Kamil Kosowski zanotował najgorszy powrót do ligi, jaki kiedykolwiek widzieliśmy. Jak Ł»urawski wracał, to chociaż robił wszystko, żeby nikt go nie zauważył – a co za tym idzie, żeby nikt go nie skrytykował. A „Siwobrody” poszedł po bandzie. Wszedł w przerwie, zanotował same złe zagrania i dodatkowo w 37 minut zdołał złapać dwie żółte kartki. Nie wiemy, co musiałby zrobić, żeby jeszcze bardziej zepsuć ogólne wrażenie – chyba ściągnąć gacie na środku boiska.
Trochę oczywiście za wcześnie, żeby stwierdzić, że Kosowski będzie rozczarowaniem tego sezonu, bo równie dobrze może zostać jeszcze gwiazdą, zupełnie nie można tego wykluczyć, ale… zaczął z wyjątkowo niskiego pułapu. Na pocieszenie możemy mu napisać, że już na pewno będzie dostawał wyższe noty lub w najgorszym razie takie same. Niższych nasza skala nie przewiduje.
A w ramach ciekawostki – zdjęcie młodego „Kosy”. Poznalibyście?
Ostatecznie Ruch Chorzów wygrał 2:1, po rzucie karnym podyktowanym w ostatniej sekundzie doliczonego czasu gry po zagraniu ręka Mate Lacicia. Wcześniej trafiali Piech i Ł»ewłakow, przy czym gol Ł»ewłakowa był naprawdę piękny – piłka turlała się, turlała, turlała, a bramkarz gospodarzy zupełnie nic nie mógł zrobić. Było to jedyne godne oklasków zagranie w całym spotkaniu, bo generalnie obserwowaliśmy młóckę na niezbyt wysokim poziomie.
Ruch Chorzów – GKS Bełchatów 2:1 (oceniał Grzegorz Szamotulski)
Ruch: Matko Perdijić 6 – Igor Lewczuk 6, Rafał Grodzicki 5, ٽeljko Äokić 5, Marek Szyndrowski 5 – Wojciech Grzyb 5 (83 Jakub Smektała), Gábor Straka 6, Marcin Malinowski 5, Maciej Jankowski 5 (57 Paweł Abbott 5), Łukasz Janoszka 6 (90 Marek Zieńczuk) – Arkadiusz Piech 6.
Bełchatów: Łukasz Sapela 6 – Grzegorz Fonfara 5, Maciej Szmatiuk 6, Mate Lacić 5, Jacek Popek 6 – Tomasz Wróbel 6, Łukasz Bocian 4 (68 Grzegorz Baran 4), Damian Zbozień 5 (77 Marcin Ł»ewłakow 7), Miroslav Boپok 5, Dawid Nowak 6 – Grzegorz Kuświk 4 (46 Kamil Kosowski 1).