Tomasz Kuszczak, Artur Boruc, Łukasz Fabiański, Wojciech Szczęsny, Grzegorz Sandomierski, Przemysław Tytoń, Sebastian Małkowski, Mariusz Pawełek, Sebastian Przyrowski, Bartosz Kaniecki, Wojciech Kaczmarek… Kogoś jeszcze pominęliśmy? Nie mamy złudzeń. Pewnie tak.
Bramkarzy w kadrze za kadencji Franciszka Smudy było już tylu, że sam „Franz” pewnie nie dałby rady wszystkich wymienić, a jest nawet możliwość, że nie wszystkich kojarzy z twarzy. Niedawno jeden z czytelników wpisał w komentarzach anegdotę, że naszemu narodowemu trenerowi jeden z testowanych w kadrze piłkarzy po meczu ligowym powiedział „dzień dobry”, ale Smuda nie odpowiedział, bo gościa nie znał. Nie wiemy, czy to na pewno true story, ale brzmi prawdopodobnie. I nawet Frania rozumiemy – nie da się tych wszystkich reprezentantów zapamiętać.
Teraz powołany został Wojciech Kaczmarek, czyli facet, który przez większość kariery był rezerwowym, ale ostatnio zagrał cztery dobre mecze. Tego powołania akurat krytykować nie mamy zamiaru, ponieważ przebranie w narodowy strój rezerwowego z Widzewa, Kanieckiego, było jednak wyczynem większego kalibru.
Ciekawi nas tylko, kto może się polskiej kadrze bardziej przydać w perspektywie Euro 2012 – Kaczmarek z Cracovii czy Kuszczak z Manchesteru United? Regularne występy w Cracovii kontra sporadyczne w Manchesterze United – to jakby codzienną rolę Rysia w „Klanie” przeciwstawić występowi raz na rok w hollywoodzkiej superprodukcji.
PS Boruca, jak wiadomo, nie ma i nie będzie. Lepszy facet z Cracovii. Jak powiedział „Franz”: – Tylko głupi trener może obrażać się na piłkarza… Ale o dziwo, chyba nie siebie miał na myśli.