Kocha kobiety. Tak bardzo, ze gdyby urodził się jedną z pań, zostałby lesbijką. Kocha dla nich tańczyć i nie robi tego za darmo. Poważne prawniczki i ratujące nam życie panie doktor reagują na każdy ruch jego bioder. Tracą zmysły na wieczorach panieńskich, imprezach integracyjnych. „Bliżej nam do zawodu aktora, piosenkarza czy modela niż górnika albo sprzedawcy w sklepie” – mówi o swojej pracy. Film „Magic Mike” był zaledwie jej namiastką. Dawid Ozdoba – najbardziej znany i najlepszy tancerz erotyczny w Polsce. Człowiek, który kobietom poświęcił całe dotychczasowe życie.
Wychowywał mnie świętej pamięci dziadzio. Zmarł 6 stycznia tego roku. Miesiąc później, tradycyjnie, odbywała się msza w intencji zmarłego. Ja w czasie trwania nabożeństwa płynąłem na Oceanie Indyjskim upalony ziołem na kajcie w blasku pełni księżyca. Obiecałem dziadkowi, że Zanzibar to będzie moja kolejna podróż. Płynąłem sam, jednocześnie płacząc i radując się cudowną chwilą. Burza uczuć. Wiem, że na mnie patrzył i cieszył się, że jestem szczęśliwy.
Podczas naszego ostatniego spotkania powiedział: „Czym są hejty w porównaniu do tego, co ja miałem na wojnie? Kiedy zastanawiałem się, czy na drugi dzień przeżyję”. Podeszliśmy do okna i wskazał mi jakiegoś faceta.
– Patrz na tego człowieka. Znasz go?
– Nie.
– A zastanawiasz się, co on o tobie myśli?
– Nie, bo go nie znam i nie interesuje mnie to.
– To może być człowiek, który zaraz przyjdzie do domu i napisze o tobie źle w internecie… Ciesz się każdą cudowną chwilą. Bądź szczęśliwy spełniając swoje marzenia i nie staraj się uszczęśliwić wszystkich ludzi i zmieniać świata. ŻYJ.
Wiesz, że pod wywiadem przeczytasz, że jesteś męską dziwką?
Może…?!?
A niech gadają! Od razu pozdrawiam hejterów. Słuchaj, ja zawsze traktuje to, co ktoś mi mówi, jako przedstawienie się tej osoby. Gościu kiedyś napisał „męska dziwka”.
– Dzień dobry, Dawid Ozdoba – odpisałem.
– No, męska dziwka – on znowu.
– Męska dziwka? No stary podoba mi się twoje imię i nazwisko.
Mówią, że jesteś gejem.
Dziewczyny, które mnie znają, wiedzą jak bardzo uwielbiam kobiety. Jakbym urodził się jedną z nich, to zostałbym lesbą. Tak bardzo mam pojebane w głowie na ich punkcie.
Czasami jakiegoś pajaca poniesie, oczywiście po alkoholu. Tak na marginesie, namierzyłem niedawno trzech hejterów.
Kiedy hejter „Różala” ujrzał go w drzwiach, ze strachu się zesikał.
Miałem ciut podobnie.
Wyobraź sobie człowieka, który otwiera ci drzwi i stoi sobie w piżamce w misie. Ja w powiedziałem tylko „czeeeść”… Po prostu zamarł. Po chwili dodałem z uśmiechem: „No, teraz już wiem, gdzie mieszkasz”. Poszedłem do auta i od tego dnia Pan HEJT i jego wpisy na mój temat zakończyły się całkowicie. Beka co? Mocny przed kompem z ryjem w monitorze. Czasami aż mi przykro, że niektórzy mają tak smutne życie, że krytykują wszystko i wyładowują swoje frustracje na innych.
Opowiadasz o rozwiązaniach psychologicznych, ale pewnie paru dostało od ciebie w nos.
Ode mnie najwięcej! Stąd mam ksywkę „Bad Boy”, nokautowałem na pokazach. Jestem chyba jedynym tancerzem w Polsce, któremu właściciel klubu na starcie mówi: „Tylko Dawid, błagam cię”. Myślę o Bydgoszczy. W zeszłym roku mój kumpel tańczył na pokazie, jakiś koleś podszedł i chciał go tak protekcjonalnie złapać, dać mu klapsa. Miał pecha, że akurat stałem blisko z mikrofonem. Z całym impetem złapałem go zapaśniczo i wyskoczyłem z nim ze sceny. Przypieprzył beretem o glebę. Stracił przytomność, ocknął się w karetce, a ja kontynuowałem pokaz jakby nigdy nic.
Albo sytuacja z Grudziądza. Gość w koszulce Pitbulla, w zasadzie w rashguardzie – ubrał ją pewnie, żeby pokazać, że trenuje. Przechodzimy i słyszę: „O, idą te geje”. Zajebałem mu z bani i poszedłem do szatni. Na kolejnym pokazie już go nie widziałem.
Bo wy nie tańczycie dla mężczyzn?
Są grupy, które świadczą takie usługi. U nas jest jasno powiedziane: występujemy tylko i wyłącznie dla kobiet. Chociaż dostajemy masę propozycji od facetów. Ale nie. To by całkiem popsuło to, co tyle lat budowałem.
Nigdy nie tańczyłem dla gejów, co nie oznacza, że nie występowałem w klubie, w którym byli. Jak przejechałem do Warszawy na topie była dyskoteka „Utopia” – bardzo elitarne miejsce, w którym spotykali się artyści. Tam na zapleczu działy się takie rzeczy, że nie można tego dać w artykule. W „Utopii” tańczyliśmy z kumplem na barze. Nie rozbieraliśmy się, tańczyliśmy bez koszulek, dla kobiet. Zawsze wypatrywałem którąś w tłumie i ruszałem się tylko dla niej. A to że jakiś facet popłakał się patrząc na mnie? Nie wnikam. BadBoys tańczy dla kobiet!
Ty w ogóle zaczynałeś od tańczenia na podestach.
W Hiszpanii i w Szczecinie. Pamiętam, że w Szczecinie był pierwszy klub z kratami. Nazywał się „Cooler”.
Z kratami?
Żeby ludzie nie mogli tak łatwo dostać się na podwyższenie. Tańczyłem z dwoma dziewczynami. Raz była tam ostra strzelanina, dobre czasy. Porachunki gangsterów. Wpadła ekipa, kogoś postrzelili, impreza zakończyła się ostrym wpierdolem. Doskonale wszystko widziałem, bo razem z laskami schowaliśmy się za kratami koło DJ-a i obserwowaliśmy jak film co się dzieje.
Ile zarabiałeś wtedy za noc?
50 złotych. Pamiętam, że zapowiedziałem właścicielowi: „Jeszcze tu kiedyś przyjdę i dostanę 5 tys. za pokaz”. I dostałem, po „Amazonkach” (Ozdoba wygrał reality show wspólnie z partnerką Agnieszką). Historia filmowa, ale prawdziwa.
50 zł za noc to niewiele.
W rzeczywistości wyciągałem nawet tysiąc! Był taki klub „Lokomotywa”, znowu Szczecin. Do klatki wchodziło się tam po drabinie. Na sali z 10 tys. osób, wszyscy na ecstasy, a ty patrzysz na to z góry. Niby marne 50 zł, ale opracowałem patent. Często naćpani klienci lokalu męczyli mnie:
– Ty, Dawid, daj nam wejść, potańczyć?
– Nie mogę, to moja praca.
– Ale dam ci kasę.
Od każdego chętnego brałem dwie paczki. Goście fajnie ubrani, na biało, tańczyli za mnie.
Zawsze potrafiłem zrobić pieniądz. Mama mówi, że od małego jestem jak szachista, planuję trzy ruchy do przodu.
Mama zaakceptowała twoje zajęcie, pomagała wam nawet menadżersko. Ale do tej pory nie obejrzała na żywo żadnego pokazu BadBoys’ów.
Kiedyś powiedziałem jej, że jest mi z tego powodu przykro. Fajnie mi to wtedy wytłumaczyła. „Dawid, wolałabym nie przychodzić w miejsce, gdzie mogę spotkać śliniące się na twój widok koleżanki z przedszkola, ze szkoły, które jakby mogły, to by cię rozszarpały”.
To prawda, że mieszkałeś u Magdaleny Ogórek?
Jak przyjechałem do Warszawy, na początku nie miałem gdzie się podziać. Magda była zawsze piękną kobietą, pracowała wówczas jako modelka. Poznaliśmy się i zaproponowała, że dopóki wszystko mi się nie poukłada, mogę nocować u niej.
Coś was łączyło?
Prawdziwa przyjaźń, ona miała jakiegoś faceta. Któregoś dnia podczas rozmowy powiedziała mi, że zostanie politykiem. Ale nie jakąś tam radną, prezydentem! „Co??? Polityka, prezydent, kobieta?”. Pamiętam to jak dziś! Jak ją zobaczyłem podczas wyborów… Widzisz kolejny raz jak z filmu. Ja często mam w życiu historie rodem z kina. „Boże, niech jej się to spełni” – pomyślałem.
Tobie spełniła się przepowiednia wróżki.
Tak, wróżki Joanny. Po „Amazonkach” pracowałem jako model. Trafiłem przypadkowo na wróżkę w centrum handlowym. Początkowo ją wyśmiałem, ale potem… Natchnęła mnie. „Stwórzcie coś dla kobiet!” – doradziła.
Oglądałeś „Sekret”? Bardzo wierzę w prawo przyciągania i w to, że można wszystko. Blokuje nas tylko umysł oraz strach.
Na początku za każdy jednorazowy występ dostawałeś 500 zł. Z pojedynczego weekendowego show zrobiło się i z dziesięć panieńskich. Poczta pantoflowa działała znakomicie.
Na początku dzieliłem się wypłatą pół na pół ze zleceniodawcą. Później jednak postanowiłem zainwestować w stroje i założyłem grupę BadBoys. Teraz jesteśmy najlepsi w Polsce!
Mieliście poprzedników – Man of the Night.
Rozpadli się, zanim zaczęliśmy funkcjonować. Łatwe pieniądze, dostęp do używek, problemy z mafią. Ich lider musiał uciekać za granicę. Zadał się z nieodpowiednią dziewczyną, wysadzili mu samochód. Chłopaki byli na samym szczycie, byli prekursorami, zarabiali olbrzymie pieniądze. Wtedy nie mówiło się jeszcze chippendales, oni nazywali się striptizerami.
Ty oburzasz się, gdy ktoś tak o was mówi. Tancerze erotyczny, striptizer – w sumie co to za różnica?
Poziomu. Tłumaczę to bardzo prosto. Można być fryzjerem, który łapie za włosy i obcina za 10 zł, albo stylistą fryzur po szkołach w Paryżu. Ustaliliśmy, że nie będziemy na tym najniższym poziomie. Striptizerzy – wychodzą, pokazują dupę i tyle. Ja zaczynałem jako tancerz, dodałem do tego przymiotnik „erotyczny”. Nigdy w życiu nie byłem striptizerem, tylko zajebistym tancerzem erotycznym. I tu proszę o fanfary. Bo jak się coś robi, to trzeba być najlepszym!
Wprowadziłeś nowy produkt na rodzimy rynek biznesu erotycznego.
Rozpocząłem kolejny etap. Man of the Night to były wielkie, rosłe konie. Przeprowadzając się do Szczecina na studia zastanawiałem się, czy do nich nie dołączyć. Byłem dobrym tancerzem i mogłem pokazać środowisku coś świeżego. Ładnie zbudowanego łobuza, który fajnie tańczy i umie pobawić się z kobietami. W tym kierunku poszedłem – w rzeźbę, nie w masę. To zresztą trend, który można od pewnego czasu zaobserwować w Ameryce. Tam też przez lata stawiano na koksów. Teraz chippendales ma przede wszystkim fajnie tańczyć.
Kobiety płacą wam również za nieskazitelny wygląda. Jak wygląda tydzień tancerza erotycznego?
Widzisz, mam ze sobą torbę. Lecę zaraz na trening.
Widzę. Czyli siłownia. A poza tym solarium, depilacja i smarowanie ciała oliwkami, nawilżanie kremem?
