Im nie wypada, a czy wypada trenerowi? Prosić czy nie?

redakcja

Autor:redakcja

16 sierpnia 2011, 16:54 • 4 min czytania

Tomasz Frankowski nie wpycha się do kadry, wręcz przeciwnie – jako piłkarz woli się od niej trzymać z daleka. Trudno stwierdzić, czy mówi szczerze, czy też trochę kokietuje. A może uznał, że mu dziś – jako trenerowi – do reprezentacji wpychać się nie wypada? Jest też drugi piłkarz, który dawno temu skończył reprezentacyjną karierę: nazywa się Radosław Sobolewski i jest najlepszym defensywnym pomocnikiem w naszej lidze.
Dziś pojawia się ważne pytanie – czy zawodników wypada przekonywać, by grali dla reprezentacji Polski, czy wypada ich o to wręcz prosić?

Im nie wypada, a czy wypada trenerowi? Prosić czy nie?
Reklama

Zacznijmy od Sobolewskiego. Przed nami największa piłkarska impreza w dziejach kraju – turniej, do którego powinniśmy być optymalnie przygotowani, zgodnie z regułą „wszystkie ręce na pokład”. Jednocześnie w zespole mistrza Polski gra zawodnik, który kilka lat temu zakończył karierę reprezentacyjną, co zostało przyjęte obojętnym wzruszeniem ramion (pewnie dlatego, że wtedy był mniej potrzebny kadrze). Czy od tamtej pory sytuacja nie zmieniła się na tyle, by kandydaturę „Sobola” ponownie rozpatrywać?

Co istotne, sam zawodnik nie może dziś zgłosić się do kadry – po prostu nie może, nie wypada mu. Skoro podjął decyzję, nie może ośmieszać się nagłą woltą, tylko dlatego, że nasz kraj został gospodarzem Euro 2012. Nie wypada mu wskakiwać w ostatniej chwili na gotowe. Nawet jeśli dzisiaj gdzieś w głębi serca myśli, że gra w takim turnieju byłaby spełnieniem marzeń, sam sobie związał ręce. Jest tylko jedno wyjście z sytuacji – musiałby zostać publicznie poproszony. Pewnie nie raz i nie dwa. Musiałby przyjść do niego selekcjoner i powiedzieć: – Radek, szanuję twoją decyzję, ale dziś sytuacja jest inna, przed nami Euro 2012. Chciałbym ponownie widzieć się w kadrze, mimo twoich poprzednich deklaracji.

Reklama

Korona nikomu by z głowy nie spadła.

I tu mamy do was pytanie – czy waszym zdaniem wypada prosić piłkarza, by wrócił do kadry? Takie powroty zdarzały się w wielu krajach, ale zawsze inicjatywa musi wyjść ze strony trenera. To niezwykle istotne – sam zawodnik, jeśli ma honor i cokolwiek w głowie, wie, że deklaracja typu „zmieniłem zdanie, jednak mogę zagrać na Euro 2012” tylko by go ośmieszała. Z kolei prośba selekcjonera pozwala z całej niezręcznej sytuacji wyjść z twarzą i to obu stronom.

Oczywiście nie wiemy, czy Sobolewski tak naprawdę chciałby do kadry wrócić, czy nie, ale wydaje nam się, że jeśli poświęcamy tyle energii na namawianie do gry zawodników, których niewiele łączy z Polską, to może warto też zaangażować się w przekonanie Sobolewskiego? Czy nie jest czasem tak, że nazbyt łatwo przyjęliśmy do wiadomości, że on w kadrze nie gra? Może kilka lat temu miał prywatne problemy, które go od zespołu narodowego odciągały, a może te problemy już minęły? Może miał kryzys psychiczny? Może czuł się przemęczony, sfrustrowany? Może denerwował go trener czy kolega z zespołu? A może po prostu popełnił błąd, zbyt pochopnie składając aż tak ważną deklarację? I może dziś chciałby to wszystko odkręcić, tylko… tak mu trochę głupio?

Cała dyskusja może nie mieć sensu, jeśli Sobolewski faktycznie broni się przed reprezentacją nogami i rękoma, ale mamy nieodparte wrażenie, że nikt na dobrą sprawę tego nie zbadał. Co o tym sądzicie? Czyż nie jest tak, że z przyczyn nie do końca jasnych poza kadrą na organizowane w Polsce Euro znajdzie się czołowy polski pomocnik?

Z Frankowskim mimo wszystko jest chyba podobnie. Inaczej, ale podobnie. On został w pewnym momencie zakwalifikowany do grona „byłych piłkarzy” i pewnie nie spodziewał się, że jeszcze wywalczy koronę króla strzelców i będzie miał szansę na kolejną. Po pierwsze – zaskoczył sam siebie formą. Po drugie – pewnie nie spodziewał się, że konkurencję w lidze będzie miał aż tak mizerną.

I jemu, asystentowi selekcjonera, nie wypada w wywiadach zadeklarować: „No dobra, popatrzyłem na moich następców, są słabi, wracam”. Musi robić dobrą minę do nieswojej, kiepskiej gry.

Frankowski znalazł się w niezbyt komfortowej sytuacji, ale da się z niej jeszcze wybrnąć. Trzeba go po prostu wziąć na bok i powiedzieć: – Tomku, może nie czujesz się na siłach, ale… jeśli nie ty, to kto?

Każdy jest trochę próżny. On też. To by go połechtało. Może by się trochę przekomarzał, ale jeszcze by w tej kadrze chętnie zagrał. Tylko trzeba przekonać, poprosić.

No właśnie, powiedzcie – prosić? Wypada prosić?

Najnowsze

Anglia

Inter chce piłkarza Tottenhamu. Szykuje się głośny powrót

Maciej Piętak
0
Inter chce piłkarza Tottenhamu. Szykuje się głośny powrót
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama