Reklama

Tymon Tymański ostro o polskiej piłce

redakcja

Autor:redakcja

01 lutego 2010, 00:26 • 5 min czytania 0 komentarzy

W “Magazynie Futbol” duży wywiad z Tymonem Tymańskim, kontrowersyjnym polskim muzykiem (chociaż słowo “muzyk” trochę za bardzo go ogranicza). Facet porusza tematy, o którym ostatnio było na naszej stronie dość głośno. Oto kilka cytatów…
– Iwona Guzowska natomiast opowiadała mi historię, jak przygotowywała się do walki o mistrzostwo świata w boksie. Przygotowywała się w Warszawie. Biegała gdzieś po parku przy Obozowej w okolicach Powązek. Miała taki zwyczaj, że biegała do granic wytrzymałości. W trupa. Padała na ziemię i rzygała. No i pewnego razu leży, zwija się w konwulsjach i nagle czuje zapach wszystkich perfumerii świata! Nos się podniósł wysoko, otwiera oko, a tam Mięciel i inni piękni chłopcy z fryzurami. Legia! Robili sobie rano truchcik. I jak ci chłopcy mają zdobywać potem punkty, jak oni kurwa pachną na kilometr i robią wszystko, by tych fryzur nie zepsuć.

Tymon Tymański ostro o polskiej piłce

– No można i tak. Ale to trzeba umieć. Widać po Ronaldinho, ze można przez to zmarnować zajebisty talent. Jesteś na szczycie, zdobywasz trofea, a nagle nóżka ci się powinie. Popijesz w dyskotece, stoczysz się na dno i dupa. Różnie to bywa. Weźmy takiego Rooneya. Na pewno pije browary, a z drugiej strony świetnie się rozwija. Widać to po jego budowie. Podwórkowy chuligan, który nie jest pierdolonym sobkiem jak ten z pajac z Bayernu, Robben. Ten gość rozwala najlepsze mecze swoim egoistycznym zachowaniem. Rooney tymczasem sadzi takie asysty, tak rozkminione i wylookane, że czapki z głów. Albo Zdzisław Puszkarz, legenda gdańskiej piłki, który łoił straszliwie. Słyszałem taką historię od jednego ze znajomych, piłkarza Lechii, że kiedyś Puszkarza przed meczem ze Śląskiem szukało całe miasto. Bo Puszkarz jak to Puszkarz, oczywiście zaliczył dziesięciodniówkę. Zdzisio był zresztą niebezpieczny. Jak się urżnął, to z siekierą latał. Znaleźli go na ławce, za łeb i pod zimną wodę. Zapakowali do auta, wpuścili na boisko, a on strzelił dwa gole. 2:1, niezwykle ważny mecz.

– Tak, czytam o tych wszystkich asach rockendrolowych. Ktoś tam zarzygał się na śmierć przed klubem. Ktoś tam łyknął za dużo tabletek i alkoholu. No, ale tu mówimy o etosie pod tytułem Sex, Drugs & Rock and Roll. Nie widziałem, żeby w herbach klubów piłkarskich było coś takiego. Mówimy o sporcie, kulturze fizycznej, triumfie. No, ale niestety – ci młodzi piłkarze często żyją jak gwiazdy rocka. Na Zachodzie to się chyba jakoś chowa pod dywan. Bo to, że w NBA ludzie ćpają prochy jest dla mnie oczywiste. Napieprzają te mecze w kółko, grają w spotkaniach, w których jest 115 do 120. To kurwa nie może być na kaszy gryczanej i mleczku. To są osiągi, które wspomaga się poważną chemią.

– Po prostu nie obchodzi ich futbol. Tam się toczy walka o władze, o apanaże, takie sprawy kompletnie niezwiązane ze sportem. Jeden z drugim bez przerwy rzuca się gównem. I tak jest od lat, nie tylko w tej branży. Wszędzie jest tak samo. W sporcie, kulturze ciągle obecne są monopole postkomunistyczne. I to powinno się jak najszybciej rozbić. ZUS, PZPN, ZAIKS – to są układy, które trzymają się swoich branż od lat. Więzy krwi, które opierają się na nepotyzmie, pobratymstwu itd. Ci goście mają z tego kupę kasy i robią wszystko, by się przy tym utrzymać. Ja nie jestem facetem, który ściga ubeków, ale jako liberał z lekko lewicowymi poglądami, uważam, że trzeba to było zlustrować do końca, i tych ubeków wysłać na emeryturę. I to trzeba było zrobić na samym początku. No, ale PiS to ludzie pierdolnięci, powiedzmy sobie szczerze. Był tak zainteresowany waleniem psychotropów, ćpaniem władzy, że zapomniał o swoich postulatach. Ludzie im ulegli. Czasami ktoś zaczyna wojnę, a potem zapomina, o co mu tak naprawdę chodzi. Na przykład IV Krucjata Chrześcijańska: poszli na wojnę z Islamem, a dojebali swoim prawosławnym braciom z Bizancjum. I tak to było z PiS-em. Dlatego mamy tak chorą sytuację w piłce nożnej, bo nikt się nie dobrał jeszcze temu PZPN-owi do dupy.

– Brakuje w PZPN-ie ludzi uczciwych, pokornych. Coś jak pan Kazimierz Górski, który nie wpychał się nigdzie na chama. Nie był układowcem. Wszyscy czytaliśmy historie o panu Kaziu, który jeździł do końca życia autobusem i żył z jedną żoną. No to drugie to akurat niemożliwe, ale załóżmy, że tak było. Kiedy odsunięto go od trenerki, nie pchał się do tych wszystkich funkcji tak jak to robi Piechniczek, którego głównym problemem jest brak chęci rozwoju. Piłka ma inne tempo, strategie, wszystko. I gość, który ciągle nawija o roku 82, jest debilem. Tyle.

Reklama

– Jeśli chodzi o szkolenie, to czytałem kiedyś wywiad z Joachimem Marxem z Ruchu Chorzów. Facet wyjechał w połowie lat 70. do Francji i opowiadał, jak tam w tamtym okresie zaczęto wykładać kasę na szkolenie młodych piłkarzy. No i pamiętam, że w 1982 roku w półfinale Francja poległa z Niemcami po jakichś hitlerowskich faulach Schumachera. Rok później przegrali z Polakami mecz towarzyski 0:4. No, ale już w 1984 roku wygrali mistrzostwo Europy. I to pokazuje, jaką drogę przebyła Francja, jakie plony zebrała z tego, co zasiała kilka lat wcześniej. W Polsce zostało to totalnie olane. Piechniczek opowiada o jakimś sympozjom z 82 i obciążaniu łydek ciężarkami. Wszyscy go słuchają i myślą, że jest genialny. A to są metody z XIX wieku. Czasami myślę, że te nasze reprezentacje lepiej ustawiliby kibice. Wiadomo, że nie mamy specjalistycznej wiedzy taktycznej, ale mamy te wyczucie. Jak taki Janas wpuszcza na mistrzostwach świata w Niemczech Brożka na sześć ostatnich minut, to co on sobie myśli? Co taki facet może zdziałać przez sześć minut?! Można zrobić taką zmianę, jeśli wygrywasz mecz. Czemu nie wpuścił go na 20, 30 minut? Bo w tym czasie pił wódkę z bidonu? Spójrz jak to robi Guardiola. U niego bez przerwy jest jakaś rotacja, koleś ciągle coś kombinuje. Bo w piłce trzeba robić ruchy. Coś zmieniać. Jeśli tego nie robisz, to znaczy, że jesteś idiotą albo pijesz wódkę.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...