Czy ci wszyscy dziennikarze powariowali? Najpierw mieliśmy finał mistrzostw świata zakończony rzutami karnymi, mimo że nie było rzutów karnych. Potem sprawozdanie z meczu Manchester United z Glasgow Rangers i fragment o karnym, mimo że nie było karnego. A teraz karnego podobno obronił Łukasz Fabiański, mimo że – oczywiście – też nie było karnego.
Może przydałyby się jakieś warsztaty doszkalające z zakresu wiedzy o piłce nożnej – może ci autorzy mylą rzuty wolne z karnymi, karne z rożnymi, a rożne z autami? A może oni sami, ci dziennikarze, strzelają za dużo “karniaków”?