W Anglii zawrzało, bo – jak ujawnił “The Sun” – John Terry potajemnie posuwał dziewczynę Wayne’a Bridge’a, wówczas kolegi z Chelsea oraz reprezentacji Anglii. Mało tego, między jednym numerkiem i drugim panna Vanessa musiała podpisać zobowiązanie, że dochowa tajemnicy i nie będzie się nikomu chwaliła orgazmami na boku.
Sytuacja jest co najmniej kłopotliwa. No bo wiadomo, jak jesteś w drużynie piłkarskiej, to możesz…
– Zdzielić kolegę pięścią w twarz w przypływie emocji
– Łańcuchem przyczepić mu samochód do kontenera na śmieci
– Wysmarować gacie maścią rozgrzewającą
– Zrobić kompromitujące zdjęcie i zawiesić w szatni
– Nasikać do butów w ramach głupiego żartu
– Wysłać z jego telefonu kretyńskiego smsa do trenera
– Obrzygać po pijaku
I tak dalej. Ale NIE MOŁ»ESZ przelecieć dziewczyny kolegi. Do jasnej cholery, możesz wszystko, tylko nie to. Jak dymasz dziewczynę kolegi to znaczy, że jesteś zwyrodnialcem, facetem bez zasad, małym chujkiem. Dlatego teraz pojawia się pytanie – co z tym Terrym zrobić? Prasa żąda co najmniej odebrania opaski kapitana reprezentacji Anglii, a nawet wyrzucenia z kadry na finały mistrzostw świata w RPA. Gdyby było odwrotnie, gdyby to Bridge przeleciał panią Terry, problem by nie istniał – po prostu by się go wywaliło. Ale John jest troszkę za dobry…
W sobotę obrońca Chelsea strzelił zwycięskiego gola w meczu z Burnley, po którym w ogóle nie okazał radości.
PS. A co do tego zrzutu ekranu na górze (to oczywiście strona sport.pl) – po prostu nas rozśmieszył. Nic dziwnego, że Bridge nie załapał się na ławkę rezerwowych Chelsea, skoro od roku jest piłkarzem Manchesteru City…