Większość chłopaków ćwiczy sztuki walki, coraz częściej robimy treningi crossfitowe. Solarium, wiadomo, mięśnie lepiej się prezentują przy opaleniźnie. Z tym że my z reguły i tak łapiemy ją podczas wyjazdów, sporo podróżujemy. Ważne, żeby się nie spalić zbyt mocno, bo moda przypalenia minęła. Depilacja? Jeżeli golenie, to zwykłą maszynką. Oczywiście jak salony oferują nam coś za frajer, to chłopakom zdarza się pójść. Dbamy o siebie, ale nie do przesady. Tak, żeby dziewczyny były zadowolone.
Zanim dołączył do was znany z Warsaw Shore Paweł Cattaneo. Ćwiczył kilka miesięcy, by dojść do odpowiedniej sylwetki. Chcesz zrobić program telewizyjny, w którym przemierzałbyś Polskę w poszukiwaniu tancerzy do grupy. Jest coś, co na starcie dyskwalifikuje kandydata?
Nie. Podam zresztą przykład. Kiedyś przyszedł do nas chłopak z bardzo dużą blizną na brzuchu. Inne grupy krzywo na nią patrzyły, mówili, że go absolutnie eliminuje. A ja wziąłem chłopaka od ręki. Wiedziałem, że ten niby defekt się sprawdzi. Dziewczyny lubią blizny.
Tańczący dla was Jacob miał poważny problem z cerą.
Miał ksywkę „Drożdżówka”. Był młody, raptownie skoczyły mu hormony i pojawiły się wypryski. Jako jedyny w niego wierzyłem. Podtrzymałem go na duchu i teraz jest moim najlepszym tancerzem. Rok temu zdobył wicemistrzostwo Polski chippendalesów, lada chwila wystąpi w programie MTV „Ex na plaży”.
Tańcem dla kobiet zainteresował się podążając za… kobietą. Wszedł do klubu, w którym odbywał się pokaz chłopaków z BadBoys. Widząc, ile radości potraficie dać dziewczynom, poczuł, że taniec erotyczny to jego powołanie.
To fantastyczny chłopak, który cieszy się każdą pierdołą. Uwielbia być na scenie, uwielbia uśmiech kobiet. Wiesz co jest w nim najlepsze? Pokaz, imprezy, zabawa, dupki, a w pewnym momencie idziemy spać, a on klęka na łóżku i zaczyna się żegnać. I tak codziennie. Dziękuje Bogu za super życie. Czad, co?
Następny z twoich tancerzy, Max, na pytanie „co go skłoniło, żeby tańczyć dla kobiet”, odpowiedział: „koleżanki, które uwielbiały jeździć ze mną na dyskoteki”. To pozwala wierzyć, że nie robicie tego wyłącznie dla kasy.
To jest stan, którego nie da się opisać. Wychodzisz, masz trzy tysiące kobiet i wszystkie krzyczą i patrzą na ciebie tymi swoimi oczkami jak na młodego Boga. No kurwa, któremu facetowi, by się to nie podobało? Słuchaj, mówię jeszcze raz. Ja tak bardzo kocham kobiety, że jakbym urodził się jedną z nich, to zostałbym lesbijką.
Co skreśla w twoich oczach tancerza?
Na etapie selekcji? Kompletny brak wyczucia rytmu. Raz przyszedł do nas gościu zajebiście pewny siebie, kapitalnie wyglądał. Ale jego taniec? Nie, nie nazywajmy tego tańcem. On próbował tańczyć, skakał. Nie słyszał wcale muzyki, to było nie do przeskoczenia. „Nawet jeżeli jestem genialnym nauczycielem, nie dasz rady się nauczyć” – podziękowałem mu.
Innego chłopaka zdyskwalifikował smród.
Smród?
Tak, smród. Tańczył, tańczył na castingu, w pewnym momencie przeszedł koło mnie. Coś nie tak. „Chodź tu, chodź tu na chwilę”.
– Jebie od ciebie.
– No jak, jebie?
– Normalnie. Śmierdzi od ciebie potem. Stary, masz tańczyć dla kobiet…
Jego casting właśnie dobiegł końca.
Jesteś podwójnym inżynierem. W BadBoysach tańczą m.in. menadżer klubu, przedstawiciel handlowy, strażnik miejski. Wcześniej występował u was np. strażak. Miał przez to problemy w pracy.
