Internauci nabijający się z zawodników nurkujących nawet przy braku kontaktu z rywalem to normalka. Doskonale znamy te memy na których ukryty w oddali snajper trafia w łydkę napastnika lub przetaczający się przez boisko huragan zmiata w szesnastce skrzydłowego. Jednak oficjalne konta klubowe, które piętnują zachowanie rywali? Z tym spotykamy się chyba po raz pierwszy.
Szerokim echem odbiło się za oceanem starcie Los Angeles Galaxy z Portland Timbers i niekoniecznie z powodu wspaniałych bramek, efektownych akcji, czy poziomu emocji rzadko spotykanego na tym poziomie. Goście wygrali 1:0, ale znaczny udział w zwycięstwie miał jednak sędzia, który już po nieco ponad pół godzinie gry usunął z boiska Jelle Van Damme’a. Powód? Dwie żółte kartki. Sęk jednak w tym, że obie kompletnie niezasłużone i obie pokazane na skutek brawurowej gry aktorskiej zawodników z Portland.
Jelle Van Damme wyrzucony z boiska za dwie żółte kartki. W obu starciach nie było kontaktu między pilkarzem a rywalem. Co za farsa…
— MLS Polska (@MlsPolska) 12 marca 2017
Najpierw więc w akcie frustracji zareagował sam zainteresowany wrzucając dość jednoznacznego tweeta.
— jelle van damme (@jelle_van_damme) 13 marca 2017
Potem jednak sprawy w swoje ręce wziął też klub z Los Angeles, który pewnie od kartek będzie się odwoływał, ale najpierw postanowił pocisnąć z nurkującego Diego Chary konkretną szyderkę.
are we doing this right? ☄️ #shootingstars #memes pic.twitter.com/8wds3Wnop8
— LA Galaxy (@LAGalaxy) 13 marca 2017
Musimy przyznać – ciekawa praktyka. Nie spotkaliśmy się chyba z czymś podobnym w przeszłości i wcale nie mamy też zamiaru tego krytykować. Chara zachował się cwaniacko i choć zamierzony efekt uzyskał, to wyszedł na kompletnego głupka. Podskoczył jak poparzony przebiegając jakieś pół metra od rywala, a że ten temat od niedzielnego starcia Legii z Wisłą jest dla nas gorący, to pozostaje nam tylko wyobrazić sobie burzę, jaka przetoczyłaby się przez internet, gdyby na przykład Wisła Kraków przerobiła “padolino” Radovicia na milion sposobów.