– Tym razem wygraliśmy, dajemy wam możność rewanżu za dwa lata – trener reprezentacji Niemiec, Sepp Herberger pocieszył reprezentantów Polski po porażce 1:4 w Kamienicy. Był wrzesień 1938 roku i jak można się domyślić, jego obietnica nie została spełniona. Dwanaście miesięcy później Fryderyk Sherfke, który jeszcze przed chwilą grał w biało-czerwonych barwach, został wcielony do Wehrmahtu, a w Polsce rozpoczęła się II Wojna Światowa. Nie żebyśmy bawili się teraz w Wołoszańskiego, ale pomyśleliśmy, że przed wtorkowym meczem z Niemcami fajnie byłoby poznać trochę historii. Takiej zwykłej, meczowej.
Pomijając spotkania z NRD, nigdy nie udało nam się wygrać z Niemcami. Szesnaście starć i ani jednego zwycięstwa. Nie zamierzamy jednak opisywać tych wszystkich rozczarowań. Wybraliśmy tylko te największe. Klęski, które długo rozpamiętywano i o których sporo się pisało. Zamiast układać chronologię, silić się na ekspercki ton przy meczach, których nigdy nie widzieliśmy i nigdy nie zobaczymy (w latach 30. aż pięć razy graliśmy z Niemcami), wrzucamy wycinki z archiwalnych „Przeglądów Sportowych” i kilka cytatów.
***
8.
04.09.1996 r., Zabrze
Polska – Niemcy 0:2 (towarzyski)
Bramki: Bierhoff 28, Klinsmann 89
„Jeszcze raz się nie udało, nigdy bowiem nasza pierwsza reprezentacja nie zdołała wygrać z Niemcami (pomijając mecze z NRD). Tym razem przegraliśmy w Zabrzu 0:2. Był to wprawdzie mecz towarzyski, ale zarówno Niemcy jak i Polacy przywiązywali do niego duże znaczenie. Niemcy bronili prestiżu mistrzów Europy, Polacy przygotowują się do niezwykle trudnego spotkania w eliminacjach mistrzostw świata z Anglią. Wiadomo zresztą w jakiej sytuacji jest nasza drużyna. Po raz ostatni wygrała międzypaństwowe spotkanie ponad rok temu, 7 czerwca 1995 roku ze Słowacją właśnie w Zabrzu.
„Mecz na stadionie w Zabrzu miał się rozpocząć o godzinie 20.30 i o tej porze rzeczywiście już biegano, tyle że nie po boisku, a po… trybunach. Prestiżowe spotkanie, prezydent FIFA, Joao Havelange, na widowni, a tu zamiast sportowych emocji bijatyka policji z chuliganami”.
„Niemcy w ostatnich minutach zyskali sporą przewagę. Jej udokumentowaniem była bramka Klinsmanna strzelona po bardzo ładnej akcji i znakomitym podaniu z pierwszej piłki Thomasa Haesslera. W ten sposób liczba kolejnych meczów bez zwycięstwa polskiej reprezentacji urosła do 12. A na zabrzańskim stadionie doczekaliśmy się powtórki sprzed piętnastu lat, bowiem także we wrześniu 1981 roku przegraliśmy w Chorzowie 0:2.”
I kilka wypowiedzi:
„Juergen Klinsmann: Zdobyliśmy dwie bramki, a równie dobrze mogliśmy wbić trzy, nawet więcej goli. Nie wysilaliśmy się zbytnio, ale chyba nikt nie ma wątpliwości, kto jest lepszy. W meczach eliminacyjnych będzie jeszcze lepiej”
Marek Saganowski: Było to najważniejsze wydarzenie w moim życiu. Nie wyszło jednak tak, jak chciałem. Pokazaliśmy jednak, że z Niemcami można powalczyć. Nie graliśmy źle.”