Powiedzieli mu, że albo, albo. A on nie był zwykłym strażakiem, przydzielano go do zadań specjalnych. Bardzo zależało mu, żeby pomagać ludziom. I zrezygnował.
Teraz tańczy u nas chłopak, który jest przedstawicielem medycznym. Kiedy rozmawia na panieńskich z lekarzami, są w szoku, jaką ma wiedzę. Nie łączy tych dwóch światów. Mówi, że jakby to zrobił, do żadnego by tak naprawdę nie pasował. Pytam: „dlaczego?!”. Nie mogę zrozumieć tych donosów, anonimów. Dla mnie to niepojęte. Przecież możesz być zajebisty w jednym i w drugim! Ludzie zachowują się tak, jakby nikt z nich się nigdy nie bzykał i nikt nigdy sam nie zadowalał. Wszyscy, kurwa, świętojebliwi. Maski na twarzy i świat opiera się na Facebooku, fotkach na Insta, komentarzach na Youtube i tego co powiedzą inni. Paranoja na maksa.
Sporym powodzeniem cieszy się u was ciemnoskóry tancerz?
A, Igor. Średnim. Nie ma na niego jakiegoś boom. Może zamawiające panie nie wiedzą, jak zareagują ich koleżanki, gdy przyjedzie ciemnoskóry chłopak? Dziewczyny często o niego pytają. W stylu, czy naprawdę czarni mają większe przyrodzenie. „Dziewczyny, nie pytajcie. Sprawdźcie”. (śmiech)
Ty sobie żartujesz, ale pewnie miałeś w grupie cwaniaków, którzy liczyli sobie ekstra pieniądze za dodatkowe usługi.
Tylko raz dowiedziałem się o takiej akcji. Może dlatego, że zawsze powtarzałem: „Jeżeli kiedykolwiek dowiem się o kasie za sex, to żigolak niech wypierdala. Tylko taniec i to zajebisty, za to nam płacą”. A jak ja powiem koniec, to nie ma przeproś.
Ten biznes psuje. Wyrzuciłem bardzo, bardzo wielu ludzi. Przede wszystkim chodziło o brak lojalności. Robili mnie w bambuko. Organizowali imprezy i nie odpalali mi działki. Żenujące, bo dla mnie to były grosze. Chłopaki nie szanują tego, że nie muszą zapieprzać codziennie od 7 do 15. Nie widzą z jakiego gówna ich wyciągnąłem. Wylatują z grupy i znów spadają na dno. Często tak się zdarza. Nawet w tej chwili mam w ekipie ludzi, których najchętniej bym pogonił. Sądzę, że do wakacji będzie nowy, mocniejszy skład niż teraz.
Nakreśliłeś mi przez telefon, że w 9 na 10 przypadków otrzymujecie propozycje seksualne.
Wiesz, jeżeli widzę dziewczynę, która nie jest w moim typie, a ona podpita wali w toalecie tekstem: „no dawaj, szybki seksik”. A gdy odmawiam, mówi: „co ty, jesteś gejem?”. To sorry…
Jestem stuprocentowym hetero. Może, gdyby była o dwie skale ładniejsza, to bym to zrobił. Jestem facetem, ale mam też zasadę. Skoro kraść miliony, to jak kochać się, to z księżniczkami. Mam najlepszą grupę chippendales w Polsce, wydałem książkę, płyty ze swoją muzyką – zrobiłem wszystko to, co przepowiedziała mi wróżka. Wyjawiła też, że będę miał domek nad oceanem. Dlatego tak chillout’owo sobie żyję, bez napinki.
Może to was śmieszyć, ale to moja bajka i moje zabawki. Jak powiem, że kocham kolor biały, to miłośnicy czarnego puszczą na mnie zaraz swój jad. Jeśli stwierdzę, że jednak lepszy jest czarny, fanatycy białego ukrzyżują mnie w necie. Wszystkim nie dogodzisz. Ważne, by zajebiście dogodzić swojej kobiecie.
Szukasz tej jedynej? To u ciebie charakterystyczne – zamiast „ruchać księżniczki”, powiedziałeś „kochać”.
