W Cracovii gromkimi brawami pożegnano Marcina Cabaja. Tak, wiemy, że facet ostatnio trochę się uspokoił, że rundę jesienną miał w porządku, ale cokolwiek by nie zrobił, i tak odnotujemy to jako wzmocnienie. Bronił solidnie, bo kończył mu się kontrakt – proste. Gdyby dziś dostał papier w rękę, na wiosnę znów mielibyśmy festiwal farfocli.
Prośby kibiców zostały wysłuchane, a szanse Cracovii na utrzymanie nieznacznie wzrosły. Nieznacznie, bo do normalności wciąż jeszcze daleko. Ktoś wie po co przedłużono kontrakt ze Sławomirem Szeligą? Jak dla nas, to jeden z najgorszych zawodników rundy jesiennej. Drewno bez talentu, które nie do końca wie, jak mogłoby te braki nadrobić. Popracować trochę? Pobiegać? Przyspieszyć? Eee, wolę poplątać się pod nogami i przyjebać komuś z łokcia. Może parę razy uda się odebrać piłkę i podać do najbliższego.
Zerkamy czasem na różne fora, żeby zobaczyć, jak kibice danej drużyny oceniają swoich piłkarzy po danym meczu i przy Szelidze prawie zawsze jest 1 albo 2. Albo komentarz w stylu “idź w pizdu”. Tym bardziej dziwimy się, że z kimś takim Cracovia chce walczyć o utrzymanie.
Wracając jednak do Cabaja, to zastanawiamy się, gdzie teraz skieruje kroki naczelny komik ekstraklasy. Z jednej strony – nie chcemy go już oglądać, z drugiej – zawsze to jakieś urozmaicenie, gdy puści kilka baboli i zrobi z siebie głupka. Przynajmniej jest co wspominać, są jakieś punkty zaczepienia. Sami nie wiemy, co gorsze. Mamy tylko nadzieję, że nie ugnie się pod naporem najnowszych trendów i nie pójdzie do Niecieczy.
Nie moglibyśmy sobie tego wybaczyć, gdyby na zapleczu ekstraklasy odstawiał cyrk, a my o wszystkim dowiadywalibyśmy się z gazet. Od I ligi dużo bardziej wolimy coś przyziemnego. Cokolwiek. Jak dla nas, może nawet wymieniać kostki zapachowe w miejskich szaletach albo smarować zapiekanki w podziemiach Dworca Centralnego. Od czasu do czasu może przybilibyśmy z nim piątkę. A jak już w ogóle nie wiesz, co z sobą zrobić Marcinie, to możesz wysłać do nas maila. Na pewno odpowiemy.