Sebastian Mila jest rozsądnym, inteligentnym facetem, ale tak to już bywa, że nawet rozsądny, inteligentny facet musi się czasami wydurnić. Tej pokusie nie oparł się właśnie kapitan wrocławskiego Śląska. Na swoim blogu (sebastianmila.pl) postanowił zająć się tym, że godziny rozpoczęcia meczów wyznaczają telewizje. Przyjrzyjmy się…
Jako piłkarz jestem też w jakiś sposób uzależniony od tego. Każdy piłkarz chciałby grać o 20, wtedy, kiedy gra Liga Mistrzów, a okazuje się, że nasze spotkania muszą być rozgrywane, dajmy na to, o 14:30 w niedzielę. Jeśli wszystkie mecze mają być dostępne dla kibiców w telewizji, to nie mogą być rozgrywane o jednej porze, muszą być jakoś rozłożone w czasie. My także ponosimy tego koszty. Popularna stała się wypowiedź Piotra Ćwielonga z ostatniego sezonu, który słabą grę tłumaczył tym, że była niedziela, godzina 17 i świeciło słońce. Wszyscy wspominają to z lekką drwiną, a ja szczerze przyznam, że zgadzałem się wtedy z nim w 100%. Możecie powiedzieć “ok, ale przecież o tych godzinach gra się na przykład w Anglii czy w Niemczech”. Owszem. Trzeba jednak pamiętać, że tam grają najlepsi piłkarze, którzy mają takie walory i zarabiają tyle pieniędzy, że taka pogoda im po prostu nie przeszkadza. My gramy w Polsce, jesteśmy słabsi i zarabiamy mniej, dla nas to nie raz jest problem. Dla mnie najlepszą porą zawsze była godzina 20, kiedy biega się już w cieniu, a trawa jest zroszona. Bardzo lubię wtedy grać i mówcie, co chcecie, ale to ma znaczenie, podobnie jak jakość obiektu, na jakim się gra i ilość kibiców, którzy wspierają drużynę.
Drogi Sebastianie…
W Niemczech o 20.30 rozgrywany jest tylko jeden mecz w kolejce. Pozostałe – głównie o 15.30. W Anglii gra się o 13.30, a w Hiszpanii od tego sezonu nawet o 12.00, czyli w samo południe. To jest wyższy poziom? Lepsi piłkarze? Lepiej opłacani? Oczywiście, bez dwóch zdań.
Jednak w drugiej lidze hiszpańskiej też grać się będzie o 12.00. A porównywać klimatu hiszpańskiego i polskiego chyba nie ma sensu, tam grzeje jednak zdecydowanie bardziej… Holandia – 14.30. I nie mówimy o Eredivisie, tylko o drugiej lidze! Zajrzyjmy do trzeciej ligi – też 14.30. Jakże to tak? Druga Bundesliga – 13.00 i 13.30. Trzecia Bundesliga – 14.00. Sebastianie, czy trzecia liga niemiecka to poziom dla Śląska Wrocław za wysoki? Zajrzyjmy do drugiej ligi belgijskiej – mecze o 15.00. Mecze na Cyprze w najbliższej kolejce wiesz o której będą godzinie? Wszystkie o 18.00. Myślisz, że o 18.00 na Cyprze jest przyjemniej niż o 17.00 w Polsce? Spójrzmy na Szwecję – mecze o 14.00 i 16.30. Szukamy ratunku w Danii – 14.00, 15.00, 16.00. No to może druga liga duńska? Niestety – mecze o 13.00. Idziemy dalej – co robią Czesi? To zwykli durnie, grają o 17.00.
Można tak wyliczać bez końca. Cały świat gra w piłkę w takich właśnie godzinach.
Jeśli piłkarz narzeka na to, że musi grać o 17.00, to równie dobrze może narzekać, że w ogóle ktoś mu każe kopać w piłkę (a on przecież tak dobrze gra bez piłki, no i tyłem do bramki!). Najlepiej ci się gra o 20.00, na zroszonym boisku? Być może. Nam najlepiej się pisze teksty, kiedy z wielkim wachlarzem stoi nad nami cycasta latynoska piękność – niestety, zdarza się to bardzo rzadko.
Mila musi zrozumieć, że granie to nie jest już jego hobby, ale zawód. Nikt nie chce słuchać tłumaczeń, że na niebie pojawiła się chmurka lub że ciśnienie było za niskie. Każdy z nas wykonuje taką czy inną pracę, dzień w dzień, bez względu na pogodę. Jeśli gra w piłkę nożna przy 18 czy 19 stopniach Celsjusza, o godzinie 17.00 w niedzielę jest ponad siły Piotra Ćwielonga i Sebastiana Mili, to może trzeba poszukać roboty biurowej, w klimatyzowanym pomieszczeniu?
Czym się różni piłkarz Premier League od piłkarza ligi polskiej – tym, że piłkarz Premier League nie wie, iż pogoda może być czynnikiem usprawiedliwiającym, tak jak nie wie, że istnieje coś takiego jak „źle przepracowany okres przygotowawczy” i „brak świeżości”.
Sebastianie, najbliższy mecz ligowy Śląsk rozegra o godzinie 14.30, w niedzielę. Bądź tak miły i poinformuj wszystkich przed pierwszym gwizdkiem, czy czujesz się na siłach, by wystąpić. Docenimy szczerość.