Reklama

Świąteczna lista przebojów Janusza Panasewicza

redakcja

Autor:redakcja

24 grudnia 2010, 01:03 • 5 min czytania 0 komentarzy

Na stole karp, w telewizorze Szklana Pułapka, my natomiast powoli zabieramy się za podsumowanie mijającego roku. Trochę nam to jednak zajmie. Trzeba pojeść, popić, trochę się zrelaksować. Musicie poczekać. Ł»ebyście się jednak nie nudzili serwujemy Wam autorską listę przebojów Janusza Panasewicza. Z racji pory publikacji nazwaliśmy ją świąteczną, choć tak do końca wcale świąteczną nie jest. Wokalista Lady Pank, wielki fan futbolu opowiada co tak naprawdę ma na myśli, gdy śpiewa “Stację Warszawa”, “Kryzysową narzeczoną”, “Zamki na piasku” lub “Zostawcie Titanica”.
Minus 10 w Rio – mecz Lecha z Juventusem. Dobry wynik, cenny awans, ale sam mecz to były jakieś jaja. W takich warunkach nie gra się w piłkę! Zmieniali piłki, rysowali różowe linie, a i tak nikt nic nie widział. W tych zaspach to można grać, gdy ma się w składzie Alberto Tombę, a nie Peszko z Kikutem.

Swojski Brodłej – Klub Kokosa. Nie powiem – pomysł mi się podoba. Jest to jakieś rozwiązanie. Klub totalnych nieudaczników, którzy mają duże kontrakty i myślą, że są nie do ruszenia. Taki Smolarek – gdyby trenował w Młodej Ekstraklasie wyglądałoby to żałośnie, pewnie robiłby z siebie gwiazdę przy młodszych. A w Klubie Kokosa wszyscy są równi. Niech biegają po schodach, wspinają się po drabinach, w zimie mogliby natomiast ulepić kilka bałwanów.

Stacja Warszawa – Maniek Antolović. W zasadzie to nikt nie wie, o co z tym gościem chodzi. Kto to w ogóle jest? Mówią, że ma potencjał, że Dowhań go wyprostuje, ale na razie przyszedł do tej Warszawy i zupełna klapa. Jego pociąg chyba już odjechał. No, ale podobno trochę bardziej aktywny jest poza boiskiem. Słyszałem, że Danuta Kowalska chce go wyswatać z jedną z dziewczyn pracujących w Legii. A zatem wszystko zostaje w rodzinie.

Ludzie z Marsa – Jacek Gmoch. Trochę nawet wygląda, jakby był z marsa. Lubiłem go jako komentatora, ale to tak mnie więcej osiem lat temu. Był dowcipny, teraz strasznie przynudza. Do tego ostatnio zaczął sobie przypisywać zasługi. Facet totalnie odleciał. W Panathinaikosie wytrwał tylko jeden mecz, bo podobno za wolno biega. A w Atenach to co chwilę trzeba uciekać przed kibicami.

Zostawcie Titanica – Józef Wojciechowski. Śmieję się czasem z jego decyzji, ale tak prawdę mówiąc – gość jest bogaty, wydaje swoje pieniądze, co jakiś czas dostarcza nam rozrywki, więc czemu by się w końcu od niego nie odczepić? “Zostawcie Titanica, nie wyciągajcie go, tam ciągle gra muzyka. I oni tańczą wciąż”… Wątpię, żeby udało mu się zbudować coś wielkiego, ale życzę panu Józefowi wszystkiego najlepszego!

Reklama

Mała Lady Pank – Xavi. Zastanawiałem się też nad Iniestą, ale bardziej pasuje chyba w tym miejscu Xavi. To on jest głównym organizatorem całego zamieszania. Kreator, dowódca zwycięskiej reprezentacji Hiszpanii. W barcelońskim trójkącie maluchów jest człowiekiem nr 1. Moim zdaniem najlepszy piłkarz 2010 roku.

