– Mówi się, że dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi, ale ja nie wierzę w magię przysłów ludowych – powiedział na piątkowej konferencji prasowej Jacek Zieliński, piąty w tym sezonie trener Polonii Warszawa.
Ha, ha, ha.
Przysłowiem ludowym to jest na przykład: „baba bez chłopa – jak chałupa bez płota” albo „chłop do kielni, baba do patelni”. A ten tekst o niewchodzeniu dwa razy do tej samej rzeki to cytat z Heraklita, faceta, który żył jakieś 2,5 tysiąca lat temu i był słynnym greckim filozofem. Uczą o nim na przykład w szkołach, przynajmniej niektórych. Trochę wstyd cytować jedno z najsłynniejszych zdań i nie wiedzieć, o co w nim chodzi…
Kiedyś już edukowaliśmy Franka Smudę w tym zakresie, ale – co było do przewidzenia – poszło nam topornie. Może z Zielińskim się uda. Otóż, szanowny trenerze, Heraklit twierdził, że „nie można dwa razy wejść do tej samej rzeki, za każdym razem bowiem inna woda w niej płynie”. Tłumacząc to na język futbolu, nie wchodzisz pan drugi raz do tej samej rzeki, ponieważ nie jest to ta sama rzeka: wtedy nie było Sobiecha, a teraz jest, nie było Smolarka – jest, nie było Gancarczyka – jest, był Lato – nie ma.
Inna rzeka. Łatwe, prawda? Napisaliśmy kiedyś Frankowi wymownie, jak należy interpetować myśl Heraklita: choćbyś się zesrał, to dwa razy do tej samej rzeki nie wejdziesz…
Panta rhei – wszystko płynie. Nie będziemy się dalej zagłębiać w filozofię, bo nie czas i miejsce, ale niektórzy powinni w końcu zrozumieć, że nie ma większego obciachu niż szpanowanie różnymi złotymi myślami w całkowicie nieumiejętny sposób.