Dziesięć minut do końca, dwójka w plecy i perspektywa miejsca grożącego spadkiem po trwającej serii spotkań. Krótko mówiąc – sytuacja niemal patowa. Aż nagle pojawia się Jakub Błaszczykowski i swoim dośrodkowaniem przekazuje, że jednak nie do końca bez wyjścia. Po świetnej wrzutce Kuby gola kontaktowego strzelił Bayerowi Mario Gomez. Dwie minuty później – Gomez na 2:2. Minęło pięć minut… i – względem kilku chwil wcześniej – sytuacja zmieniła się jak fryzura Cristiano Ronaldo w przerwie meczu z Niemcami na Euro 2012. Za sprawą Błaszczykowskiego.
Polak pędził z piłką, wbiegł z nią w pole karne, a tam sfaulował go Benjamin Henrichs, po czym Wolfsburgowi został przyznany rzut karny. Wykorzystał go Gomez, który w siedem minut zdobył hat-tricka i dał zespołowi prowadzenie. Ostatecznie zakończyło się na remisie 3:3, ale wyczyny Mario Gomeza, a przede wszystkim Kuby Błaszczykowskiego zasługują, a wręcz wymuszają pochwały. Choć to żaden mus, a radość, gdy Polak tak znacząco przyczynia się do uratowania meczu swojej ekipie.
Na nos! Asysta Kuby Błaszczykowskiego w szalonym meczu Bayeru z Wolfsburgiem! pic.twitter.com/04pHKtdMny
— Eurosport Polska (@Eurosport_PL) 2 kwietnia 2017
Co za akcja Jakuba Błaszczykowskiego! Zobacz jak Polak wywalczył rzut karny dla Wolfsburga w meczu z Bayerem! pic.twitter.com/vHKGMXKqlr
— Eurosport Polska (@Eurosport_PL) 2 kwietnia 2017
Błaszczykowski asystując Gomezowi przy golu na 1:2 dał impuls drużynie. Następnie dał jeszcze więcej, bo rzut karny przy remisie 2:2. W pierwszej połowie – standardowo już – grał na prawej obronie. Po przerwie Andries Jonker przesunął go wyżej, na skrzydło. To absolutnie najlepszy występ Kuby, odkąd gra w Wolfsburgu. Choć obiecująco wygląda to już od lutego, gdy zagrał pełny mecz z Werderem, ostatni ze starym trenerem, a następnie po 90 minut w każdym z czterech meczów za Jonkera. Wynikowo też jest coraz lepiej, bo oprócz dzisiejszego rollercoastera, Wolfsburg od zmiany szkoleniowca wygrał dwa mecze, a jeden zremisował.
Ale o ile spadku temu zespołowi oczywiście nie życzymy, o tyle nieporównywalnie bardziej interesują nas indywidualne popisy Kuby. Jest wystawiany jako prawy obrońca i w defensywie radzi sobie naprawdę bardzo dobrze. Trochę gorzej jest z przodu, bo Kuba gra tak, jakby nieco bał się ruszać do ataku jako obrońca. Woli zabezpieczyć tyły, niż nie być tam, gdzie powinien. Choć z meczu na mecz nabiera w tym pewności, widać, że czuje zaufanie, którym obdarzył go Jonker. Dziś pokazał to miedzy innymi, gdy ruszył do pojedynku biegowego z Benjaminem Henrichsem i przy młodziaku z Bayeru wyglądał jak struś pędziwiatr.
Oby wyglądało to tak dalej, ale po dzisiejszym występie jakoś nie mamy wątpliwości, że będzie jeszcze lepiej. Forma idzie w górę, Wolfsburg w tabeli także. I niebywale nas cieszy, że za sprawą wyczynów Kuby.