13 grudnia 2016 roku do Legii i Jagiellonii trafiły oferty pozyskania Cilliana Sheridana (28 l.), irlandzkiego napastnika Omonii Nikozja. W Białymstoku szybko zainteresowali się tematem, natomiast na Łazienkowskiej powiedzieli „nie”. Legia zimą mierzyła w głośniejsze nazwiska, więc gracz z ligi cypryjskiej nie był dla niej łakomym kąskiem – czytamy w dzisiejszym „Super Expressie”.
FAKT
Vadis jak Vassiljev z jesieni – ocenia Andrzej Juskowiak.
Obecnie w zdecydowanie lepszej formie jest pomocnik Legii – mówi Faktowi Andrzej Juskowiak (47 l.), były reprezentant Polski. – Negatywny wpływ na postawę Estończyka miała niedawna kontuzja, bardzo wybiła go z rytmu. Już nie jest tak skuteczny, jak jesienią, kiedy strzelał i asystował na zawołanie. Teraz większy wpływ na wyniki swojej drużyny ma Belg. Jest jak Vassiljev jesienią, nie do zatrzymania – dodaje Juskowiak.
Marcin Robak ewenementem na skalę europejską. Nie gra wiele meczów po 90 minut, a i tak strzela najwięcej w lidze.
Najlepszy strzelec ekstraklasy zagrał we wszystkich meczach, ale od pierwszej do ostatniej minuty oglądaliśmy go tylko… dziewięć razy!
To ewenement w Europie, żeby lider klasyfikacji strzelców tak rzadko rozgrywał pełne spotkania. Spośród najlepszych strzelców europejskich lig tylko dwóch piłkarzy ma bardziej absurdalną sytuację. Olarenwaju Kayode (24 l.) z Austrii Wiedeń zdobył 16 bramek, a wystąpił jedynie w siedmiu całych meczach. Szokujący jest bilans Facundo Fereyry (26 l.), czyli najlepszego strzelca ligi ukraińskiej. Argentyńczyk strzelił 13 goli i pomógł zdobyć Szachtarowi mistrzostwo kraju. W całym sezonie zagrał tylko… cztery pełne spotkania.
Teodorczyk w tym sezonie w Belgii sporo nawywijał, teraz ma trafić na dywanik u Nawałki.
Kilka dni temu w Belgii zawrzało. Zdjęcie Polaka pokazującego środkowy palec kibicom Club Brugge obiegło internet, wywołując oburzenie. Wcześniej w ten sam sposób „pozdrowił” fotoreportera, który zrobił mu zdjęcie po treningu. Dwa „fucki” w trzy dni, niezły wynik.
Napastnik regularnie plami swój wizerunek, ale niewiele sobie z tego robi, co zresztą sam kiedyś wyznał podczas konferencji prasowej, na którą przyszedł w bluzie „Wyśpię się po smierci”, wyglądając bardziej na chłopaka spod trzepaka niż zawodnika poważnego klubu. Od dawna obrażony na dziennikarzy, niedawno jednemu wysłał z komórki kolegi SMS-a w swoim stylu, prosząc, aby „spier…”.
GAZETA WYBORCZA
Jak ostatnio co dzień w „GW” – zachwyty nad Vadisem. Tym razem ze strony Dariusza Dziekanowskiego, którego przepytał Piotr Wesołowicz.
A czy w Vadisie Odjidji-Ofoe też widzi pan iskrę bożą?
Jest świetny. Wyszkolony technicznie, dużo widzi. Rośnie, gdy zespół gra dobrze, ale i swoją grą buduje kolegom schody, by wdrapali się wyżej, kreuje ich.
Lechowi strzelił gola w pana stylu. Przyjął piłkę na klatkę piersiową, kopnął piłkę lewą nogą. Dokładnie tam, gdzie chciał.
Kibice chcą oglądać takich graczy. Nie chcą kopania i biegania, tylko magicznych dotknięć piłki. Vadis to ma. Kunszt, indywidualność. Naszą ligę przerasta.
