Długo można było się zastanawiać, jak reprezentacja poradzi sobie z Czarnogórą z Krychowiakiem bez formy, a dziś trzeba już sobie zadać inne pytanie – jak poradzi sobie bez Krychowiaka? Pomocnik PSG doznał urazu żeber, przez co w najbliższym czasie opuści zgrupowanie i uda się do Paryża. A Adam Nawałka zostanie ze sporą wyrwą w środku pola.
Bo z Krychowiakiem jest trochę jak ze zdrowiem, którego mu właśnie zabrakło. Bardziej się je docenia, kiedy się je traci. Wcześniej można było kręcić nosem i zastanawiać się, czy Grzesiek nie powinien zacząć meczu z Czarnogórą na ławce, dziś jednak – w obliczu jego pewnej już nieobecności – trzeba się zmierzyć z bryndzą, jaką mamy na jego pozycji. Jakkolwiek spojrzeć, “Krycha” bez formy, pozostający tylko na ławce rezerwowych, i tak dawałby selekcjonerowi względny spokój. A tak trzeba będzie kombinować i – szczęście w nieszczęściu – dobrze, że sprawa wyszła już na początku zgrupowania i jest trochę czasu na przećwiczenie innych wariantów.
Z pewnością nie będzie to kwestia wymiany jeden do jednego Krychowiaka na chociażby Linettego, bo Karol tak naprawdę w swojej karierze tylko sporadycznie występował na “szóstce”, więc byłby to dla niego swoisty chrzest w warunkach bojowych. W Lechu najczęściej grał przed Trałką albo – jak to było w końcowej fazie za Jana Urbana – przed Trałką i Tettehem, natomiast w Sampdorii gra przed Torreirą. I chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć, że ustawienie w środku pola najbliżej pary stoperów to jednak zupełnie inna rola, znacznie bardziej odpowiedzialna i wymagająca innego grania. Pamiętając kiks Karola w ostatnim meczu z Juventusem (wystawił piłkę Higuainowi na sam na sam z bramkarzem) można mieć jeszcze pewne wątpliwości, czy jest na nią gotowy.
Tak naprawdę w obecnej reprezentacji jest tylko trzech piłkarzy, którzy na co dzień grają w swoich klubach na “szóstce”. To Dąbrowski, Góralski i ostatnio także Mączyński. Dwaj pierwsi jednak całkiem niedawno byli w kadrze zupełnymi debiutantami, więc wystawienie któregoś z nich na Czarnogórę to spore ryzyko, chociaż Nawałka wielokrotnie już udowadniał, że nie boi się podejmować tego typu decyzji. Z kolei Mączyński wiosną wygląda mocno przeciętnie w dobrze radzącej sobie Wiśle. Inna sprawa, że jest to piłkarz, który od dłuższego czasu ma tak, że lepiej się prezentuje w kadrze niż w klubie.
I na dziś wariantem, który wydaje się najbardziej prawdopodobny, jest ustawienie “Mąki” najbliżej stoperów, wspomaganego przez Linettego, który może mieć więcej zdań defensywnych niż zwykle. A przed nimi, w zależności od taktyki, Zieliński lub Milik. Innych opcji praktycznie nie widać. Co prawda Nawałka korzystał już w reprezentacji z defensywnego pomocnika Pazdana, ale takie rozwiązanie wydaje się zupełnie nierealne. Raz, że legionista najlepiej czuje się obok Glika w defensywie, dwa – to było ponad trzy lata temu, i trzy – jedyne, czym się wtedy wyróżnił, to wejście, po którym został ochrzczony Kung-Fu Pazdanem. Poza tym jest wielce prawdopodobne, że na gorącym terenie w Podgoricy naprawdę będziemy potrzebować Michała w linii obrony.
W piłce, jak i w życiu, jest jednak tak, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Dotychczas we wszystkich meczach o stawkę Nawałka korzystał z Krychowiaka i nie miał dla niego żadnej sprawdzonej alternatywy. Kiedy Grzesiek przed Euro 2016 walczył z kontuzją i z czasem, cała Polska drżała o reprezentacyjny środek pola. W niedzielę z Czarnogórą po raz pierwszy przyjdzie Nawałce bić się o punkty bez “Krychy” na boisku, więc przy okazji poznamy odpowiedź na pytanie, czy mamy ludzi gotowych go zastąpić. A jeśli tak, przyszłe problemy pomocnika PSG (nie zapowiada się, by nagle miałby przestać je mieć) nikomu nie będą już do tego stopnia spędzać snu z powiek.
W całej sytuacji najbardziej żal tylko samego Krychowiaka, który w Paryżu znalazł się na jednym z największych zakrętów w całej swojej karierze. Kiedy wydawało się, że złapie chociaż trochę minut i trochę pewności siebie na kadrze, przyplątała się kontuzja. Początek roku jest więc dla niego fatalny, a sytuacja w klubie robi się coraz trudniejsza. A my możemy mu tylko życzyć, by z tych wszystkich problemów wyszedł jeszcze silniejszy.
Fot. FotoPyK