Pole minowe – Karabach. Pamiętacie ich jeszcze? Do dzisiaj przechodzą mnie ciarki, jak słyszę tę nazwę. Karabach to są karabiny, wojna. Okazuje się jednak, że między tymi czołgami i partyzantami od czasu do czasu ktoś zrobi bramki z kamieni i pokopie jakąś szmaciankę. No i tych kilka kopnięć wystarcza, żeby w europejskich pucharach spuścić łomot Wiśle Kraków. Straszne.

Tacy sami – Dariusz Szpakowski. Ten sam świetny, radiowy głos i ten sam niski poziom kompetencji. Od lat. Przygotowywanie się do meczów? Wyciąganie wniosków? A po co? Przecież pan Dariusz wszystko wie i widzi najlepiej. Co jakiś czas z niego żartuję, ale tu nie ma co szczerzyć zębów, tu trzeba bić na alarm! Ostatnio nie dość, że nie poznawał połowy piłkarzy, to jeszcze pomylił swój ulubiony “Tygodnik Kibica” z “Piłka Nożną”.

Zamki na piasku – Franciszek Smuda. Nie chcę mu życzyć źle, bo to tak jakbym życzył źle polskiej piłce. Franek jest specyficzny, ale głowa do góry, będzie dobrze. Mógłby tylko mniej się odzywać. Te jego kłamstewka, zakrzywianie rzeczywistości, niekonsekwencja jest niesamowita. Odsunięcie Peszki z powodu jakiejś afery alkoholowej jest skandalem. Otóż panie selekcjonerze, piją wszyscy! Zawsze pili. Terlecki, Młynarczyk, Boniek… Proszę sobie powspominać dawne czasy. Aha, na koniec jeszcze ponawiam moje noworoczne życzenie – jak najmniej mówić!

Reklama

Nikt nie umie tak jak ty – Stefan Majewski. Niestety, królem Midasem to on nie jest. Podobno sympatyczny gość, ale czego się nie dotknie, to wszystko psuje. Destruktor, ale mimo to, wciąż czuje się dobrze. Tak jak Szpakowski – w ogóle się nie zmienia. Dalej jest we wszystkim najlepszy, dalej ma gigantyczną kolekcję filmów DVD. No i ciepłą posadkę w PZPN-ie. Razem z Jerzym Engelem i jego planem pięcioletnim zbawi polską piłkę.

Nieustraszeni Łowcy Głów – Jagiellonia Białystok. Fajnie jesienią grała Korona i Lechia, ale nr 1 należy się Jadze. Kto by się spodziewał, że tak wysoko wyskoczą. Michał Probierz od kilku lat konsekwentnie realizuje swój plan. To pokazuje, że warto czasem dać komuś wolną rękę i trochę czasu. Mówiąc po Janasowemu – nie wpierdalać się. Ł»yczę im mistrzostwa Polski.

Niedokończona ulica – Jacek Zieliński. Ten z Lecha, oczywiście. Solidny facet, który przychodzi do Polonii i po chwili odchodzi, bo jest za dobrym trenerem. Mijają miesiące, idzie do Lecha, zdobywa mistrzostwo i znowu go żegnają. Zagadkowe są te jego losy. Ktoś wie, o co w tym chodzi?

7-niebo nienawiści – Jan Tomaszewski. Facet jest niemożliwy. Nienawiść, niechęć. Do wszystkich i wszystkiego. Pamiętacie, żeby ostatnio kogoś pochwalił? Nie pasuje mu po prostu wszystko. Świat mu nie pasuje. On by wszystko topił, niszczył, podpalał. Destruktor.

Kryzysowa narzeczona – reprezentacja Polski. Wszyscy na nią psioczą, ale jak przychodzi mecz, to siedzą przed telewizorem i ściskają kciuki. Ściskam i ja. Widać, że idzie to w dobrym kierunku. Podobno zestaw sparingpartnerów na ten rok wcale nie jest taki zły, więc powinno być dobrze. W tej chwili to taka zwykła, przeciętna europejska drużyna. Na więcej na razie nas nie stać, trudno. Trzeba cieszyć się z tego, co jest. Pomyślcie o tym, leżąc do góry brzuchem podczas świątecznej przerwy.

Czytelnikom Weszło! życzę Wesołych Świąt

Janusz Panasewicz

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...