Do zobaczenia w… Poznaniu, panie Skorża?

redakcja

Autor:redakcja

19 maja 2011, 17:02 • 3 min czytania

Tylko sezon utrzyma się Maciej Skorża na stanowisku trenera Legii Warszawa. Biorąc pod uwagę, że został już wywalony z Wisły Kraków, a teraz lada moment pogoni go Legia, to… Drodzy kibice Lecha Poznań, przyzwyczajcie się do tej myśli – oto wasz przyszły szkoleniowiec. Prezes Jacek Rutkowski wielokrotnie powtarzał, że w Skorżę wierzy i wierzyć będzie. Ściągnie pupilka przy pierwszej lepszej okazji. Nawet nie bylibyśmy specjalnie zdziwieni, gdyby Maciuś miał wylądować na Bułgarskiej od najbliższego sezonu. Pozostaje tylko pytanie, czy umożliwi mu to forma rozwiązania umowy z Legią.
Jeśli wierzyć plotkom, że Skorża w Legii zarabia miesięcznie 150 tysięcy złotych. Przez rok obłowił się więc niebywale, a doliczyć trzeba do tego sowitą, bardzo sowitą odprawę. Jest całkiem możliwe, że warszawski klub wypłaci mu równowartość dwuletnich zarobków, a dwanaście pensji to chyba absolutne minimum. Za taką kasę miło być zwalnianym. Za taką kasę miło jest przegrywać mecz za meczem. Szczęśliwszy był chyba tylko Jacek Walczykowski, który przez trzy tygodnie piastował funkcję prezesa Orlenu, a skasował odprawę w wysokości 6 milionów złotych.

Do zobaczenia w… Poznaniu, panie Skorża?
Reklama

Selekcjoner reprezentacji Słowacji Vladimir Weiss oficjalnie przyznał, że negocjuje warunki objęcia Legii, co oznacza, że decyzja co do przyszłości Skorży już nieodwołalnie zapadła. Pan Wypada Tylko Przeprosić Kibiców poległ na całej linii – klub wiązał z nim ogromne nadzieje, dał mu wielką władzę i stworzył niespotykane wcześniej możliwości, a co z tego wyszło, doskonale widzieliśmy. Skorża zawiódł jako trener i jako menedżer, który dobiera sobie piłkarzy i kreuje politykę transferową klubu. Oczywiście, on teraz tą klęska spróbuje podzielić się z innymi…

Weiss. Doskonały trener, ale nasuwa się pytanie, czy to aby na pewno dobry pomysł, by ten sam człowiek prowadził Legię i reprezentację Słowacji? Słowacja liczy się w walce o awans na Euro 2012, w przyszłym sezonie rozegra dwa mecze we wrześniu i dwa w październiku. Do takich meczów – o ile Weiss jest poważnym człowiekiem – trzeba się odpowiednio przygotować, na przykład pod względem taktycznym (obserwacja przeciwnika, analiza spotkań), trzeba też raz na jakiś czas obejrzeć kilka meczów, w różnych ligach. Oczywiście, można też wziąć eliminacje Euro z marszu, na zasadzie „co ma być to będzie”, ale to nie świadczyłoby o Weissie najlepiej.

Reklama

Znane są przypadki szkoleniowców, którzy z powodzeniem łączyli pracę w klubie z pracą w reprezentacji (Hiddink), ale bez wątpienia Legia godząc się na taki układ sporo ryzykuje. Weiss oczywiście też ryzykuje, ale… co dwie pensje, to nie jedna.

Kim jest Vladimir Weiss?

Po pierwsze – synem Vladimira Weissa (piłkarza). Po drugie – ojcem Vladimira Weissa (piłkarza). Pewnie za jakiś czas będzie też dziadkiem Vladimira Weissa (może też pikarza). Facet ma 46 lat, był średniej klasy piłkarzem, a teraz realizuje się jako szkoleniowiec. Wprowadził Artmedię Bratysława do Ligi Mistrzów, dzięki pamiętnemu meczowi z Celtikiem (5:0, 0:4 w rewanżu) i dwóch remisom z Partizanem w kolejnej rundzie eliminacyjnej (0:0, 0:0, awans w karnych).

Co ciekawe, we wspomnianym meczu z Celtikiem gola strzelił nawet Blazej Vascak, który dzisiaj kopie się po czole w Polonii Bytom. W Artmedii grał też wtedy Pavol Stano, dziś obrońca Korony Kielce.

Jako trener klubowy, Weiss raz pracował poza ojczyzną – w rosyjskim Saturnie. I poszło mu dobrze. W 2007 roku zostawił klub na wysokim, piątym miejscu w tabeli (sezon wcześniej i sezon później Saturn kończył ligę na jedenastej lokacie). Widać, że lubi otaczać się rodakami, bo do Moskwy ściągnął ich czterech czy pięciu, między innymi sprzątnął sprzed nosa Legii Martina Jakubko (warszawski klub chciał go wtedy kupić). Plotki, że teraz chciałby na Łazienkowską sprowadzić Roberta Jeża nie muszą być więc bezpodstawne. Syna niestety nie ściągnie – za dobry.

Uwaga, bywa niemiły:

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama