Ktoś raz napisał, że mogą lada dzień zwolnić Franciszka Smudę i zaczął się owczy pęd. Dzisiaj już piszą o tym wszyscy i wszędzie. PZPN zaprzecza ustami każdego możliwego działacza, ale dziennikarze wiedzą swoje: – Jest plan, by wywalić selekcjonera! „Nie ma takiego planu” – odpowiada Lato, ale na nic jego starania, pytany o oficjalne stanowisku jest tylko przez grzeczność, bo przecież i tak mu nikt nie wierzy. Jest taki plan i już! Dymisji „Franza” wielu nie może się doczekać, więc trzeba ją sztucznie wywołać – ludzie chcą krwi i tą krew trzeba im dać. Chociaż na chwilę. Później będzie można pisać: „nagły zwrot, Smuda zostaje!”.
A zawsze odbywa się to dokładnie na tej samej zasadzie.
– Co dajemy dziś do gazety?
– Coś o kadrze, mecz się zbliża.
– Ale co?
– Podobno Smudę mogą zwolnić.
– Ale zwolnią?
– Może zwolnią. Tak napisali.
– No to dawaj tego Smudę.
– Ale co?
– Ł»e zwolnią.
– Ale to już było.
– Hmmm… To dajmy… A kiedy go mogą zwolnić?
– Jak przegra dwa mecze.
– Dajmy, że go zwolnią, jak przegra ten pierwszy! W niedzielę go zwolnią!
No i jeb. Dzisiaj w prasie już mamy informację, że Smuda może polecieć po meczu z Argentyną, co oczywiście jest piramidalną bzdurą. Jakim trzeba być tumanem, by wymyślić, że na trzy czy cztery dni przed kolejnym towarzyskim spotkaniem, tym razem z Francją, PZPN zwolni trenera i w ekspresowym tempie zatrudni następnego? Trzeba żyć w całkowitym oderwaniu od rzeczywistości. Trzeba nie mieć doświadczenia w zarządzaniu czymkolwiek, chociażby w grze „Monopoly”.
Na szczęście jest Lenczyk – to będzie nowe alibi dla dziennikarskich siepaczy. „Plany działaczom PZPN pokrzyżował fakt, że Orest Lenczyk podpisał nowy kontrakt ze Śląskiem Wrocław. Gdyby tego nie zrobił, już w poniedziałek mógłby poprowadzić trening reprezentacji Polski i to właśnie ten doświadczony szkoleniowiec usiadłby na ławce w czasie meczu z Francją. Skoro jednak Lenczyk związał się z klubem, plan zwolnienia Smudy został odwołany” – bajeczkę w tym stylu sprzeda nam za chwilę jeden z dziennikarzy (a powtórzą kolejni). Potem, dla uwiarygodnienia, doda, że prawnicy wyliczyli, jak wielkie odszkodowanie trzeba byłoby wypłacić Smudzie i okazało się, że PZPN-u na to nie stać.
Scenariusze są więc dwa.
Pierwszy – Polska nie skompromituje się w dwóch meczach i Smuda nie zostanie zwolniony.
Drugi – Polska skompromituje się w dwóch meczach i Smuda nie zostanie zwolniony (bo Lenczyk, bo kasa, bo coś tam).
Ale aferka chwilę pożyła, ludzie o tym mówili.
Niedawno jak jeden mądry walnął w gazecie, że do Wisły ma przyjść Ruud van Nistelrooy to też beztrosko powtarzać zaczęli to kolejni mistrzowie pióra. Teraz trwa licytacja, kto bardziej spektakularnie wypieprzy „Franza”. Po dwóch meczach – nuda. Po pierwszym meczu – to już było. Teraz trzeba zaatakować czymś mocniejszym. Może go wywalą w sobotę? Nie, w to już czytelnik nie uwierzy…