Reklama

Potentaci ligi w odwrocie: czy to stała tendencja?

redakcja

Autor:redakcja

03 października 2010, 16:13 • 3 min czytania 0 komentarzy

Wisła Kraków nie wygrała czterech meczów z rzędu, Legia kompromituje się co tydzień, Lech Poznań z ostatnich czterech spotkań, trzy przegrał. Czy to chwilowy kryzys najbogatszych, czy też stała tendecja i do głosu już na poważnie doszły zespołu z drugiego szeregu? W ekstraklasie od początku tak regularnie sypie niespodziankami, że aż trzeba się zastanowić: czy to jeszcze niespodzianki, czy może już jednak norma? Legia i Lech zajmują odpowiednio jedenaste i dwunaste miejsce (za Polonią Bytom, Arką Gdynia i dwoma beniaminkami), a Wisła – jakimś cudem – szóste.
Lech, Wisła i Legia razem wzięte mają 29 punktów. Rok temu miały o tej porze 50 punktów, dwa lata temu – też 50. Trzy lata temu to było 55 oczek. Widać więc jak na dłoni, że regres jest niesamowity, jego skala wręcz trudna do wytłumaczenia. Dziś każdego z “wielkich” (cudzysłów coraz bardziej niezbędny) naszej ligi może ograć dosłownie każdy, kto akurat będzie miał chęci, żeby trochę pobiegać. Myślicie, że tak już będzie do końca sezonu, czy też jednak te zespoły mają nieujawniony jeszcze potencjał? W przypadku Lecha Poznań, wiadomo, ten potencjał jest – w końcu pamiętamy poprzedni sezon. Pytanie, czy jakiekolwiek rezerwy tkwią w mocno przebudowanych drużynach Wisły i Legii. Można mówić, że “potrzeba czasu”, ale ten czas się powoli kończy, bo zespoły takie jak Jagiellonia, Bełchatów czy Korona Kielce coraz bardziej uciekają. Poza tym teksty typu “potrzeba czasu” mają to do siebie, że na końcu można się obudzić z ręką w nocniku.

Potentaci ligi w odwrocie: czy to stała tendencja?

Patrząc na polską ligę, można dojść do wniosku, że… nikt tu nie umie wydawać pieniędzy. Legia wywaliła w błoto 2,5 miliona euro, a sprowadzenie obrońcy Kneżevicia, który okazuje się w sam raz na Młodą Ekstraklasę to wyczyn nie lada. Wisła też nasprowadzała szrotu i im więcej w jej składzie nowych zawodników, tym gorzej to wszystko wygląda. Przy tej okazji warto również wspomnieć o Cracovii, która – jak się zdaje – spuściła w kiblu jakieś pięć milionów złotych.

Najlepiej grają ci, którzy nie mają tyle pieniędzy, by… coś spierzyć. Bo jest takie powiedzenie: co się polepszy, to się popieprzy. Wyłamuje się z tego Jagiellonia, która “miesza” w swojej kadrze niesamowicie i co chwilę sprowadza nowych zawodników (jednak głównie darmowych) oraz Lechia, która wyszperała trzech ciekawych zawodników. Ale te wzmocnienia Lechii pod względem finansowym w żaden sposób nie pasują do nowych graczy Legii czy Wisły. Natomiast Bełchatów, Korona, Górnik czy Widzew w ogóle musiały radzić sobie z niemal zerowym budżetem.

Sami jesteśmy ciekawi, jak ten sezon się dalej potoczy. Fajne jest to, że wreszcie widzimy rozgrywki, w których nikt nie pada na kolana na sam dźwięk słów “Wisła”, “Legia” czy “Lech”, jak to się działo kiedyś. Ale pytanie brzmi – czy te “czołowe” zespoły są naprawdę AŁ» TAK słabe, jak się teraz wydaje? Jak sądzicie – w pierwszej szóstce na koniec sezonu będą wszystkie trzy wymienione przez nas drużyny? Czy też wyobrażacie sobie, że może nie być… ani jednej? Bo czy tak naprawdę dziś Lechia nie ma lepszych piłkarzy niż Legia, Bełchatów lepszych niż Wisła, a Jagiellonia lepszych niż Lech? Czy Korona nie ma lepszej obrony niż Legia i Wisła (ma!) i czy nie ma lepszego ataku?

Zapraszamy do dyskusji.

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...