W białostockiej policji pracować muszą najgłupsi funkcjonariusze w kraju. Są jak ten strażak z Bojszów Nowych, co najpierw podpalał, a potem pędził na złamanie karku do gaszenia. W jednym ręku zapałki, a w drugim sikawka.
Pamiętacie, jak kiedyś bohatersko – i bezpodstawnie – zatrzymali manifestujących kibiców ( TUTAJ)? Teraz popisali się ponownie – wkroczyli na trybunę i zatrzymani kibica intonującego przyśpiewki, zapewne za publiczne przeklinanie. Można więc rzec, że nie dopełnili obowiązków służbowych – jeśli założymy, że ten człowiek wulgarne przyśpiewki faktycznie intonował, to przecież ktoś je potem razem z nim śpiewał, prawda? Dlatego należało zgarnąć wszystkich. Policjant nie może działać wybiórczo – temu się upiecze, a tego dziabniemy. To byłoby przecież bezprawie.
Bliższe prawdy jest jednak stwierdzenie, że białostoccy policjanci są zwykłymi durniami na posyłki. Jakiś szefuncio siedział sobie wygodnie w swoim volkswagenie i zażądał: – Przyprowadzić mi tego chłopa z gniazda! I przyprowadzili. A że efekt osiągnęli odwrotny do zamierzonego? Przed ich interwencją przekleństw z trybun było bardzo mało, o ile w ogóle jakieś były. A potem słyszeliśmy już tylko festiwal bluzgów: „Zostaw kibica, ty kurwo, zostaw kibica”…
Stąd to porównanie do strażaka. Chcieli w Białymstoku skończyć z przekleństwami, a tylko je wywołali. Jak będą je równie skutecznie wywoływać w przyszłości to jest szansa, że wlepią rekordową liczbę mandatów. Nabijają statystyki, dostaną pochwałę.
No, chyba że ktoś się opamięta, ale sądziliśmy, że już ta pierwsza akcja – ta z manifestacją – będzie ostatnią tego typu. Ł»e zadzwoni ktoś z Warszawy i spyta: – Czyście się z chujami na łby pozamieniali w tym Białymstoku?
Ale widocznie telefon milczał i lokalnym szeryfem ciągle jest nadgorliwy przygłup – taki, który myśli, że przypodoba się centrali, podczas gdy w rzeczywistości rujnuje PR-owe zabiegi rządu.
Jedna uwaga do kibiców – nie ma sensu na zwykłych wsiowych głupków krzyczeć „gestapo”, bo to jednak trochę niepoważne. Gestapo nie zatrzymywałoby jednego kibica, tylko każdemu z was dało po kulce w łeb, zanim byście zdążyli się odezwać. Zachowajmy umiar, bo łatwo popaść w śmieszność.