Gdy myślimy o polskich akcentach w Celtiku Glasgow, to do głowy przychodzą nam – z czasów najświeższych – Żurawski, Boruc i Załuska, a z tych nieco odleglejszych – Dziekanowski i Wdowczyk. Okazuje się jednak, że lata, lata temu, gdy żadnego z tych panów nie było nawet w planach, w koszulce w biało-zielone pasy biegał jeszcze jeden Polak – Konrad Kapler.
Przed podpisaniem kontraktu w Glasgow, Konrad występował rok w zespole złożonym głównie z Polaków-imigrantów – Forres Mechanics. Tam pokazał się na tyle z dobrej strony, że zapragnęli go u siebie mieć działacze Celtiku. W taki sposób Kapler został pierwszym biało-czerwonym, który przywdział barwy tej już wtedy obficie utytułowanej szkockiej ekipy. Na debiut poczekał do 10 września 1947 roku w przegranym 1:3 spotkaniu z Third Lanark w ramach Glasgow Cup.
Generalnie Kapler w barwach “The Bhoys” wielkiej kariery nie zrobił, bo znacznie lepiej radził sobie w kolejnych latach w klubach, których nazwy nie mówią nam dziś zupełnie nic. Altrincham FC, Stalybridge czy Mossley AFC – czymkolwiek te zespoły były, to jednak nigdy już Kapler w swoim CV nie wpisał tak prestiżowej nazwy, jak ta Celtiku.
Sylwetkę tego zawodnika udało nam się zresztą kiedyś nieco przybliżyć. Zapraszamy do zapoznania się z fragmentem i odsyłamy do całego tekstu.
Do dzisiaj wspomina się Kaplera w Altrincham FC, który występuje obecnie w jednej z niższych lig angielskich, mianowicie Conference Premier. Sylwetka Polaka opisana jest w kategorii „Legendy Klubu”, a „Kon” strzelił w sumie 30 ligowych bramek dla „Robins”. Występował na lewym skrzydle, a bardzo dobry miał zwłaszcza pierwszy sezon (1951/52), kiedy zabrakło mu ledwie jednego trafienia do okrągłej dziesiątki. Mając na uwadze jego wojenną przeszłość, opisywano go często terminologią wojskową: „Nigdy nie był typem ciężkiego strzelca, ale dostarczał amunicję do snajperów Altrincham, zwłaszcza do Waltera Jonesa”.