Jak co tydzień o tej porze zabraliśmy się za wybranie jedenastek kozaków oraz badziewiaków, a w trakcie tej rutynowej czynności natrafiliśmy na fakt, który nas dość mocno zdziwił. Jacek Kiełb to piłkarz, którego kojarzymy z wieloma rzeczami, bo to całkiem barwna postać w tej smutnej lidze, ale na pewno nie z regularnością. Tymczasem wyobraźcie sobie za mecz z Górnikiem Łęczna otrzymał od nas nominację do jedenastki kolejki i jest to już jego piąte tego typu wyróżnienie!
A zaliczył na razie 19 występów, więc średnia jest całkiem niezła. Gwoli ścisłości – raz był również w jedenastce badziewiaków. Jeśli zbierzemy to wszystko do kupy, wychodzi na to, że w klasyfikacji kozaków od Kiełba lepszych jest tylko… trzech piłkarzy: Konstantin Vassiljev (9 razy w kozakach, 0 w badziewiakach), Miroslav Radović (6 razy w kozakach, 0 w badziewiakach), Vadis Odjidja-Ofoe (5 razy w kozakach, 0 w badziewiakch). Absurdalnie wysoka pozycja, ale pamiętajcie, że chodzi tu tylko u liczbę spektakularnych występów.
A skrzydłowy Korony zawsze grał zrywami, powyżej ten najbardziej pamiętny, ale w poprzednich latach brakowało mu waśnie tej regularności w ich notowaniu. Teraz jest liderem swojej drużyny, takim z prawdziwego zdarzenia, uwypuklił to piątkowy mecz i jego emocjonująca końcówka, w trakcie której trafił dwukrotnie. Generalnie zdobył już 7 bramek i zaliczył 5 asyst – to jego sezon życia. Do końca jeszcze naprawdę sporo, a on już wyrównał swoje największe osiągnięcie w klasyfikacji kanadyjskiej (w sezonie 14/15 strzelił 9 goli i zaliczył 3 asysty). Ba, jak dalej pójdzie, to w rozgrywkach ligowych spokojnie wypracuje więcej goli niż łącznie dla Lecha Poznań, Polonii Warszawa i Śląska Wrocław (6 goli i 8 asyst).
Wszędzie przeciętnie, ale w Kielcach wymiata.
Autorem występu kolejki był jednak ktoś inny – Libor Hrdlicka w Niecieczy wyczyniał cuda. Miał Ruch w tym sezonie problemy z bramkarzami (chyba największe obok Pogoni), ale jak tak dalej pójdzie, w Chorzowie na nazwisko “Putnocky” będą reagować jedynie wzruszeniem ramion. Przy wyborze naszej “11” musieliśmy przestawić Piotra Tomasika na drugą stronę boiska, ale zarówno on, jak i Maciej Sadlok zaliczyli występy, do których nawet nie zbliżył się żaden prawy defensor, więc szkoda byłoby któregoś pominąć. Na uwagę zasługuje również pierwsza nominacja dla Jarosława Fojuta, który w zeszłym sezonie był stałym bywalcem w drużynie. Reszta – może jeszcze prócz Zdenka Ondraska – zaskakuje jak kolejne asysty i gole Konstantina Vassiljeva.
W badziewiakach mamy ofensywne ustawienie, ale niestety większe szanse byłyby na to, że przeciwnicy tej drużyny skończyliby mecz w szpitalu niż ze straconym golem. Aż czterech gości z tej ekipy wyleciało pod prysznic z czerwoną kartką. A reszta była produktywna jak zamknięta fabryka. Obok pieniaczy z Lechii za antybohatera kolejki uznać można Guilherme. Wiosna – bardzo delikatnie rzecz ujmując – nie należy do niego, ale w spotkaniu z Zagłębiem przypominał o tym co jakieś 5 minut.
Fot. FotoPyK