A może jest silny słabością ekstraklasy?
To trudna sytuacja. W Anglii, w Norwich, czyli przeciętnym klubie, mu się nie powiodło. Nie umiał się przebić. Przyjechał do Polski już jako dorosły, ukształtowany piłkarz. I nagle wyrósł na najlepszego gracza w ekstraklasie, odnalazł miejsce, gdzie może pokazać swój kunszt i faktyczne umiejętności. Ma najlepszy moment w karierze. I chyba jednak jest poza zasięgiem całej ligi.
SUPER EXPRESS
Legia mogła pozyskać Cilliana Sheridana. Oferta pozyskania Irlandczyka pojawiła się na biurku Michała Żewłakowa dwukrotnie, jednak ten dwa razy odmawiał.
13 grudnia 2016 roku do Legii i Jagiellonii trafiły oferty pozyskania Cilliana Sheridana (28 l.), irlandzkiego napastnika Omonii Nikozja. W Białymstoku szybko zainteresowali się tematem, natomiast na Łazienkowskiej powiedzieli „nie”. Czy w niedzielę Irlandczyk udowodni mistrzom Polski, że popełnili błąd?
Legia zimą mierzyła w głośniejsze nazwiska, więc gracz z ligi cypryjskiej nie był dla niej łakomym kąskiem. Sheridana zaproponowano Michałowi Żewłakowowi dwa razy, bo jeszcze raz w styczniu, gdy okazało się, że z klubu odejdzie Aleksandar Prijović. Wtedy dyrektor sportowy Legii, jak wynika z naszych informacji, znów powiedział „nie”.
PRZEGLĄD SPORTOWY
„Przegląd” pisze, że Podlasie wstrzyma w niedzielę oddech. Jagiellonia kontra Legia i Vassiljev kontra Odjidja-Ofoe. Stawką – mistrzostwo i tytuł piłkarza sezonu?
Patrząc na historię ligowych dokonań Jagiellonii, mecz z Legią jest najważniejszy w historii. Na trzy kolejki przed końcem rozgrywek nigdy nie była tak blisko złotego medalu – podgrzewa atmosferę pomocnik białostoczan Jacek Góralski. – W szatni panuje atmosfera oczekiwania na kolejny mecz. Wiedzieliśmy, że w końcu zostaniemy liderem ligi, ale na razie niczego nie osiągnęliśmy. Pracowaliśmy, by forma przyszła na koniec sezonu i widać efekty – odpowiada trener Jacek Magiera. Trzy ostatnie mecze jego Legia wygrała do zera (wcześniej w tym sezonie nie miała takiej serii) i od środy pierwszy raz w tym sezonie na wszystkich rywali spogląda ze szczytu tabeli. Nad rywalami z Białegostoku, Poznania i Gdańska ma dwa punkty przewagi, do mistrzostwa brakuje siedmiu w trzech ostatnich kolejkach.
W niedzielę o godzinie 18 ulice w stolicy Podlasia wyludnią się.
Prawie 24 tysiące szczęśliwców usiądzie na stadionie, reszta – przed telewizorem lub w pubach – będzie śledziła losy meczu, który może zadecydować o mistrzostwie Polski. I delektowała pojedynkiem najlepszych rozgrywających ligi: Konstantina Vassiljeva oraz Vadisa Odjidji-Ofoe. Estończyk i Belg rywalizują o tytuł najlepszego ligowca, zwycięstwo ułatwi wybór.
Konstantin Vassiljev nie boi się wyjść na miasto po porażce.
„Kosta, będzie mistrzostwo?!” – często słyszy pan to na białostockiej ulicy od kibiców?
