Zero goli strzelonych, ale… zero straconych. Przeszli!

redakcja

Autor:redakcja

04 sierpnia 2011, 22:17 • 4 min czytania

To jak na razie największy sukces w tegorocznych pucharach – Legia Warszawa wyeliminowała turecki Gaziantepspor, a była to najlepsza drużyna, z jaką do tej pory przyszło się mierzyć naszym ligowcom. W zasadzie, to była lepsza drużyna od Legii i tym większe brawa należą się za jej wyeliminowanie. Wreszcie nie cieszymy się z tego, że polski zespół nie skompromitował się w starciu z jakimiś kelnerami, tylko z tego, że udało się nam dokopać mocniejszym. Czyż nie o to w piłce chodzi? Dalej gra też Śląsk Wrocław, chociaż… był włos od odpadnięcia. Wszystko rozstrzygnęło się dopiero w rzutach karnych.
Legia – Gaziantepspor? Można stwierdzić, że to był dwumecz… do pierwszej bramki. Gdyby w Turcji to gospodarze wykorzystali jedną z okazji (na przykład tę, kiedy fantastycznie interweniował Wojciech Skaba), to wówczas chyba już byśmy tego awansu im nie wyrwali. Ale w pierwszym meczu swoją kontrę wykorzystała Legia i dziś zablokowała się na tyle skutecznie, że zawodnicy Gaziantepsporu dużo zrobić nie mogli. Oczywiście – w pierwszej połowie mieli sytuację sam na sam, w drugiej, już w doliczonym czasie gry, pachniało bramką. Ale generalnie Legia broniła się mądrze i skutecznie, a jeśli popełniała błędy, to naprawdę nieliczne. Pozytywnym zaskoczeniem jest Marcin Komorowski, który w parze z Michałem Ł»ewłakowem prezentuje się bardzo, bardzo solidnie. Na dziś nie ma żadnego powodu, by ten chłopak miał tracić miejsce w składzie na rzecz Dicksona Choto czy Inakiego Astiza.

Zero goli strzelonych, ale… zero straconych. Przeszli!
Reklama

Trener Gaziantepsporu, Kafkas, w zdumiewający sposób naśmiewał się z Legii podczas konferencji prasowych. Mówił, że ta drużyna potrafi się tylko bronić, a w zasadzie, to nic nie potrafi. I że w Warszawie wszyscy zobaczymy, co się robi z takimi przeciwnikami. Kafkas chciał wyjść na kozaka, a wyszedł na pajaca. Po kimś, kto aż tyle gada, spodziewaliśmy się więcej. A tu co? Ze dwa celne strzały? Trochę operowania piłką, z czego nic nie wynika? Problemy z podejściem pod pole karne? Legia pokazała, co się robi zespołami, które więcej gadają, niż robią. Kafkas własnej śmieszności nie wyczuwał, więc konferencja prasowa trwała krótko. Najpierw oświadczył: – To co mówiłem wczoraj jest aktualne. Nie przegraliśmy z drużyną piłkarską, a z antyfutbolem… A potem się obraził, że się dziennikarze z niego śmieją.

A jak się mieli nie śmiać z pajaca?

Reklama

Musimy też się odnieść do słów Marka Jóźwiaka. W pomeczowym studiu Mateusz Borek zapytał go o plotki dotyczące transferu Grzegorza Rasiaka na Łazienkowską. Wiadomo, że te plotki były bzdurne i niegodne uwagi, ale wystarczyło, by Jóźwiak powiedział: – Nie, nie jesteśmy zainteresowani Rasiakiem… Ale nie, on musiał koniecznie błysnąć, więc stwierdził, że Rasiak to może sobie z nim pograć w lidze oldboyów, bo to emeryt, co ma już 35 lat. Zupełnie to naśmiewanie się było niepotrzebne i bez klasy. Rasiak nie ma 35 lat, tylko 32 i jest rok młodszy niż pozyskany przez warszawski klub Danijel Ljuboja i trzy lata młodszy niż zakontraktowany Michał Ł»ewłakow (ale to wiadomo, inna pozycja). Nie ma więc sensu urządzać sobie z Rasiaka aż tak słabych podśmiechujek, zwłaszcza, że lato tego roku to pierwszy od wielu lat moment, kiedy Legię na tego zawodnika – zdobywcę 63 goli w Championship – w ogóle może być stać. Mniej beztroskiego kłapania jęzorem, panie Jóźwiak, a więcej szacunku do rodaków, bo tego wymaga się od dyrektora sportowego poważnego klubu.

Awansował też Śląsk Wrocław, chociaż jest to historia przedziwna: przejść dwie rundy, wygrywając tylko jeden mecz… W tegorocznych pucharach wrocławianie wygrali raz, raz przegrali i dwa razy zremisowali. O ile w meczach ze słabiutkim Lokomotiwem Sofia razili nieskutecznością, o tyle w serii rzutów karnych trafiali bezbłędnie, a do tego znakomicie bronił Marian Kelemen (pierwszy obroniony karny – wspaniały; najpierw interwencja ręką, potem błyskawiczna reakcja nogą). Oczywiście okazje do tego, żeby wygrać w Bułgarii było sporo – a to strzał Cetnarskiego został wybity z linii bramkowej, a to Marek Wasiluk nie trafił głową w wymarzonej sytuacji, po świetnym dośrodkowaniu Madeja. Wasiluk – o czym już pisaliśmy wielokrotnie – przy swoim wzroście powinien być profesorem w grze głową, a tymczasem gra głową słabiutko. Po prostu piłka trafia go w łeb częściej niż innych. Ale rzadko kiedy to on decyduje, gdzie ta piłka dalej poleci…

Mamy trzy drużyny w następnej rundzie europejskich pucharów, co w naszych realiach z pewnością jest sukcesem. Dodajmy, że dziś odpadła z rozgrywek „czołowa drużyna Bundesligi”, jak lubicie nazywać Mainz. I to Mainz, z Eugenem Polanskim w składzie, zostało wyeliminowane przez siódmą drużynę ligi rumuńskiej, Medias Gaz Metan. Dodajmy, że ten zespół – Medias – po dwóch kolejkach tego sezonu jest na ostatnim miejscu, z bilansem bramek 1:7. Serdeczne gratulacje.

POTENCJALNI RYWALE LEGII I ŚLÄ„SKA:

Sevilla FC
AS Roma
Tottenham Hotspur FC
PSV Eindhoven
Atletico Madryt
Sporting Lizbona
SC Braga
Schalke Gelsenkirchen
Dynamo Kijów
Panathinaïkós Ateny
Glasgow Rangers
Spartak Moskwa
Paris Saint-Germain FC
AZ Alkmaar
Anderlecht Bruksela
Fulham Londyn
Celtic Glasgow
Besiktas Stambuł
Hapoel Tel-Awiw
Metalist Charków
Standard Liège
Club Brugge
AÉK Ateny
Sparta Praga
Steaua Bukareszt
Athletic Bilbao
Lazio Rzym
Dinamo Bukareszt
FC Salzburg
Rosenborg Trondheim
Lokomotiw Moskwa
PAÓK Saloniki
Birmingham City
Stoke City
Stade Rennais
Austria Wiedeń
Rapid Bukareszt
Partizan Belgrad

Najnowsze

Francja

Poznaliśmy triumfatorów Globe Soccer Awards. Bez zaskoczeń

Braian Wilma
0
Poznaliśmy triumfatorów Globe Soccer Awards. Bez zaskoczeń
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama