Grudzień ubiegłego roku. Robert Pich rozwiązuje kontrakt z Kaiserslautern. Jeszcze nie wie, że ta decyzja – o przyznaniu się do porażki i poszukaniu szczęścia gdzie indziej – będzie tak kluczowa dla losów bijącego się o utrzymanie Śląska Wrocław.
Słowak zdecydował, że warto będzie po raz trzeci zameldować się na Dolnym Śląsku. Że na takim układzie skorzysta i on, bo będzie miał okazję odbudować się w miejscu, z którego wybił się do 2. Bundesligi, i Śląsk. Po jego odejściu z klubu bilans kolejnych ludzi sprawdzanych na skrzydle był bowiem dramatyczny:
Peter Grajciar – 562 minuty, 3 gole, udział przy golu raz na 187 minut
Alvarinho – 1656 minut, 1 gol, 1 asysta, 2 kluczowe podania udział przy golu raz na 414 minut
Łukasz Madej – 827 minut, 2 kluczowe podania, udział przy golu raz na 414 minut
Andras Gosztonyi – 0 bramek, asyst i kluczowych podań
Sito Riera – 0 bramek, asyst i kluczowych podań
Joan Roman – 0 bramek, asyst i kluczowych podań
Mario Engels – 0 bramek, asyst i kluczowych podań
Dodajmy tylko, że wszystkie swoje trafienia Grajciar uciułał w spotkaniach z Cracovią i Górnikiem Łęczna, w których u Mariusza Rumaka występował na środku pomocy. I wtedy zimą wjechał Pich.
Wczoraj Krzysiek Stanowski w swoim felietonie wymieniał piłkarzy, którzy średnią celnych strzałów i zdobywanych po swoich uderzeniach bramek mają wprost dramatyczną. Pich jest jednak jednym z ostatnich, którzy mogliby znaleźć się na tamtej liście hańby. Wiosną oddał 22 strzały, z czego niemal połowa, bo dokładnie 10, okazało się celnych. A aż 6 znalazło drogę do siatki. Krótko mówiąc – częściej niż co czwarty strzał Picha kończył się wyrzuconymi przez niego w górę w geście radości rękami.
Mało tego, od kiedy przyszedł do Śląska, jego drużyna zdobyła 13 bramek. Dorzucając do sześciu goli kluczowe podanie przy bramce Adama Kokoszki w Niecieczy okazuje się, że Pich ma odkąd jest we Wrocławiu, wyższy procentowy udział w zdobyczy swojego zespołu nawet od Konstantina Vassiljeva w obecnej kampanii. Estończyk bowiem z 13 bramkami, 13 asystami i 3 kluczowymi podaniami może się pochwalić tym, że 52,7% dorobku Jagiellonii w obecnej kampanii to w większej lub mniejszej części właśnie jego zasługa. Słowak natomiast przybił swój stempel na 53,8% wiosennych trafień Śląska.
Pich jest też najlepszy w lidze, jeżeli wziąć pod uwagę średnią goli na mecz:
1. Robert Pich (Śląsk) – 0,67 gola na mecz
2. Nemanja Nikolić (Legia) – 0,63 gola na mecz
3. Mariusz Stępiński (Ruch) – 0,60 gola na mecz
4. Konstantin Vassiljev (Jagiellonia) – 0,52 gola na mecz
5. Marcin Robak (Lech) – 0,52 gola na mecz
Należy również do ścisłej czołówki zawodników, którzy trafiają najczęściej, biorąc pod uwagę minuty spędzone na boisku (pod uwagę niebrani piłkarze z 1 golem w sezonie):
1. Marcin Robak (Lech) – gol średnio co 101 minut
2. Nemanja Nikolić (Legia) – gol średnio co 108 minut
3. Mariusz Stępiński (Ruch) – gol średnio co 108 minut
4. Rafał Siemaszko (Arka) – gol średnio co 113 minut
5. Dawid Kownacki (Lech) – gol średnio co 118 minut
6. Robert Pich (Śląsk) – gol średnio co 132 minuty
Wracając jeszcze do statystyki skrzydłowych Śląska w okresie pomiędzy zakończeniem wypożyczenia, a ściągnięciem Picha z powrotem do Wrocławia (30 czerwca 2016 – 12 stycznia 2017) – żaden z nich nie potrafił wykręcić tak znakomitej średniej minut potrzebnych do zaliczenia udziału w akcji bramkowej. Słowak robi to wiosną raz na 113 minut – zdecydowanie częściej od rzucanego po pozycjach jesienią Grajciara, deklasując pod tym względem osiągnięcia Alvarinho i Madeja. Ba, nawet jeżeli wziąć pod uwagę przekrój całego sezonu – wiosną obudził się w końcu i Roman (1 gol, 1 asysta, 1 KP), i Riera (1 asysta), a dorobek podwoił Madej (obecnie 4 KP), i tak pozostali mogą byłemu skrzydłowemu Kaiserslautern buty czyścić.
Dlatego też trudno nam sobie wyobrazić, co dziś – spoglądając w tabelę – widzieliby kibice Śląska, gdyby Pich postanowił, że warto by było dać sobie jeszcze pół roku i spróbować przebić się w Niemczech. Lub gdyby zdecydował się przyjąć jedną z innych ofert niż ta trzeciej wizyty we Wrocławiu. Dziś bowiem to człowiek, który wśród rezydentów stolicy Dolnego Śląska zdecydowanie należy do ścisłej czołówki tych najbardziej wpływowych.
fot. 400mm.pl