Jest kilka materiałów, na które można rzucić okiem. Ciekawą informację – jako jedyny – zamieszcza „Fakt”, a i „Super Express” jak najbardziej się broni. Dzisiaj tabloidy górą.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Dzisiaj słabiutki, w „głównym grzbiecie” nic nie ma, za wyjątkiem rozmówki z Bryanem Robsonem – doceniamy fakt, że dziennikarz dodzwonił się do znanego Anglika i pogadał z nim na temat losowania eliminacji MŚ 2014. Poza tym – nuda. Do „Przeglądu Sportowego” jest dziś także dodawany nowy, szeroko zapowiadany „Magazyn Sportowy”. Nowego w nim niewiele – po prostu przeniesiono go z piątku na wtorek, żeby podnieść trochę sprzedaż wydania wtorkowego, pod względem sprzedażowym najgorszego w tygodniu. A piątkowy numer zawsze sam się obroni – już po pucharach, jeszcze przed ligą…
W „Magazynie” jest dobry tekst o Messim i kuriozalny ranking najlepszych bramkarzy w historii Polski. Kuriozalny, ponieważ Maciej Szczęsny zajmuje w nim czwarte miejsce i wyprzedza między innymi Huberta Kostkę – ośmiokrotnego mistrza Polski, finalistę Pucharu Zdobywców Pucharów, złotego medalistę olimpijskiego (no i 32-krotnego reprezentanta kraju).
Szczęsny z pewnością będzie wdzięczny, ale historia może nie wybaczyć.
FAKT
„Fakt” przełamuje złą serię i w końcu ma ciekawą informację – w Legii sraczka zatrucie pokarmowe. Kilku piłkarzy nie wstaje z kibla i z tego powodu odwołanie meczu z Zagłębiem Lubin to było najlepsze, co się mogło zdarzyć.
Jest też akapicik w „Fakcie” całkowicie idiotyczny.
Jak udało nam się dowiedzieć, Jagiellonia, która żąda za swojego zawodnika ok. 3 milionów euro, skłonna była nawet zgodzić się na testy, ale pod jednym warunkiem – działacze z Celtic Park przelaliby na konto Jagi 1,2 miliona euro zadatku. W przypadku pomyślnego przejścia testów przez Sandomierskiego i pozostania w Szkocji, The Bhoys dopłaciliby resztę. Jeśli jednak nie zdecydowaliby się na transfer, białostocki klub oddałby pieniądze. Celtic się nie zgodził.
Czegoś tak głupiego i oderwanego od rzeczywistych praktyk transferowych jeszcze w tym roku nie czytaliśmy. Nie potrafimy się też w całym tym zabiegu doszukać odrobiny sensu.
GAZETA WYBORCZA
Sportu dziś w zasadzie nie ma, za wyjątkiem tego, że Sarzało napisał na pół strony, że nie wie, czy Piszczek będzie zawieszony i że nie może się do niego dodzwonić. Nie ma się czym chwalić.
SPORT
„Sport” jak zawsze – mnóstwo mniej ciekawych informacji i zero interesującej publicystyki, natłok zbędnych treści. Wywiadzik z Małeckim, że już się czuje lepiej, tekst pod tytułem „Kto chce Borysiuka” i kilka akapitów o tym, że chyba nikt, prawie cała strona, że nie wiadomo, co zostanie postanowione w sprawie meczu GKS Katowice – Olimpia Elbląg (dwie żółte kartki, a piłkarz grał dalej). Czyli typowa sieczka. Można odpuścić.
SUPER EXPRESS
„SE” towarzyszył Cristianowi Diazowi w studiu tatuażu, co dla tabloidu jest całkiem fajne. Typowa historia obrazkowa.
Dalej mamy coś o Arkadiuszu Miliku, awizowanym jako „cudowne dziecko Górnika”. Okazuje się, który tylko polski piłkarz pojedzie do innego kraju, to od razu poznaje Davida Beckhama. Najpierw poznał go Wojciech Szczęsny, jak miał bodajże 17 lat. Potem Michał Miśkiewicz jak był w Milanie, to rozmawiał przez telefon z naszym kolegą i nagle mówi: – Czekajcie, David coś krzyczy!
– Po dobrym występie w jednym ze spotkań Reading zostałem zaproszony do Tottenhamu, miałem nawet okazję poznać Davida Beckhama i Garetha Bale’a. Ale słabo znam angielski i wolałem tylko podać im rękę. Może przy następnym spotkaniu pójdzie mi lepiej, bo w Zabrzu oprócz treningów mam zagwarantowany indywidualny tok nauczania, w tym naukę angielskiego – opowiada Milik.
Nie negujemy prawdziwości tych opowieści, tylko ciekawe jak to wygląda od drugiej strony? Beckham opowiada znajomym: – Gdziekolwiek pójdę, zaraz jakiś młody Polak! Oni są wszędzie!
No i jest w „SE” miły wywiadzik z Davidem Bitonem z Wisły – sympatyczny z niego facet. Dzisiaj numer tej gazety bardzo poprawny.
RZECZPOSPOLITA
Artykuł o Czarnogórze, oparty na wypowiedziach Mladena Kascelana z Jagiellonii. Może być, ale niekoniecznie – bo u nas na stronie będzie lada moment dużo lepszy.






