– To zdarzenie bardzo negatywnie rzutuje na wizerunek spółki. Zawodnicy na pewno zostaną ukarani. Jeżeli sytuacja się powtórzy, będziemy wnioskowali o rozwiązanie kontraktów z winy piłkarzy – powiedział Jerzy Koziński, prezes Zagłębia Lubin. O co chodzi? O zawodników, którzy PO MECZU, mając przed sobą DWUTYGODNIOWÄ„ PRZERWĘ w rozgrywkach poszli na dyskotekę.
Kiedy więc mieli iść, jeśli nie właśnie wtedy? Po meczu i na dwa tygodnie przed następnym spotkaniem. W jaki sposób pójście piłkarza na dyskotekę negatywnie rzutuje na wizerunek spółki? Czy gdyby piłkarze nie poszli na dyskotekę, to kilka godzin wcześniej zagraliby lepiej przeciwko Cracovii? Czy to ich wyjście sprawi, że teraz – po dwóch tygodniach – zagrają gorzej? Zepsuli wizerunek? Cóż, bardziej mamy w pamięci zdjęcia, jak koledzy z PZPN prowadzili nie mogącego ustać na nogach Kozińskiego, co Grzegorz Lato tłumaczył: – Ja wiem, czy się skompromitował? Kazimierza było tego dnia. Poza tym, my byliśmy zawieszeni, więc to towarzyskie spotkanie było, niedziela… Ja mu współczuję.
Co mogą piłkarze, jeśli nie mogą iść na dyskotekę po meczu, w czasie przerwy w rozgrywkach? Jeśli w Zagłębiu chcą tylko takich, którzy nigdy na dyskotece się nie pojawią, to muszą inwestować w starszych, po trzydziestce – takich, którzy nie tracą czasu i preferują burdele zamiast dyskotek. W zasadzie innego wyboru nie widzimy.
Generalnie – czysta demagogia. Radzimy niektórym w Lubinie zapoznanie się z pojęciem “zdrowy rozsądek”.