Barcelona – drużyna idealna. Takie stwierdzenia słyszymy nie od dziś. ” Najlepsza drużyna w historii”, „najpiękniej grająca piłką”, „jedyna w swoim rodzaju” itd. Po prostu wyjątkowa. Nie ulega wątpliwości jest to drużyna zjawiskowa, którą ogląda się z wypiekami na twarzy, do której większość interesująca się tą dyscypliną odnosi się z entuzjazmem, a nawet z pietyzmem.
Większość, ale nie wszyscy, to akurat oczywiste. Im drużyna lepsza tym więcej ma oponentów. To prawda starsza niż świat. „Barca haters” rosną w siłę, co można było zauważyć rok temu, kiedy postronni, niezaangażowani obserwatorzy kibicowali drużynom grającym przeciw Blaugranie. Ludzie nie lubią monotonii, a dominacja klubu z Katalonii trwa już kilka ładnych lat i nie zanosi się na to by miała się skończyć tu i teraz. Powstaje pytanie: czy ta drużyna ma jakieś luki, słabsze ogniwa, które można wykorzystać? Po ostatnich transferach (Alexis Sanchez i Francesc Fabregas) wydaje się i jest to powszechne przekonanie graniczące z pewnością, że formacje pomocy i ataku są, jeśli nie idealne to tak mocne jak nigdy w historii w żadnym klubie.
Barcelona gra systemem, 4-3-3 czyli tym, który zaszczepił na Camp Nou Johann Cruyff przeszło 20 lat temu, gdy został trenerem Dumy Katalonii. Jego następcy tylko ulepszali to ustawienie, żaden nie odważył się odejść od tego systemu. Przyczyna to oczywiście ogromne sukcesy Dream Teamu ” El Salvadora” – zbawiciela jak zaczęto nazywać Holendra w Katalonii. Cruyff przestał być trenerem Barcy, ale to nie zmniejszyło jego wpływów. „Szara eminencja” to określenie chyba najtrafniej określa pozycję „El Flaco” i chociaż za prezydentury Sandro Rosella jego pozycja znacznie osłabła, to nadal wszyscy uważnie go słuchają a Pep Guardiola spotyka się z nim regularnie… na partyjkach golfa, w trakcie których poruszają bieżące tematy związane z sytuacją w wewnątrz drużyny.
Wracając do meritum, drużyna Guardiola gra trójką napastników – 2 skrzydłowych + środkowy napastnik. Formację ataku tworzą Messi, Villa, Pedro oraz Alexis Sanchez. Wydaje się to trochę mało – 3 pozycje, 4 zawodników biorąc pod uwagę fakt, na ilu frontach gra Barcelona. Od biedy na skrzydle może zagrać także Andres Iniesta czy Ibrahim Afellay.
Jednak jak można było przeczytać w katalońskim „Sporcie” napastnikiem nr 5 w tym sezonie ma być w razie konieczności… Gerard Deulofeu. Wielu z Was zapyta, kto to jest? Odpowiedź jest prosta – największy talent z La Masii. Chłopak ma 17 lat, w tym roku wygrał mistrzostwa U-19 z reprezentacją Hiszpanii, będąc jednym z trzech najlepszych zawodników swojej drużyny obok Pablo Sarabii oraz Alvaro Moraty. Był jeszcze od nich 2 lata młodszy. Fenomen. Z pewnością jeszcze o nim usłyszymy, ale raczej nie w tym sezoni, bo póki co ma się ogrywać w rezerwach, czyli w Segunda Division.
Pomoc tworzą Xavi, Iniesta, Fabregas, Thiago,Afellay, Busquets, Keita, Mascherano. Straszna konkurencja i rywalizacja. Tylko to przychodzi na myśl. Pamiętacie, czy kiedyś w jednym zespole było tyle talentu w tej formacji, jakieś propozycje? Pojawia się wątpliwość, jak sprawić by każdy z nich czuł się ważnym elementem drużyny, na co bardzo silny nacisk kładzie szkoleniowiec Azulgrany. Wydaje się, że trener z Santpedor wpadł na pomysł, żeby Mascherano i Busquets częściej grali w tym sezonie na środku obrony. Skąd taka teza? Jeśli spojrzymy na formację obronną, zobaczymy, że jest tam tylko dwóch klasycznych stoperów – Pique i ostatnio kontuzjowany Puyol. Z konieczności także Abidal grywał w ostatnim sezonie na środku, czyniąc to zresztą fantastycznie. Tym, co skłaniało Guardiolę do podjęcia takiej decyzji, jest niewątpliwie wiek oraz problemy zdrowotne. Puyol i Abidal mają już prawie 34 wiosny na karku i są coraz bardziej podatni na kontuzje, dlatego dodatkowe wsparcie w postaci dwóch nominalnych defensywnych pomocników wydaje się nieodzowne.
W ten sposób przeszliśmy płynnie do obrony. Dani Alves, Gerard Pique, Carles Puyol, Eric Abidal – to jej podstawowa i najsilniejsza wersja, jednak ostatnimi czasy w tym składzie występuje ona bardzo rzadko. Czy jest ona idealna? Nie. Jeśli ktoś zapyta, gdzie jest jeszcze miejsce do poprawy w dzisiejszej Barcelonie, odpowiedź jest oczywista. Obrona. Lewa obrona. Abidal gra jeszcze na lewej obronie, ale jak długo? Ma już niespełna 34 lata… Tak, wiem, nie powinno się patrzeć w metrykę, ale czy znacie jakiegoś wybitnego bocznego obrońcę, który w tym wieku grał wyśmienicie? Maldini, Cafu z pewnością grali bardzo dobrze, ale raczej by nie podołali w dzisiejszej Barcelonie, dlatego dla Abidala będzie to zdecydowanie ostatni sezon na pozycji lewego obrońcy. Pamiętajmy, że dążąc do ideału lewa flanka ma funkcjonować tak samo, jak ta gdzie biega Dani Alves, który mimo tego że jest obrońcą, to częściej można go spotkać na połowie rywala.
Czy istnieje odpowiednik Brazylijczyka tylko lewonożny? Tak. Brakującym ogniwem, aby nazwać dzisiejszą Blaugranę drużyną idealną, jest Gareth Bale. Nie będę opisywał tego zawodnika. Każdy wie jak gra, jest uniwersalny, może grać zarówno w obronie, gdzie zaczynał swoją przygodę z piłką, jak również na skrzydle gdzie występuje ostatnio. Idealny lewy obrońca. Idealny dla Barcelony. Już jakiś czas temu było głośno o transferze tego zawodnika do Katalonii, a Andoni Zubizaretta, czyli dyrektor sportowy Barcy nawet temu nie zaprzeczał. W roku 2012 Walijczyk przybędzie na Camp Nou. Stanie się tak mimo sprzeciwu Tottenahamu, który wcale nie zamierza sprzedawać swojej gwiazdy. Czy nie przypomina Wam to czegoś?
Rok temu niejaki Javier Mascherano stał się pionierem i zapoczątkował nowe zjawisko w dzisiejszym futbolu. Wielcy, uznani piłkarze są pod takim urokiem gry Barcelony, tak pragną stać się elementem układanki Guardioli, że wymuszają na swoich klubach transfer do Katalonii. Argentyńczyk najpierw odmówił dalszej gry w Liverpoolu a gdy kluby nie mogły się porozumieć odnośnie kwoty odstępnego, sam zdecydował się dopłacić 4 miliony euro rezygnując z części swoich przyszłych zarobków. 22 miliony, jakie otrzymał klub z dzielnicy, Merseyside, to śmiesznie mało jak na zawodnika tej klasy.
W tym roku „casus Mascherano” powtórzył się w przypadku Cesca Fabregasa, który zrezygnował z 5 milionów euro, nie wspominając już o Alexisie Sanchezie. Manchester City oferował dużo lepsze warunku finansowe zarówno jemu jak i Udinese. Chilijczyk zakomunikował jednak właścicielowi klubu z północy Włoch, że interesuje go tylko Barca, a inne oferty odrzuca. Duma Katalonii zapłaciła za niego 26 mln euro + ew. 11,5 mln zmiennych zależnych od liczy występów „Nino Maravilli”. Nie są to kwoty, które rzucają na kolana. PSG za Javiera Pastore wyłożyło 42 miliony, Liverpool za Andy Carolla dał 40 mln euro, a Manchester City za Kuna Aguero 45 mln euro.
Magia Barcelony przyciąga i to, co wydawało się jeszcze niedawno nie do pomyślenia w dzisiejszym skomercjalizowanym świecie futbolu, gdzie piłkarze najemnicy całują herb każdego klubu, który więcej im zapłaci, pieniądze zeszły na drugi plan. Ważniejsze jest zostać członkiem tej legendarnej, może najlepszej drużyny w historii. Bo jak mówi Dawid Villa: – Kiedyś będę opowiadał wnukom, że grałem w tej drużynie, z Messim, Xavim….
A mówi to mistrz świata i Europy oraz jeden z najlepszych napastników globu. Pytanie, czy tak samo postąpi za rok Gareth Bale i chęć dołączenia do najlepszych po raz kolejny zatriumfuje? Na razie wypowiada się enigmatycznie i trochę tajemniczo. Powiedział tylko, że wyjazd zagranicę byłby dla niego dodatkowym impulsem do rozwoju – poznałby nową kulturę, język itd. Jak myślicie, o jakim kierunku myśli? Ja nie mam wątpliwości.
Po tym transferze powstałby zespół idealny? Wydaje się, że tak, ale dla nas chyba lepiej by tak się nie stało, bo gdy wciąż wygrywa ten sam zespół, robi się to strasznie nudne. Na szczęście, jak twierdzi Guardiola, zespół idealny nie istnieje. Oby i tym razem się nie mylił. Chociaż czy ta Barcelona może się kiedyś nam znudzić?
KAMIL KROPIELNICKI
JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!
[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]