Mam takie postanowienie na 2017… Ale powiem ci, że im jestem starszy, tym ten świat wydaje mi się dziwniejszy. Może znajdę dziewczynę gdzieś za granicą, bo w to, że tu już chyba nie wierzę. Wróżka przepowiedziała mi, że znajdę taką, która nie będzie mówiła po polsku. Będzie moim ideałem, tą perfekcyjną.
A co do słowa kochać. Kocham sex i kocham się kochać. Zwykły numerek bez zajebistej namiętności nazywany potocznie ruchaniem to nie ta bajka. Ode mnie dziewczyna musi wyjść po takim orgazmie, że nogi jeszcze na drugi dzień będą się jej telepały.
Miałeś pewną znamienną sytuację po panieńskim. Siedziałeś w samochodzie nad ranem i zastanawiałeś się: „Czy naprawdę o takiej księżniczce marzyłem jeszcze parę godzin temu?”.
To była przyszła panna młoda. Zaledwie kilka godzin wcześniej poprosiła mnie, żebym zatańczył wyłącznie dla jej koleżanek, ponieważ ona bardzo kocha swojego przyszłego męża, był jej jedynym partnerem seksualnym, razem od 11 lat. Zobaczyłem ją później kompletnie pijaną w klubie, w męskiej toalecie, z jakimś pajacem.
Ze szczegółami opisane jest to w książce „Wieczór panieński – cała prawda”. Ludzie nie będą wierzyć w to, co przeczytają.
Jeden z członków Man of the Night ostrzegał cię wiele lat temu: „ta praca zryje ci psychikę”.
Mogłem żyć w Matrixie. Wierzyć w to, co słyszę od ludzi. Że otaczają mnie piękne związki. Samemu sobie wkręcić, że zbudowałem idealną relację. Albo poznać świat. A poznałem go od dupy strony… Zrył mi głowę na maxa, ale czy chciałem żyć jak inni…? Po co oszukiwać samego siebie? Stań przed lustrem i powiedz, że jesteś szczęśliwy. Masz cudowną pracę, kochającą kobietą. Patrz sobie w oczy, nie okłamuj się. Jesteś szczęśliwy?
Zdarzało się, że nie chciałeś wziąć pieniędzy za pokaz?
Miałem dwa takie przypadki. Raz, gdy złapała mnie policja i dziewczyny zrobiły aferę, że spóźniłem się 5 minut. Dwa, kiedy nieodpowiednio się zachowywały, pod wpływem alkoholu zwyczajnie im odbijało. Drapały, gryzły, szarpały mnie za włosy – a musisz wiedzieć, że nosiłem wtedy dredy i kurewsko bolało. Śmiały się z nas, a za chwilę płakały. Do tego chamskie traktowanie, wbijani paznokci. Wyszedłem z tamtej imprezy.
Najgorzej, gdy wśród kobiet znajduje się jedna, która chce wyjść przed szereg. Jej koleżanki się bawią, a ona przeszkadza w show. Psuje pokaz mi, imprezę znajomym i sobie. Gdyby mogła, zdjęłaby stanik i pokazała nowe silikony. Chce zaistnieć, coś sobie udowodnić? Nie mam pojęcia, ale czasami trafiamy na takie właśnie męczące lale.
Takie zachowania potrafią wybić was z rytmu? Tancerze przewracają się zdejmując spodnie?
Chłopak może być nie wiadomo jakim kozakiem, ale jak coś na scenie nie ułoży się po jego myśli, dziewczyna rozerwie mu spodnie, może pogubić się w układzie. To tak jak w walce. Dostaniesz pierwszego strzała, zaczynasz inaczej myśleć.
Pamiętam, jak jedna z dziewczyn wyrzuciła swoją nadgorliwą koleżankę z imprezy. Patrzę na gospodynię, a ona: „to się nazywa syndrom niedojebania”. Laska ma kompleksy, problemy w życiu i zrobi wszystko, żeby widać było ją, a nie bohaterkę wieczoru. Termin „syndrom niedojebania” przyjął się w BadBoys’ach i do dziś mówimy tak na dziewczyny, które nie rozumieją po co przyjeżdżamy i mają pretensje do całego świata.
Uczestniczyłeś w imprezie, gdzie panie wydały na tancerzy 15 tys.
Byłem nawet na grubszych panieńskich! Ochrona, baseny i dziewczyny, które same w siebie zainwestowały kupę pieniędzy. Zrobione usta, zrobione piersi. Ich faceci bawili się w tym czasie na Ibizie, dostali wolne. Hamulce poszły na maksa, byliśmy tylko jedną z atrakcji. Pojechaliśmy w trzech i żałowaliśmy, że musimy stamtąd jechać.
Ostatnio byłem na osiemnastce, pod Warszawą. To zdecydowanie nie byli małolaci pragowi. Dwupiętrowy, zajebisty dom, wprowadzono nas przez garaż. Normalnie „Projekt X”! Daliśmy fajny show i poszliśmy się przebrać. Popatrzyłem z pokoju na tę naszą młodzież. Wszyscy powykręcani, bogactwo biło w oczy.
Dzielisz panieńskie od „tragicznego”, przez „normalny”, „zajebisty”, aż po „przezajebisty”. Niekiedy przebierają się same klientki. Za kowbojki, w moro.
Najlepsze były te przebrane za prostytutki. Ale nie jakieś tam tirówy, ale ekskluzywne panie do towarzystwa z lat 20-tych. Wiesz, kabaretki, papieros z długą retro lufką. Kurde, jak ja wszedłem na tamtą imprezę… I jeszcze wszystkie takie śliczne. Wysokie, szczuplutkie, chyba stewardessy. Pamiętam, że tańczyłem dla nich jako marynarz. Fajnie się złożyło.
Przed inną imprezą miałeś przy sobie pałkę i kajdanki. Pomylono cię z prawdziwym policjantem.
Dziewczyny zachowywały się bardzo głośno, darły się, słychać było odgłos upadających przedmiotów. Stałem przed drzwiami, nie otwierały. Z mieszkania obok wyszła przygarbiona babcia – siwe włosy, trwała. „Niech pan uciszy te kurwy!”. Spojrzała na mnie i jakby odeszła jej cała złość. „Ojoj, w moich czasach nie było takich policjantów”.
Była też sytuacja odwrotna. Przede mną wchodziło dwóch mundurowych, wezwanych na interwencje. Dziewczyna zaciągnęła ich do środka i rozkazała: „dobra, tańczcie!”. Za naruszenie munduru dali jej kolegium. (śmiech)
Policjant to najpopularniejsze przebranie?
Nie, już nie. Strój policjanta był bardzo długo najczęściej wybieranym, ale w tym sezonie założyłem go tylko raz. W przeszłości z pięć lat tańczyłem w sutannie, biały golf wyglądał jak koloratka. Teraz króluje robotnik. Ale taki meksykański – chłopak w kasku, w białej koszulce na ramiączkach i z bandamką zawiniętą na szyi. Do tego dżiny, glany. Brudny. Jeżeli masz upierzony strój, nic nie szkodzi. Tańczę tak ubrany, albo jako kowboj. Generalnie łobuz.
Wiesz, że do tej pory od żadnej dziewczyny nie usłyszałem, że jestem przystojny? „Jezu, jaki słodziak”, „jaki śliczny”, „Boże jaki ładny Dawidek”. I tak od dzieciństwa. Lata mijają, a kleją się do mnie coraz młodsze dziewczyny.
Może to przez wyrwanie się z Matrixa wciąż jesteś sam?
Każdy powie, że to chore, śmieszne, banalne, dziecinne, ale ja zawsze wierzyłem, że na świecie istnieją dwie idealnie dopasowane do siebie połówki. Że jak połączysz się z inną, to wszystko się pierdoli. Ktoś powie, nie ma związków idealnych, ja uważam, że są. Wolę się budzić przy osobie, której w stu procentach ufam, którą w stu procentach kocham, której w stu procentach jestem pewny. Wolę czekać niż być zazdrosnym lub niespełnionym. Żyć z kimś, by żyć.
Ostatnio poznałem dziewczynę. Wszystko cudownie, przeidealny seks, może być fajnie. Ona jednak zawsze po perfekcyjnym wręcz kochaniu zamawia taksówkę i jedzie do siebie. Bez słowa. Boi się plotek, albo tego jaki jestem. Z drugiej strony, mądra dziewczyna…
ROZMAWIAŁ HUBERT KĘSKA
Fot. Paweł Spychalski Photography