Składy
POLSKA: Maciej Szczęsny – Marek Jóźwiak, Jacek Zieliński (k), Paweł Wojtala, Tomasz Hajto – Grzegorz Lewandowski (Adam Ledwoń 46′), Radosław Michalski, Jerzy Brzęczek, Ryszard Czerwiec – Ryszard Staniek (Marek Saganowski 46′), Krzysztof Warzycha. Trener: Antoni Piechniczek
NIEMCY: Oliver Kahn – Stefan Reuter (Markus Babbel 79′), Juergen* Kohler, Thomas Helmer – Dieter Eilts, Thomas Haessler*, Andreas Mueller* (Mehmet Scholl 56′), Thomas Strunz, Christian Ziege (Marco Bode 46′) – Juergen Klinsmann (k), Oliver Bierhoff (Fredi Bobic 76′) Trener: Hans-Hubert Vogts.
7.
13.05.1980 r., Frankfurt
RFN – Polska 3:1 (towarzyski)
Bramki: Rummenigge 8, Allofs 38, Schuster 57 – Boniek 35
„Kolejny międzypaństwowy mecz naszych piłkarzy rozegrany we wtorek na Waldstadionie nie przyniósł im sukcesu. Polska przegrał 1:3 z RFN i ten wynik odzwierciedla zarówno przebieg wydarzeń na boisku, jak i możliwości naszego zespołu w konfrontacji z tak silnym zespołem, jakim jest RFN.
„Przy odrobinie szczęścia, gdyby Grzegorz Lato trafił z woleja do bramki Schumachera, a Boniek wykorzystał sytuację będąc sam na sam z bramkarzem RFN – moglibyśmy nawet zremisować ze znakomitym zespołem gospodarzy”.
„Jeszcze raz okazało się, jak wiele trzeba pracować i szukać nowych zawodników, by stworzyć drużynę z prawdziwego zdarzenia, która będzie w stanie skutecznie rywalizować z NRD o miejsce w finałach turnieju Espana’82″. Z pewnością trzeba głębiej zastanowić się nad przydatnością do drużyny reprezentacyjnej niektórych piłkarzy”.
Składy
RFN: Harald Schumacher – Manfred Kaltz, Bernhard Cullmann, Karl-Heinz Forster, Bernard Dietz (k) – Bernd Foerster (Bernd Schuster 46′), Hans-Peter Briegel (Dietmar Jakobs 74′), Hans Peter Mueller (Horst Hrubesch 68′) – Wolfgang Felix Magath, Karl-Heinz Rummenigge, Klaus Allofs. Trener: Josef Derwall
POLSKA: Józef Młynarczyk – Marek Dziuba, Paweł Janas (Marek Motyka 18′), Władysław Ł»muda, Zbigniew Płaszewski (Adam Nawałka 68′) – Grzegorz Lato (k), Zbigniew Boniek, Roman Wójcicki – Janusz Sybis (Andrzej Szarmach 46′), Andrzej Pałasz, Stanisław Terlecki. Trener-selekcjoner: Ryszard Kulesza
6.
02.09.1981 r., Chorzów
Polska – RFN 0:2 (towarzyski)
Bramki: Fischer 59, Rummenigge 70
„W środowy wieczór na Stadionie Śląskim w Chorzowie nasza piłkarska reprezentacja otrzymała nader surową lekcję. Niezwykle wymagający nauczyciele – zawodnicy RFN jeszcze raz potwierdzili swa wielką klasę, wygrywając pewnie 2:0. Bramki zdobyli w drugiej połowie spotkania Klaus Fischer w 60 min. I Karl Heinz Rummenigge w 71 min.”
Aktualni mistrzowie Europy przewyższali naszą jedenastkę praktycznie pod każdym względem i od pierwszych chwil konfrontacji dominowali nad przeciwnikiem. Właściwie tylko szczęściu mogą zawdzięczać biało-czerwoni, że pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym rezultatem. Nie brakowało bowiem gościom okazji do objęcia prowadzenia”.
„Jak to wyglądało na boisku? Wszystko zaczynało się od bramkarza Schumachera. Jest to znakomity specjalista w swym fachu, który wszystkie piłki pewnie wychwycił, jak też podawał swoim kolegom. Można stwierdzić, że to właśnie Schumacher inicjował akcje… ofensywne”.
