Relacje minutowe, wykresy, podsumowania, opinie. Okno transferowe już się zamknęło, ale dogrywka jeszcze trwa. Zapraszamy na przegląd angielskiej prasy.
CZWARTEK – 1 WRZEŚNIA
***
DAILY STAR
Początek nudny. Typowe bla, bla, bla piłkarza, który niczego ciekawego nie mówi, a z którego to buduje się duży tekst i daje krzykliwy tytuł. Tym razem w roli głównej występuje Wayne Rooney. Anglik chwali Davida De Geę za ostatni mecz z Arsenalem. I w zasadzie to tyle. Nie ma, co marnować czasu.
Dalej jeszcze gorzej. Też bla, bla, bla, z tym że jeszcze dłuższe. Stewart Downing opowiada o zbliżającym się mecz z Bułgarią. O tym, że da z siebie wszystko i że już za moment, za momencik zacznie odgrywać ważną rolę w Liverpoolu. Na razie zaczął przeciętnie i dobrze o tym wie. Inspiracją do lepszej gry ma być dla niego świetny początek Ashleya Younga w Manchesterze United.
Ciekawie robi się dopiero, gdy na tapecie pojawia się temat transferów. Joe Cole prezentuje koszulkę Lille i zapowiada, że być może wyjazd do Francji będzie punktem zwrotnym w jego karierze. Ł»e być może właśnie w tym roku wróci do reprezentacji Anglii. Były pomocnik Liverpoolu przypomina przykłady Glenna Hoddle’a i Chrisa Waddle’a, którzy w latach 80. świetnie radzili sobie w Monaco i Marsylii. Nie jest to materiał, który czyta się jednym tchem, ale przynajmniej są jakieś ciekawe fakty.
THE INDEPENDENT
Otwarcie całkiem, całkiem. Duży tekst o Lotharze Matthausie. Przekaz jest mniej więcej taki: świetny piłkarz = fatalny trener. Facet bierze każdą, nawet najgorzej wyglądającą robotę, by za chwilę pakować walizki i wracać do Monachium. Był już w Rapidzie Wiedeń, Partizanie Belgrad, reprezentacji Węgier, brazylijskim Paranaense, Red Bullu Salzburg i izraelskim Maccabi Netanya. Teraz prowadzi kadrę Bułgarii. Sami chyba przyznacie, że CV mało ciekawe. W dodatku ma skłonność do burzliwych romansów. Niby teraz się ustatkował, w sobotę ma dużą szansę na dobry wynik w meczu z Anglią, ale angielscy dziennikarze jakoś w to wątpią. Za chwilę Matthaus znowu wróci do punktu wyjścia.
Następnie rozszerzona wersja artykułu o Joe Cole’u, który przytaczaliśmy przy „Daily Star”, newsy o Scottcie Parkerze (transfer do Tottenhamu) i Mikelu Artecie (rzutem na taśmę przeniósł się do Arsenalu). No i zapowiedź meczu z Bułgarią. Z jednego tekstu dowiemy się, że w Sofii mają problem ze sprzedażą biletów (na 43-tysięcznym stadionie najprawdopodobniej zasiądzie ok. 15 tys. ludzi), z drugiego… nie dowiemy się w zasadzie niczego, bo o tym, że Anglia ma problem z bramkarzami mówi się od dawna. Fabio Capello, żeby zapełnić kadrę musiał wziąć dwóch golkiperów z zaplecza Premier League. Obok Harta są więc David Stockdale z Ipswich i Frankie Fielding z Derby County.
THE GUARDIAN
Na “jedynce” trzy twarze, o których mówiło się ostatniego dnia okna transferowego. Per Mertesacker (Arsenal), Scott Parker (Tottenham) i Joe Cole (Lille). Poniżej kilka wykresów. Wrzucimy je na dole, jak już streścimy, co słychać w środowym „Guardianie”.
A słychać całkiem sporo. W czwartek to zdecydowanie najlepszy angielski dodatek sportowy. Szczególnie podoba nam się dwustronicowe podsumowanie okna transferowego z uwzględnieniem na kluby. „Kogo chciały przed sezonem”, „kogo udało się pozyskać” – dwie fajne rubryki, które dają ogólny pogląd na wszystkie drużyny Premier League. Obok znajdziecie krótki tekst o tym, jak Harry Redknapp walczył o Gary’ego Cahilla i jak bardzo się zawiódł, gdy angielski obrońca stwierdził, że jednak zostaje w Boltonie.
Poza tym krótki tekst przed meczem Bułgaria – Anglia, w podobnym tonie, co w „The Independent”, czyli „gdzie są ci nasi bramkarze?”. Jest nawet fajna ramka, pokazująca, jakich anonimów powoływał w ostatnim czasie Capello. Joe Lewis, Scott Loach, Joe Lewis, David Stockdale. Przekładając to na nasze realia, przypomina to trochę łapankę za czasów Beenhakkera. W tym sensie, że w kadrze może zagrać praktycznie każdy.
THE DAILY TELEGRAPH
Na początek – szok. Wenger w końcu przeprowadził jakieś transfery. I jeszcze ten Arteta… W ogóle się o nim nie mówiło, a jeśli już, to bardzo cicho i niechętnie. Dziennikarz rozpisuje się na temat Arsenalu, zmianach w składzie, szansach itp. My skwitujemy to tym obrazkiem:
Ogólnie trzeba przyznać, że czwartkowy „Daily Telegraph” to trochę kopia „Guardiana”. W zasadzie identyczne artykuły znajdziemy w tych tytułach. Jest też podsumowanie okna, też dwustronicowe, może trochę lepiej złożone graficznie. Obok wykazu transferów mamy werdykt do każdego zespołu i jakieś wykresu. Np. takie:
DAILY MAIL
Bardzo dobre wydanie „Daily Mail”. W końcu, bo w ostatnich dniach dziennikarze tej gazety mocno przysypiali. A to pisali banały w oparciu o wypowiedź piłkarza, a to dawali spóźniony transfer, a to jeszcze coś. Tym razem zaskakują nas bardzo. Już na otwarciu, zamiast pisać jak wszyscy o zamkniętym oknie, serwują tekst o zwycięstwie Anglii nad Niemcami 5:1. „Tak, od tego momentu naprawdę minęło dziesięć lat… O tej niesamowitym meczu opowiadają ludzie, którzy tam byli” – czytamy w leadzie. Dalej jest relacja gol po golu z wypowiedziami Beckhama, Gerrarda i reszty.
Na kolejnych stronach znowu zaskoczenie. Bellamy wraca do Liverpoolu, a gazecie udało się ten moment uwiecznić.
No i na deser relacja minuta po minucie z ostatniego dnia okna transferowego. Duża, rozciągająca się na dwie kolumny. Zaczęło się od 8 rano, skończyło na 10.35, kiedy to Fulham klepnęło transfer Bryana Ruiza z Twente. Obok subiektywny ranking pięciu najlepszy zakupów. Ashley Young (Manchester United), Ben Foster (West Bromwich), Samir Nasri (Manchester City), Santon (Newcastle) i Michel Vorm (Swansea). To w sumie tyle. Następne okno za pół roku.
PAWEŁ GRABOWSKI











