– Wybierałem się na środowy mecz Nottingham z Derby County z udziałem Radosława Majewskiego i Tomasza Cywki, ale w biurze podróży powiedzieli, że z powodu ataku zimy nie gwarantują mi, że wrócę przed Nowym Rokiem. W takim razie polecę na jakiś mecz w styczniu – powiedział Franciszek Smuda, z zawodu wcale nie turysta, tylko selekcjoner reprezentacji Polski pobierający około 150 tysięcy złotych miesięcznie.
Podobno w tym samym czasie stewardessa linii Lufthansa oznajmiła kierownictwu: – Nie lecę do Nowego Jorku, bo obawiam się, że mogę tam utknąć i spóźnię się na randkę… Kierowca autobusu w Rzeszowie zapowiedział, że nie będzie pracował w Sylwestra, bo musi wyprasować strój na wieczorną imprezę. Lekarz z Koszalina nie pojechał na dyżur, bo przeraziły go możliwe korki.
Franiu, dzięki, że jesteś. Takiego jak ty, to by nawet Tadeusz Dołęga-Mostowicz nie wymyślił.