„Być może przestraszyliśmy również naszych asów, wypisując hymny pochwalne pod adresem Rummenigge, Breitnera i ich kolegów. Obok mnie przekazuje relację sprawozdawca agencji DPA. Słyszę, że w samych superlatywach wyraża się o asach drużyny Jupp Derwall. Z drugiej jednak strony obiektywnie trzeba stwierdzić, że polski zespół nie zademonstrował tego wszystkiego na co stać drużynę, która ma aspiracje awansu do finałów Espana’82”.
Składy
POLSKA: Józef Młynarczyk – Marek Dziuba (k), Władysław Ł»muda, Paweł Janas (Tadeusz Dolny 46′), Jan Jałocha – Zbigniew Boniek, Janusz Kupcewicz (Andrzej Iwan 35′), Piotr Skrobowski, Andrzej Buncol (Zdzisław Kapka 71′) – Roman Ogaza, Włodzimierz Smolarek. Trener-selekcjoner: Antoni Piechniczek
RFN: Harald Schumacher – Manfred Kaltz (Wolfgang Dremmler 86′), Wilfried Hannes, Bernd Foerster, Hans-Peter Briegel (Holger Hieronymus 81′) – Wolfgang Felix Magath, Paul Breitner, Hans Mueller, Ronald Borchers – Klaus Fischer, Karl-Heinz Rummenigge (k). Trener: Josef Derwall
5.
18.09.1938 r., Chemnitz
Niemcy – Polska 4:1 (towarzyski)
Bramki: Gauchel 35, 59, 62, Schoen 52 – Peterek 49
„Fuhrer sportu niemieckiego von Tschammer Und Osten, który dokonał przed meczem uroczystego otwarcia stadionu w Kamienicy powiedział nam: „Jestem zadowolony, że gra była przede wszystkim piękna i rycerska, prowadzona w atmosferze prawdziwie przyjacielskiej, bez zgrzytów. Uzyskaliśmy przewagę nad Polską dopiero w drugiej połowie, w czasie przerwy nie byłem pewny wyniku”.
Kapitan niemieckiego Związku Piłki Nożnej p. Herberger mówi: „(…) Wydaje mi się, że w porównaniu do gry waszej na ostatnim meczu z Warszawie zabrało wam ducha walki i skuteczności. Ze wszystkich moich graczy jestem zadowolony. Zdali egzamin na piątkę. Doskonale zrealizowali taktycznie plan walki, zawsze jeden z łączników był nieobstawiony. Tym razem wygraliśmy, dajemy wam możność rewanżu za dwa lata”.
„Tu przystępujemy do zadeklarowania największej sensacji: najgorszą parą na boisku była lewa strona naszego ataku Wodarz – Wilimowski. Można by zaryzykować twierdzenie, że każda dwójka dowolnej ligowej drużyny polskiej dałaby reprezentacji więcej pożytku, niż te osławione asy.
„Wiadomo czego opinia oczekiwała od Wilimowskiego i Wodarza: zatrudnienia tak dalece tyłów niemieckich, aby prawa strona miała więcej luzu i zdobyła szanse na strzelenia bramki. I nikt nie miałby za złe naszym dwum primadonnom, gdyby dźwigając ciężar ataku na swych barkach, nie zdziałały same nic. Nikt nie mógłby powiedzieć słowa krytyki, gdyby taka mrówcza prasa nie przyniosła żadnego pozytywnego efektu cyfrowego. Ł»ołnierz, który spełnił swój obowiązek, godzien jest tylko pochwały.
Niestety Wodarz i Wilimowski obowiązku wobec kolegów i barw reprezentacyjnych nie spełnili. Byli figurantami na placu, nie kusili się o zdobycie piłki, spacerowali luzem, jakby w nogach ich tkwiły kilogramy ołowiu. Nie byli to napastnicy, gdyż nie widziało się ich Napolu przeciwnika. Nie poświęcili się też wspieraniu tyłów, oczekując na łaskawe podanie zawsze gdzieś na środku boiska. Dali widowisko przygnębiające!”
Składy
NIEMCY: Hans Jakob – Paul Janes, Reinhold Muenzenberg – Andreas Kupfer, Ludwig Goldbrunner, Albin Kitzinger – Wilhelm Hahnemann, Josef Stroh, Josef Gauchel, Helmut Schoen, Johann Pesser. Trener: Josef „Sepp” Herberger
POLSKA: Edward Madejski – Władysław Szczepaniak (k), Antoni Gałecki – Wilhelm Góra, Edward Nyc, Edward Dytko, Ryszard Piec, Leonard Piątek, Teodor Peterek, Ernest Wilimowski, Gerard Wodarz. Kapitan związkowy: Józef Kałuża, trener: Marian Spoida
4.
10.10.1971 r., Warszawa
Polska – RFN 1:3 (eliminacje do ME 1972)
Bramki: Gadocha 28 – Mueller 29, 64, Grabowski 70
„Blisko 90 tys. widzów na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie oraz miliony kibiców przy telewizorach i aparatach radiowych przeżywało wielkie emocje podczas rozegranego w niedzielę międzypaństwowego spotkania piłkarskiego z cyklu rozgrywek eliminacyjnych do mistrzostw Europy pomiędzy reprezentacjami Polski i NRF. Był to dobry i emocjonujący mecz, w którym zwycięstwo odnieśli piłkarze NRF, przeciwstawiając ogromnej ambicji polskich zawodników większe umiejętności i skuteczność (…)”.
Z gwiżdżących trybun…
„Gwizdy, gwizdy, jeszcze raz gwizdy. Nie spisuje się nasza publiczność. Wyraźnie widać brak znajomości przepisów. W ciężkich chwilach, w sytuacjach krytycznych wyparła się swoich zawodników. Las flag, chorągiewek znikł w 30 min. I nie pojawił się już więcej”.
„Ze wszystkiego, co widziałem na meczu najbardziej zaimponował mi sprzęt polskiej T. Monitor kontrolny, który spadł na beton z dużej wysokości działał sprawnie w dalszym ciągu.”
„Kilkanaście uroczych dziewcząt z emblematami Sport-Touristu pełniło honory domu w pobliżu loży i miejsc prasowych. Jakie były konkretne zadania długonogich i długowłosych hostess, nie zdołałem dokładnie wyśledzić.
Składy
POLSKA: Jan Tomaszewski – Adam Musiał, Stanisław Oślizło (k), Jerzy Gorgoń, Zygmunt Anczok – Zygfryd Szołtysik, Bronisław Bula (Antoni Kot 46′), Zygmunt Maszczyk – Jan Banaś (Jerzy Sadek 60′), Włodzimierz Lubański, Robert Gadocha. Trener-selekcjoner: Kazimierz Górski
RFN: Josef Dieter Maier – Paul Breitner, Franz Beckenbauer (k), Klaus Fichtel, Georg Schwarzenbeck – Herbert Wimmer, Horst Koeppel, Guentcher* Netzer – Juergen* Grabowski, Gerhard Mueller, Josef Heynckes. Trener: Helmut Schoen
3.
08.06.2008 r., Klagenfurt
Niemcy – Polska 2:0 (ME 2008)
Bramki: Podolski 20, 72
„Nie było historycznego zwycięstwa z Niemcami. Polscy piłkarze walczyli, ale byli bezradni, i to nasi Zachodni sąsiedzi strzelali gole. Podopiecznych trenera Leo Beenhakkera sprowadził na ziemię urodzony w Gliwicach Lukas Podolski, który dwukrotnie pokonał Artura Boruca – w 20. i 72. minucie spotkania (…).
„Sędzia liniowy po naszej stronie nie miał dobrego dnia. Nie widziałem jeszcze powtórek, ale wydaje mi się, że pierwsza bramka dla Niemców padła po ewidentnym spalonym. Sędzia pomylił się na naszą niekorzyść także w sytuacji, gdy Jen Lehmann pokonał Ebi Smolarek, ale gol został nieuznany. Przekazałem swoje zastrzeżenia sędziemu technicznemu, bo mam taką zasadę, że z arbitrem głównym się nie dyskutuje”.
„Zaczęliśmy dobrze, ale z rytmu wybiła nas sytuacja, w której po źle zastawionej pułapce ofsajdowej omal nie straciliśmy gola. Potem pierwszą bramkę straciliśmy w nieprawidłowy sposób. Jeśli chodzi o drugą, to nie mam do swoich piłkarzy pretensji, bo byłą konsekwencją bardziej otwartej gry po przerwie, którą nakazałem piłkarzom”.
„Polska nie jest złym zespołem, dlatego twierdze, że dalej gramy na EURO o awans. Pogratulowałem chłopakom, bo dali z siebie naprawdę wszystko (…)”
Składy
NIEMCY: Jens Lehmann – Philip Lahm, Per Mertesacker, Christoph Metzelder, Marcell Jansen – Clemens Fritz, Torsten Frings (Bastian Schweinsteiger 57′), Michael Ballack (k), Lukas Podolski – Mario Gomez (Thomas Hitzlsperger 76′), Miroslav Klose (Kevin Kuranyi 90′). Trener: Joachim Loew.
POLSKA: Artur Boruc – Marcin Wasilewski, Jacek Bąk, Michał Ł»ewłakow, Paweł Golański (Marek Saganowski 75′) – Wojciech Łobodziński (Łukasz Piszczek 67′), Dariusz Dudka, Mariusz Lewandowski, Jacek Krzynówek – Maciej Ł»urawski (k) (Roger Guerreiro 46′), Euzebiusz Smolarek. Trener: Leo Beenhakker.
2. 14.06.2006 r., Dortmund
Niemcy – Polska 1:0 (MŚ 2006)
Bramki: Neuville 91
„Mimo heroicznego boju z Niemcami, mundial dla nas się skończył. Bez gola, bez punktu – to dorobek, który zawdzięczamy błędom Janasa”.
„Polacy przegrali drugi mecz, ale nie jest to tylko mundialowa porażka. To przegrana bitwa z wielkim rywalem. Zabrakło kilkudziesięciu sekund, by zremisować. Zegar wskazywał już doliczony czas gry, kiedy szybki jak wicher David Odonkor błyskawicznie zostawił za sobą znacznie wolniejszego Dariusza Dudkę i dośrodkował przed polską bramkę, mimo asysty jeszcze dwóch innych Polaków”.
„Radosław Sobolewski zachował się tak samo nieodpowiedzialnie, jak w sierpniu ubiegłego roku, kiedy wyleciał z boiska podczas rewanżowego meczu Wisły Kraków z Panathinaikosem Ateny. Wtedy ważyły się losy kwalifikacji do Ligi Mistrzów, a teraz awansu do 1/8 finałów mistrzostw świata. W dziesiątkę Polakom grało się oczywiście jeszcze trudniej. Michał Ł»ewłakow i Ireneusz Jeleń sami poprosili o zmiany, bo byli już skrajnie wyczerpani. Na szczęście wciąż w naszej bramce czarował Artur Boruc, a kiedy nawet on już był bezradny, to piłka jakimś zrzędzeniem losu (po strzałach Klose i Ballacka) lądowała na poprzeczce. Niestety, wreszcie limit cudów jednak się wyczerpał. Wróciliśmy do smutnej rzeczywistości. Biało-czerwoni zagrali pięknie, ale przegrali jak zwykle. Płakali polscy kibice, płakali niektórzy piłkarze”.
„Czy mogłem coś zrobić, żeby zapobiec utracie gola? Zawsze można coś zrobić. Ale chyba zabrakło nam wiary w utrzymanie tego wyniku. Przykro, że tak się to skończyło – mówi Artur Boruc”.
„Bramkarz Celtiku Glasgow po środowym meczu przed szatnią pojawił się jako jeden z pierwszych polskich zawodników. Nie unikał dziennikarzy, choć widać było, że każda wypowiedź przychodzi mu z trudem. Skupiał na sobie uwagę z dwóch powodów. Przede wszystkim, dlatego, że przez długie minuty bronił jak w transie. Kibice zapamiętają jednak nie tylko jego niezwykłe interwencje, lecz również zapłakaną twarz tuż po ostatnim gwizdku sędziego, na którą naciągnął bramkarską bluzę. Chciał ukryć przed światem łzy, ale to było niemożliwe”.
