Grzegorz Lato, wicie, rozumicie, jednak nie będzie rządził europejską piłką. W wyborach do komitetu wykonawczego UEFA dostał tyle głosów, ile zazwyczaj dostaje się przez pomyłkę. Na szczęście nie zajął ostatniego miejsca, tylko przedostatnie, bo wyprzedził przedstawiciela federacji Malty. Jak widać sprawdzona w Polsce koncepcja kampanii, polegająca na rozdawaniu jakichś talerzy, na które połakomić może się tylko działacz PZPN, w Europie nie skutkuje.
Mimo wszystko, żałujemy. Ominęło nas sporo takich kwiatków…
Reklama