Kto to jest Dirceu Junior?

redakcja

Autor:redakcja

25 maja 2011, 14:41 • 2 min czytania


Przeważnie, kiedy do Ekstraklasy trafia Brazylijczyk, mamy do czynienia z odpadem z wielkiej drużyny lub gościem, który ma dość kopania w ligach regionalnych. Generalnie – trzeci sort. Tymczasem Korona w marcu podpisała kontrakt z totalnym anonimem. Wiadomo o nim tyle, że nazywa się Dirceu Inacio da Silva Junior, jest bocznym obrońcą i ma 22 lata. I nie poświęcilibyśmy mu pewnie tego wpisu, gdyby nie to, że nikt nie ma pojęcia o jego przeszłości. W internecie zero informacji. Nawet pracownicy Korony nie wiedzieli, gdzie grał wcześniej. Uderzyliśmy więc do samego zawodnika z prostym pytaniem – kim ty właściwie jesteś?

– Karierę piłkarską rozpocząłem w Palmeiras. Grałem w drugiej drużynie i nie miałem szans na wybicie się. Rok temu skończył mi się kontrakt. Trenowałem i grywałem w niższych ligach, a jeden z menedżerów wysłał moje DVD do Europy. Dostałem zaproszenie na testy od dwóch litewskich klubów – Tauras Taurogi i Banga Kowno – powiedział nam Junior. – Spędziłem kilka dni w obu, ale zrezygnowałem, bo mało płacili. Potem pojechałem na testy do Znicza Pruszków, ale w podobnym czasie zgłosiła się Korona. Spodobałem się trenerowi Sasalowi i mimo że nie zaliczyłem obozu przygotowawczego, chciał, żebym podpisał kontrakt. Do końca sezonu z możliwością przedłużenia o rok.

Kto to jest Dirceu Junior?
Reklama

Szanse na pozostanie ma jednak marne. W meczach, w których wystąpił, nie prezentował niczego szczególnego lub po prostu zawodził. Szczególnie raził brakiem szybkości i złym ustawianiem się. – Musieli kogoś wziąć, skoro w ostatniej chwili zwinął się Nikola Mijailović. Ale nie da się ich porównać. Dirceu jest absolutnie do skreślenia – ocenił ekspert Orange Sport i Weszło, Andrzej Iwan. – Zastanawiacie się, skąd on się wziął? Myślę, że w Kielcach też się nad tym teraz głowią.

– W naszej sytuacji każdy darmowy zawodnik był cenny. Do tej pory obciachu nie było, choć Junior to zapchajdziura – stwierdził proszący o anonimowość pracownik Korony. – Jeśli nie znajdzie się nikogo lepszego, pasuje przedłużyć umowę. Ale muszę przyznać, że nie postąpiliśmy profesjonalnie. Piłkarza powinno się obserwować. Jedna osoba, druga, trzecia… Co zrobić… Klub jest tak skonstruowany, że trzeba działać po omacku. Dajmy jednak Juniorowi czas. Niech się pokaże po przepracowaniu okresu przygotowawczego.

Reklama

– To nic nie da. I tak ma z trzy lata zaległości – spuentował w swoim stylu Iwan.

TOMASZ ĆWIĄKAفA

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama