W polskiej ekstraklasie świątecznie – nie brakowało jaj, nie brakowało też baranków. Są zespoły, które – zgodnie ze starym ludowym zwyczajem – postrzelać postanowiły dopiero w rezurekcje, czyli w niedzielę nad ranem, gdy nikt nie przeszkadza i gdy ci wredni kibice nie wywierają zbędnej presji. Tradycyjnie zlany też został – jako że w lany poniedziałek meczów nie ma, więc lania dokonano już teraz – Maciej Skorża. Najżałośniej ze wszystkich drużyn zaprezentowała się Arka Gdynia, która z Polonią Warszawa mogła przegrać i 0:8. Ale jak to by ujął Ä†wielong, „pogoda nie sprzyjała do grania w piłkę”.
Mecz Polonii Warszawa z Arką był najbardziej jednostronnym w tym sezonie. Jeśli gdynianie utrzymają się w tym roku w ekstraklasie, to będzie oznaczało to, że przy odrobinie szczęścia mógłby się w niej utrzymać nawet zespół pieśni i tańca „Śląsk” (i to występując w okrojonym, dziewięcioosobowym składzie). Ł»al nam dyrektora Andrzeja Czyżniewskiego, bo jeździ po świecie i szuka darmowych piłkarzy, ale prawda jest taka, że dziś za darmo to można dostać co najwyżej po ryju. No i Arka dostaje.
Tanie mięso jedzą psy – ta stara mądrość przypomina nam się za każdym razem, kiedy widzimy paralityków w żółto-niebieskich strojach. Gdybyście mieli się zastanowić, który z piłkarzy Arki mógłby strzelić gola w następnej kolejce, to którego byście wskazali? Glavina? No raczej nie. Bożok? Raczej nie. Mawaye? Raczej nie. Zawistowski? Raczej nie. Szmatiuk? Raczej, kurwa, nie! Któryś może strzeli, bo mówimy w końcu o grze przypadku, Labukas może znowu kogoś perfidnie oszuka, ale generalnie wygląda to tak, że każde nazwisko jest raczej zapowiedzią strzału w trybuny, a nie w bramkę.
Poloniści wygraliby wyżej, ale byli wyjątkowo nieskuteczni, dodatkowo nigdy nie podawali sobie w sytuacjach 2 na 1 z bramkarzem (a takich sytuacji było kilka). Zniesmaczyło nas tylko zachowanie Trałki. Gdyby w swoim stylu poszedł sobie poleżeć – w porządku, przyzwyczailiśmy się. Ale on tym razem położył się po to, by orżnąć sędziego, przeciwników i kibiców. Co kolejka ktoś odstawia przedstawienie – a to Kucharczyk, a to wspomniany Labukas (ręka), a to teraz Trałka. Symulowanie staje się prawdziwą plagą i z niecierpliwością czekamy, aż za tak ewidentne symulki zawodnicy będą otrzymywali karę kilkumeczowej dyskwalifikacji.
Prawie tak nędznie jak Arka zagrała Korona. Gdyby jej rywal – Ruch Chorzów – grał chociaż poprawnie (czyli miał celność podań na przyzwoitym poziomie i potrafił wyprowadzać proste kontry), to kielczanie przegraliby 0:4. Mecz toczony był w ślamazarnym tempie, taki np. Markiewicz za każdym razem jak trzeba było przyspieszyć, to zwalniał, a Lisowski jak miał do wyboru podać do swojego, albo podać do przeciwnika, to zazwyczaj wybierał przeciwnika. W środku pola podobno biegał Aleksandar Vuković, ale jego obecności na boisku na sto procent nie stwierdzono, więc niewykluczone, że tak naprawdę mecz przesiedział w klubowej kawiarence. Obecność Sobolewskiego za to była całkiem namacalna, zwłaszcza dla kibiców, którzy obrywali piłką, gdy próbował dośrodkowywać. Ogólnie rzecz biorąc, nieporadni byli jedni i drudzy, z tą różnicą, że jedni mieli w bramce Małkowskiego, a drudzy nie. „Małkoś” często robi różnicę, zrobił i tym razem.
Oczywiście przegrała też warszawska Legia, po raz jedenasty w sezonie (mniej porażek ma Arka czy Polonia Bytom). Klepanie warszawskiego zespołu stało czymś tak prostym, jak lepienie pierogów. Nie trzeba ani talentu, ani specjalistycznej wiedzy, wystarczy trochę wolnego czasu i odrobina wytrwałości. W ostatnich sześciu kolejkach legioniści pięć razy przegrali i raz zremisowali, a przypomnijmy, że ten remis (z Zagłębiem Lubin) uratowali w doliczonym czasie gry. Gdyby wówczas Hubnik nie trafił, mielibyśmy nowy rekord w historii stołecznego klubu – sześć porażek z rzędu.
Powiększa się też liczba zespołów, które na Legii zrobiły komplet punktów, czyli wygrały z nią zarówno u siebie, jak i na wyjeździe. Są to jak na razie: Lechia Gdańsk, Ruch Chorzów i GKS Bełchatów. Szanse na dołączenie do tego grona ma jeszcze Wisła Kraków. Maciej Skorża ciągle wymyśla nowe tłumaczenia, dlaczego tym razem został obity i trzeba faceta podziwiać: wymyślić jedenaście różnych powodów nie jest łatwo. Tym razem legionistom nie pomogło nawet samobójcze, piękne trafienie Bąka, który gdyby miał w ten sposób strzelić na bramkę przeciwnika, to by się prędzej połamał, ale na swoją zawsze łatwiej. Na uwagę zasługuje drugi gol Lechii, który padł po fantastycznej akcji. Pięć podań z pierwszej piłki i nabiegający Lukjanovs – palce lizać. Lukjanovs przed strzałem musiał wyprzedzić Kneżevicia, ale wyprzedzić Kneżevicia jest tak samo łatwo, jak wyprzedzić Michnika w konkursie recytatorskim. Generalnie facet znowu dostał szansę, by udowodnić, co potrafi i znowu udowodnił, że nic. Jest więc tak samo konsekwentny jak Cabral, który tydzień w tydzień pokazuje, że nadaje się co najwyżej do pchania karuzeli. O Manu nie wspominamy, już dawno wymyśliliśmy, w jaki sposób można byłoby go wykorzystać. Mógłby mianowicie Portugalczyk – ze względu na fryzurę – robić na Łazienkowskiej za mopa.
Lechia, mimo że ma dramatycznie słabą wiosnę, umocniła się na trzeciej pozycji w tabeli, a za nią mamy maksymalny ścisk. Spodobał nam się dialog Łukasza Wiśniowskiego i Andrzeja Iwana w Orange Sport. Wiśniowski stwierdził: – W tabeli polskiej ligi jest większy ścisk niż gdziekolwiek indziej w Europie. A Iwan na to: – Podobnie jak w pociągach… Jak wiadomo, minister Grabarczyk poinformował, że tłok w pociągach jest winą pasażerów, którzy tymi pociągami jeżdżą. Próbowaliśmy wymyślić coś równie głupiego, co dotyczyłoby tłoku w lidze, ale bez powodzenia.
Czujny czytelnik podesłał nam jednak jedną, „lepszą” tabelę. Rzućcie okiem…
Aż tak wyrównana nasza ekstraklasa nie jest, ale trzynaste Zagłębie Lubin od czwartej Polonii dzielą cztery punkty. Każdy może sobie pogdybać. Lubinianie mogą gdybać, co by było, gdyby utrzymali prowadzenie na Legii i gdyby wygrali mecz z Koroną, w którym byli lepsi. Widzew może gdybać, co by było, gdyby dowiózł 2:0 we Wrocławiu i gdyby pokonał Arkę czy Ruch (w obu spotkaniach powinien zwyciężyć). I tak dalej. To, kto dziś walczy o puchary, a kto nie zmienić się może w każdej kolejce.
Ostatnie dwa mecze – Widzew zgodnie z planem pokonał Polonię Bytom, w stosunku 3:1. Koniecznie gola chciał strzelić Sernas, ale znowu mu się nie udało. Na miejscu najbliższych przeciwników łodzian zaczynalibyśmy się bać, bo Litwin w końcu trafi, tylko nie wiadomo kiedy. Za dobry jest na tę nędzną ligą, żeby zawsze walić w bramkarza. A nawet jeśli wcale nie jest za dobry, to po prostu w końcu mu zejdzie i strzeli nie w bramkarza, tylko obok. O meczu Lecha z Bełchatowem nie ma co wspominać, bo z braku laku dziennikarze Canal+ wybrali zawodnikiem spotkania Łukasza Sapelę, chociaż gdyby Sapela chciał w tym meczu puścić gola, to musiałby ostentacyjnie zejść z bramki. Wszystko co leciało w bramkę, to leciało prosto w niego – a były to raptem ze dwie czy trzy piłki.
NOTY…
Lechia Gdańsk – Legia Warszawa 2:1 (oceniał Sławomir Wojciechowski)
Lechia: Paweł Kapsa 7 – Deleu 6, Luka Vucko 7, Krzysztof Bąk 4, Lewon Airapetian 6 – Łukasz Surma 6, Marcin Pietrowski 7, Paweł Nowak 6 – Ivans Lukjanovs 6, Abdou Traore 7 (78 Marko Bajić), Tomasz Dawidowski 5 (50 Bedi Buval 5).