Składy
NIEMCY: Jens Lehmann – Philip Lahm, Per Mertesacker, Christoph Metzelder, Arne Friedrich (David Odonkor 64′) – Bastian Schweinsteiger (Tim Borowski 77′), Torsten Frings, Michael Ballack (k), Bernd Schneider – Lukas Podolski (Oliver Neuville 71′), Miroslav Klose. Trener: Juergen* Klinsmann.
POLSKA: Artur Boruc – Michał Ł»ewłakow (Dariusz Dudka 83′), Jacek Bąk (k), Bartosz Bosacki, Marcin Baszczyński, Arkadiusz Radomski, Radosław Sobolewski – Jacek Krzynówek (Mariusz Lewandowski 77′), Maciej Ł»urawski, Ireneusz Jeleń (Paweł Brożek 91′) – Euzebiusz Smolarek. Trener: Paweł Janas.
1.
03.07.1974 r., Frankfurt
RFN – Polska 1:0 (MŚ 1974)
Gole: Mueller 76′
Składy
RFN: Josef Dieter Maier – Hans-Hubert Vogts, Hans-Georg Schwarzenbeck, Franz Beckenbauer (k), Paul Breitner – Ulrich Hoeness, Rainer Bonhof, Wolfgang Overath – Juergen* Grabowski, Gerhard Mueller, Bernd Hoelzenbein. Trener: Helmut Schoen
POLSKA: Jan Tomaszewski – Antoni Szymanowski, Jerzy Gorgoń, Władysław Ł»muda, Adam Musiał – Henryk Kasperczak ( Lesław Ćmikiewicz 80′), Kazimierz Deyna (k), Zygmunt Maszczyk (Kazimierz Kmiecik 80′) – Grzegorz Lato, Jan Domarski, Robert Gadocha. Trener-selekcjoner: Kazimierz Górski.
„To był wielki, dramatyczny mecz. Wprawdzie po raz pierwszy w finałach X Piłkarskich Mistrzostw Świata Polacy zeszli z boiska pokonani, ale nie byli w cale drużyną gorszą od swych przeciwników. Piłkarze RFN mogą mówić o wielkim szczęściu, że udało im się zdobyć zwycięską bramkę. Polacy zasłużyli na wielkie brawa. I niech tylko za swoją dzielną pełną ambicji i poświęcenia postawę, ale przede wszystkim za doskonałą i ofensywną grę (…). O tym, że drużyna RFN została zepchnięta do defensywy świadczy najlepiej fakt, że słynny Beckenbauer tym razem zajmował się przede wszystkim asekuracją własnej bramki”.
„Mecz miał dwóch wielkich bohaterów, bramkarzy: Jana Tomaszewskiego i Seppa Maiera. Nasz bramkarz podobnie jak w spotkaniu ze Szwecją znowu obronił rzut karny wykonywany przez Hoenessa. Tomaszewski z niebywałą wręcz intuicją przewidział intencję piłkarza RFN i sparował jego niezwykle silny strzał”.
„Przed rozpoczęciem meczu na trybunach frankfurckiego stadionu zaczęły się rodzić nieśmiałe wątpliwości, czy mecz rozpocznie się zgodnie z planem. Nad miastem przeszła bowiem gwałtowna ulewa, która dosłownie zalała i tak już podniszczoną w tym turnieju płytę biska. Rodziło się więc pytanie czy w tak trudnych warunkach nie ucierpi gra piłkarzy… Zaczęli się nad tym poważnie zastanawiać również organizatorzy i po kilku minutach naszych niecierpliwych oczekiwań ogłosili oni komunikat, że rozpoczęcie gry postanowiono jednak przesunąć o 30 min., a więc na godzinę 16.30 – tymczasem wezwano do pomocy przy usuwaniu wozy strażackie…
– Czy uważa pan, że teren boiska nadawał się do gry?
Trener Kazimierz Górski: – Czasami gra się na gorszym podłożu.”
PAWEŁ GRABOWSKI
RAFAŁ HURKOWSKI












