Gdy Joe Hart przechodził do Torino, traktowano to nie jak wypożyczenie, ale jak zesłanie. Ruch kompletnie nieracjonalny, bo oto koleś przez wielu – a na pewno przez Anglików – uważany za jednego z najlepszych golkiperów świata, opuszcza Man City na rzecz włoskiego średniaka. Zamiast walki o mistrzostwo Anglii i triumf w Champions League, walka o – powiedzmy – ósme miejsce Serie A i ćwierćfinał Coppa Italia. Rok minął i co? I Joe Hart w Turynie, zamiast być gwiazdą, jednym z liderów, kompletnie zawodzi.
Zawodzi do tego stopnia, że rzeczywistości nie ma siły mydlić nawet prezes Torino, Urbano Cairo:
“Popełniał błędy, szczególnie przy wychodzeniu do piłki. Nie spodziewaliśmy się tylu błędów ze strony reprezentanta Anglii. Ale zrobił też kilka rzeczy dobrze”.
Wspaniałe pocieszenie wobec kogoś, kto miał przerastać resztę drużyny o klasę.
Miesiąc temu, po fatalnym błędzie Harta z Crotone, Cairo mówił: “Trzeci raz tracimy bramkę w ten sposób. Jakość gry Harta spadła. Lubię go, ale…”.
Nie można zrzucić całej winy na bramkarza, jeśli defensywa traci wiele goli. Niemniej trzeba uczciwie odnotować, że Hart na pewno nie pomógł wzmocnić obronnych szyków. Torino ma na ten moment czwartą najgorsza defensywę ligi. Słabsze są tylko już zdegradowane Palermo i Pescara, do tego także dwunaste Cagliari. Być może szczelniejszych tyłów brakło “Bykom”, by wciąż liczyć się w grze o europejskie puchary.
Noty? Średnia wystawianych przez La Gazetta Dello Sport to raptem 6.14. Dość powiedzieć, że w tej kolejce na boiska Serie A wybiegł tylko jeden bramkarz o gorszej średniej: był to Neto z Juve, który wiadomo, że i tak nie jest pierwszym. również według not WhoScored Hart jest w czwórce najgorszych bramkarzy ligi. Gigi Garanzini nazwał go “łapaczem motyli”, szydząc tym samym z niepewnego chwytu Anglika. Hart niebawem wróci do Premier League, ale we Włoszech nikt za nim tęsknić nie będzie. Miał dodać kolorytu, być gwiazdą, okazał się – cóż – wydmuszką.
Jeśli Hart chciał zrobić krok w tył, by udowodnić wszystkim jak jest dobry i potem zrobić dwa kroki do przodu, to się przeliczył. Okazało się, że zrobił krok w tył, a nawet ta półka jest dla niego w tym momencie być może za wysoka. Umówmy się: czy gdyby popełniał tyle błędów i puszczał tyle bramek, nie nazywał Joe Hart tylko był dwudziestoletnim Włochem na dorobku, utrzymałby pozycję w składzie? Pytanie retoryczne.