Synonim do hasła Ekstraklasa – nieprzewidywalność. O, taki Merebaszwili, który potrafi skiksować w najbardziej amatorski sposób, by po chwili tak przyfanzolić, że chapeau bax… Kiedy oglądamy mecze Wisły Płock, Górnika Łęczna czy kogokolwiek innego, kto absolutnie zanudza – nagle zdarza się to coś. Coś takiego, co kilka sezonów zrobił 21-letni Adam Marciniak.
Zagrał dwa mecze w reprezentacji Polski, wyjechał na rok na Cypr, ale obrońcą jest dosyć przeciętnym. Ma już 170 spotkań w Ekstraklasie, pewnie jeszcze znacząco podkręci licznik, chociaż oczekiwania wobec jego osoby były większe.
Osiem lat temu oddał strzał, który z pewnością zapamięta do końca życia – w meczu z Lechem podprowadził piłkę, kropnął co sił w nodze i pozostało mu tylko patrzeć, jak z okna zdejmuje pajęczynę. Kapitalny strzał.
[od 1:25]