Obecnie wielu kibiców sceptycznie podchodzi do corocznych zapowiedzi Liverpoolu o hucznym powrocie na szczyt. W Internecie możemy zobaczyć od groma memów i szydzących komentarzy. No i faktycznie – ci hejterzy mają po części rację. Drużyna z miasta Beatlesów od dwudziestu siedmiu lat nie sięgnęła po mistrzostwo Anglii. Jeśli chodzi jednak o ich formę w XX wieku – naprawdę dawali radę. Dzisiaj przypomnimy ich pierwszy triumf na krajowych boiskach.
Na Anfield zebrała się naprawdę ciekawa paczka Coutinho, Firmino, Mane, czy Henderson, ale w porównaniu z przeszłością wypada to trochę blado. W tej ekipie nie ma już Iana Rusha, czy innych świetnych zawodników, którzy mogliby zapewnić komplet punktów w walce z ligowymi średniakami. Tajemnicą poliszynela nie jest przecież to, że właśnie z takimi rywalami drużyna Kloppa traci najwięcej punktów. Więc, jeśli do klubu nie przyjdzie więcej jakości, to na mistrzowską fetę w mieście Beatlesów będą musieli jeszcze troszeczkę poczekać.
Rok 1901 był prawdziwym rollercoasterem dla fanów ekipy z Anfield. W połowie lutego, kiedy to zajmowali ósme miejsce w tabeli, już wszyscy myśleli, że to jednak nie ten moment i plany o mistrzostwie trzeba będzie przełożyć. Punktem kulminacyjnym okazało się jednak spotkanie z Sunderlandem, gdzie „The Reds” pokonali rywali 1-0. Ten mecz zaowocował w serię 12 ligowych meczów bez porażki, w której to wygrali z takimi klubami jak Newcastle, Notts County, czy Nottingham Forest. Dzięki temu, już w końcówce kwietnia mogli zacząć świętowanie. Szampany wystrzeliły w górę po skromnym, ale jakże ważnym zwycięstwie nad ostatnią drużyną ligi – West Bromem.
Podsumowując w XX wieku Liverpool stanął 38-krotnie na podium i nie było w tym ani krzty przypadku. Obecnie wszyscy fajni The Reds z niecierpliwością czekają na przełamanie. Na kolejny punkt kulminacyjny, który zapoczątkuje nową serię sukcesów. Na następnego Iana Rusha, Stevena Gerrarda, czy nawet Luisa Suareza. Czas pokaże, czy na Anfield w najbliższym czasie ponownie zaświeci słońce.