Tak. Wczoraj rano poszedłem…
…Odważny pan. Po 0:4 z Lechią…
Bez przesady. Przecież trudno zamknąć się w piwnicy… Trzeba żyć i poprzez walkę starać się podnieść. Czujemy z chłopakami, że wszyscy w Białymstoku czekają na coś naprawdę dużego. Nasze statystyki pokazują, że to najlepszy sezon w historii klubu, przynajmniej pod względem cyferek. A przecież możemy zakończyć rozgrywki na czwartym miejscu, czyli zostać z niczym… Bardzo byśmy tego nie chcieli. To byłby wielki kac. Ale zapewniam, że zrobimy wszystko, by ten sezon został w pamięci na lata.
Bartosz Śpiączka znalazł się w kręgu zainteresowań klubów 2. Bundesligi.
Niezła skuteczność sprawiła, że Śpiączką zainteresowały się niemieckie drużyny. Najbardziej konkretne jest FC St. Pauli (dziewiąty zespół 2. Bundesligi). Zawodnikiem tego klubu od 2015 roku jest 18-krotny reprezentant Polski Waldemar Sobota. Być może będzie miał od nowego sezonu kolegę rodaka. Ekipa z Hamburga nie jest jedyną, która wzięła sobie za cel pozyskanie Śpiączki. Snajper był obserwowany podczas ostatniego meczu z Cracovią (3:0) przez wysłanników dwóch zespołów. Oba w przyszłym sezonie będą beniaminkami na zapleczu Bundesligi. Chodzi o MSV Duisburg i Holstein Kiel.
25-latek jest łakomym kąskiem na rynku, bo w jego kontrakcie z Górnikiem zapisana jest atrakcyjna klauzula wykupu. Każdy, kto wpłaci na konto łęcznian 200 tysięcy euro, ją aktywuje. Dla klubu z 2. Bundesligi nie jest to wygórowana kwota.
Komu awans, komu? – pyta „Przegląd”.
Najlepszą pozycję do szturmu ma Zagłębie Sosnowiec. Zespół prowadzony obecnie przez Dariusza Banasika zaliczył w tym sezonie wiele upadków, ale dzięki środowej wygranej w Suwałkach sosnowiczanie mają wszystko w swoich rękach. – To był mecz o awans. Zagłębie nas wypunktowało i ma otwartą drogę do ekstraklasy. Gdybyśmy to m wygrali, nas stawiano b w roli faworyta – mówi kierownik Wigier Suwałki Zbigniew Kowalewski.
Broni nie składa trzecia Chojniczanka. Mistrz jesieni po pokonaniu Olimpii Grudziądz (1:0) znów zaczął się liczyć. Problemem piłkarzy Artura Derbina może być kalendarz, bo każdy z trzech rywali jeszcze o coś walczy. Tylko teoretyczne szanse na grę w ekstraklasie ma Miedź Legnica. Zespół Ryszarda Tarasiewicza pogubił w ostatnich kolejkach punkty w starciach z Wisłą Puławy i Stalą Mielec.
Real idzie po mistrzostwo, a odnośnie meczu z Malagą i postawy ostatniego ligowego rywala narosło sporo spekulacji. Szczególnie, że było ku nim wiele powodów.
Niedzielne starcie Malagi z Realem ma jednak sporo innych smaczków. Prezydent andaluzyjskiego zespołu, szejk Abdullah Al Thani musi zapłacić 3000 euro kary za wpis na Twitterze o „katalońskich gów…, które nie powąchają tytułu”, natomiast jego trener Michel to legenda Los Blancos i ich zdeklarowany kibic. Media w Katalonii pisały o spisku przeciwko Barcelonie. Ten został tylko podsycony doniesieniami, że – zgodnie z umową transferu Isco z 2013 roku – Malaga ma dostać milion euro za mistrzostwo wywalczone przez Real. Odpuszczanie meczu z Los Blancos Andaluzyjczykom się jednak nie opłaca, bowiem jeśli utrzymają jedenaste miejsce, zarobią aż dwa miliony euro więcej z tytułu praw telewizyjnych niż gdyby spadli pozycję niżej.