Reklama

Wojtuś, przedstaw się państwu. Cały świat patrzy…

redakcja

Autor:redakcja

16 lutego 2011, 13:13 • 2 min czytania 0 komentarzy

Są takie mecze, które decydują o całym życiu. Dziś na Wojciecha Szczęsnego będą patrzeć wszyscy piłkarscy kibice świata. Wszyscy. I albo zapamiętają tego chudzielca z bramki Arsenalu z fantastycznych interwencji, albo z wpuszczonych goli. Albo uznają, że to faktycznie “nowy Schmeichel”, albo że tylko chłoptaś, który przypadkowo znalazł się w złym miejscu, w złym czasie. Oczywiście, jest też wariant pośredni: że puści, co ma puścić i obroni, co ma obronić. Ale tak czy siak, setki milionów ludzi zada sobie dziś pytanie: kto to do licha jest? Wojtuś, przedstaw się państwu.
Wiadomo, że Szczęsnego nie byłoby między słupkami, gdyby nie plaga kontuzji wśród golkiperów Arsenalu. Tak to jednak z reguły wygląda: młody wskakuje do składu wówczas, gdy staremu coś strzyknie w krzyżu. Tak zazwyczaj zaczynają i kończą się kariery.

Wojtuś, przedstaw się państwu. Cały świat patrzy…

Dziś Wojtek zagra najważniejszy mecz w dotychczasowym życiu. Nie ma lepszej promocji dla bramkarza, niż dobry występ przeciwko Barcelonie. Ale też można się spalić. W takim dniu każda interwencja (a zapewne będzie ich sporo) będzie rozkładana na czynniki pierwsze. Mógł czy nie mógł? Spóźnił się czy nie? Nie ta ręka, nie ta noga, za wcześnie, za długo – i tak dalej. Młodziutki Polak znajdzie się pod lupą ekspertów z każdego zakątka globu. Zobaczą go w USA, w Chinach, na Filipinach czy w wojującym Egipcie. To jest takie spotkanie, w którym piłkarz traci dziewictwo.

Wojtek, powodzenia. Wszedłeś na największą scenę świata i teraz tylko od ciebie zależy, czy wytrzymasz ostre światło jupiterów. Może nie wydarzyć się nic, co znacząco wpłynie na twoją karierę, ale może też okazać się, że Messi i spółka podstawili ci imponującą katapultę. Lub zapadnię.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...