Reklama

Młoty wybiły Tottenhamowi mistrzostwo z głowy – gra o tytuł dobiegła końca

redakcja

Autor:redakcja

05 maja 2017, 23:20 • 3 min czytania 4 komentarze

Tottenham wałczył dzielnie. Wygrał dziewięć meczów z rzędu, co jakąś kolejkę niwelował stratę do Chelsea i wciąż podtrzymywał nadzieję, że cud może się wydarzyć i świetna w tym sezonie ekipa Conte, jednak wypuści tytuł z rąk. Wiara trwała, ale… tylko (aż?) do dzisiaj. Tottenham nie ustrzelił w dychę, nie zaliczył dziesiątej wygranej, bo potknął się w meczu z West Hamem. Co to oznacza, wszyscy wiemy – kwestia tytułu jest rozstrzygnięta na 99% i parę dziewiątek po przecinku.

Młoty wybiły Tottenhamowi mistrzostwo z głowy – gra o tytuł dobiegła końca

Ekipa Pochettino zdecydowanie nie była sobą – kojarzymy ją jako dobrze naoliwioną maszynę, która lubi i umie atakować, a dzisiaj momentami Koguty wyglądały na bezbronnych jak baranki. Każdy z ich kluczowych ofensywnych piłkarzy grał poniżej swoich możliwości. Eriksen? Na co dzień chirurg, rozszywający obronę rywala genialnymi podaniami, dziś przeciętny rozgrywający, zdenerwowany i niedokładny. Son? Na długie minuty wcielający się w role mistrza kamuflażu, bo dostrzec Koreańczyka było niezwykle trudno. Alli niewidoczny, Kane odcięty od podań, ale też nie na tyle aktywny, by można go rozgrzeszyć. No, panowie, każdy może mieć słabszy czas, jednak wy wybraliście sobie najgorszy moment, by taki zanotować.

Lecz choć Koguty grały słabiej, to i tak parę okazji sobie wykreowały. Najlepszą miał zdecydowanie Kane, ale kończąc akcję, w której goście oddali aż trzy strzały, napotkał na opór Adriana. Facet popisał się niesamowitą interwencją, bo szedł już w prawą stronę, jednak w ostatniej chwili wyprostował lewą nogę i przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. Wow. Zresztą, hiszpański bramkarz w ogóle był w dobrej formie, bo ma na swoim koncie choćby odbicie trudnego strzału Sona.

Jednak zbierając wszystkie okazje Tottenhamu, te bardziej lub mniej groźne, wychodzi nam pięć celnych strzałów. Mało, ta drużyna w gazie potrafi ten wynik potroić, a tutaj była właściwie bezradna. Co ważne – nie tylko dlatego, że sama zagrała słabo, ale też przez dobry występ West Hamu.

Młoty naprawdę dzisiaj imponowały, grając rozważnie w obronie i ciekawie w ataku. Przede wszystkim, w przeciwieństwie do Tottenhamu, gospodarze mieli dziś lidera w formie – chodzi tu o Lanziniego, który ciągnął kolegów za sobą. Na początku brakowało mu kropki nad i, gdy strzelał zamiast podawać albo gdy w ostatniej chwili uprzedził go Lloris, ryzykując swój dalszy udział w meczu. W końcu jednak chwila Argentyńczyka nadeszła i po zamieszaniu w pola karnym wpakował piłkę do siatki.

Reklama

Tottenham starał się odpowiedzieć, ale nie miał na to większego pomysłu i bardziej Młoty mogły podwyższyć na 2:0 (choćby strzał Calleriego czy sytuacja Fletchera w końcówce) niż Koguty wyrównać, o golu na 2:1 nie wspominając. Conte miał być dzisiaj na kolacji i meczu nie oglądać, więc deser dostanie pyszny – gdy dowie się o wyniku wicelidera.

West Ham – Tottenham 1:0

Lanzini 65′

Najnowsze

Ekstraklasa

Gikiewicz ostro do byłego kapitana Widzewa. „Mogę mu chusteczki wysłać”

Kamil Warzocha
0
Gikiewicz ostro do byłego kapitana Widzewa. „Mogę mu chusteczki wysłać”
1 liga

Trenował w Legii, teraz jest wielką nadzieją Lecha. „Rozumie grę lepiej od Linettego”

Jakub Radomski
7
Trenował w Legii, teraz jest wielką nadzieją Lecha. „Rozumie grę lepiej od Linettego”

Anglia

Anglia

Mo Salah kłóci się z Kloppem. „Jeśli dziś coś powiem, będzie ogień” [WIDEO]

Paweł Wojciechowski
0
Mo Salah kłóci się z Kloppem. „Jeśli dziś coś powiem, będzie ogień” [WIDEO]

Komentarze

4 komentarze

Loading...