Legia: Wojciech Skaba 6 – Jakub Rzeźniczak 5 (46 Srdja Knezević 5), Dickson Choto 6, Marcin Komorowski 5, Jakub Wawrzyniak 5 – Manu 7, Ariel Borysiuk 5, Alejandro Ariel Cabral 6 (82 Felix Ogbuke), Michał Kucharczyk 5, Maciej Rybus 6 (59 Miroslav Radović 5) – Michal Hubnik 5
Widzew Łódź – Polonia Bytom 3:1 (oceniał Radosław Gilewicz)
Widzew: Maciej Mielcarz 5 – Wojciech Szymanek 5, Sebastian Madera 6, Jarosław Bieniuk 6, Dudu ParaÃba 8 – Adrian Budka 6, Mindaugas Panka 7, Łukasz Broź 6 – Nika Dzalamidze 7 (71 Piotr Grzelczak 5), Darvydas Sernas 7 (87 Przemysław Oziębała), Préjuce Nakoulma 7 (64 Krzysztof Ostrowski 6)
Polonia: Marcin Juszczyk 6 – Peter Hricko 4, Lukas Killar 4, Mateusz Ł»ytko 4, Błażej Telichowski 6 – Adrian Chomiuk 4 (73 Marek BaپÃk 4), Michal Hanek 4, Łukasz Tymiński 4 (46 David KobylÃk 4), Miroslav BarÄÃk 6, Marcin Radzewicz 5 – Grzegorz Podstawek 4 (65 Blaپej VaŁ¡Äák 4)
Polonia Warszawa – Arka Gdynia 4:0 (oceniał Stanisław Kralczyński)
Polonia: Sebastian Przyrowski 7 – Radek Mynar 6 (46 Jakub Tosik 5), Adam Kokoszka 7, Tomasz Jodłowiec 7, Tomasz Brzyski 7 – Adrian Mierzejewski 7, Łukasz Trałka 8, Andreu 7, Łukasz Piątek 8, Bruno Coutinho 8 (79 Paweł Wszołek 5) – Daniel Gołębiewski 6 (70 Łukasz Teodorczyk 6).
Arka: Marcelo Moretto 4 – Marciano Bruma 2, Ante Rozic 2, Maciej Szmatiuk 2, Emil Noll 3 – Giovanni Duarte 4 (56 Filip Burkhardt 3), Paweł Zawistowski 4, Miroslav Bozok 3, Denis Glavina 4 (70 Robert Bednarek 3) – Rafał Siemaszko 2 (52 Mirko Ivanovski 2), Tadas Labukas 3.
Lech Poznań – GKS Bełchatów 0:0 (oceniał Piotr Mowlik)
Lech: Krzysztof Kotorowski 5 – Grzegorz Wojtkowiak 5, Hubert Wołąkiewicz 5, Manuel Arboleda 5, Luis Henriquez 5 – Jacek Kiełb 4 (59. Jakub Wilk 4), Rafał Murawski 6, Semir Stilic 6, Dimitrije Injac 6, Siergiej Kriwiec 5 (77. Mateusz Możdżeń) – Vojo Ubiparip 3 (54. Artjoms Rudnevs 5).
Bełchatów: Łukasz Sapela 6 – Maciej Mysiak 5, Mate Lacic 6, Marcin Drzymont 6, Grzegorz Fonfara 6 – Dawid Nowak 5, Grzegorz Baran 6, Paweł Komołow 5 (78 Łukasz Bocian), Szymon Sawala 5, Mateusz Cetnarski 5 (74 Marcus da Silva 5) – Marcin Ł»ewłakow 6 (88 Grzegorz Kuświk).
Korona Kielce – Ruch Chorzów 0:1 (oceniał Andrzej Iwan)
Korona: Zbigniew Małkowski 4 – Jacek Markiewicz 3 (81, Piotr Malarczyk), Pavol StaŁˆo 5, Hernani 5, Tomasz Lisowski 5 – Maciej Korzym 2, Aleksandar Vuković 2, Grzegorz Lech 4, Edi Andradina 2 (46, Sander Puri 2), Paweł Sobolewski 1 (70, Dawid Janczyk 3) – Andrzej Niedzielan 5.
Ruch: Matko Perdijić 6 – Zeljko Dokić 5 (46, Ariel Jakubowski 5), Rafał Grodzicki 5, Piotr Stawarczyk 5, Marek Szyndrowski 5 – Wojciech Grzyb 5, Marcin Malinowski 6 (90, Łukasz Janoszka), Paweł Lisowski 5, Andrej Komac 4 (78, Michał Pulkowski), Marek Zieńczuk 4 -Maciej Jankowski 6.
