Reklama

Marcin Adamski się wściekł. Zaatakował łódzką GW.

redakcja

Autor:redakcja

22 stycznia 2010, 00:19 • 2 min czytania 0 komentarzy

To jeden z najbardziej emocjonalnych wpisów, jakie zamieszczono na nasze stronie. Marcin Adamski, kapitan ŁKS-u Łódź, ma w końcu dość. Ale nie klubu, nie braku organizacji, nie ciągłych problemów. Ma dość dziennikarzy łódzkiego oddziału “Gazety Wyborczej”. Rzadko kiedy zawodnik zdobywa się na szczerość w stosunku do mediów, bo często piłkarze wychodzą z założenia, że na takiej wojence więcej można stracić niż zyskać. Wiadomo – dziennikarz pamiętliwy, kąsać będzie przez kolejny rok czy dwa, jak się da, to obniży notę. Ale Adamski po prostu nie wytrzymał. I wcale mu się nie dziwimy.
KLIKNIJCIE TUTAJ, Ł»EBY PRZECZYTAĆ WPIS MARCINA ADAMSKIEGO. Naprawdę warto. A ty, Marcin, nie przejmuj się – ci dziennikarze żyją w swoim wirtualnym świecie, w którym notorycznie muszą coś naprawiać, muszą kogoś pouczać i kogoś uświadamiać. Oni wiedzą, co jest dobre, co jest moralne. Są przecież bohaterami uzbrojonymi w klawiaturę. Powiedzą ci, jak masz się ubierać, co robić z pieniędzmi, gdzie grać, o której wstawać i nawet którą ręką masz się podcierać. To wszystko oczywiście dla dobra – nie tylko twojego (to by było zbyt małostkowe), ale dla dobra publicznego. To strażnicy ostatnich wartości, o które warto walczyć. Tak im się przynajmniej zdaje.

Marcin Adamski się wściekł. Zaatakował łódzką GW.

Tylko, że czasy się zmieniają. Kiedyś dziennikarz pisał w gazecie artykuł i czuł się bardzo ważny. Dziś pisze artykuł, a potem w internecie pojawiają się komentarze – że temat do dupy, że spostrzeżenia miałkie, że sensu brak i żeby generalnie “wypierdalał”. Dziennikarze nie znaczą już tyle, co kiedyś, bo zostali realnie skonfrontowani z otaczającym ich światem. I chociaż nie dopuszczają tego do siebie, mają coraz mniejszy wpływ, w zasadzie znikomy, na kształtowanie opinii. Ludzie mają swój rozum, mają swoje źródła informacji, swoje strony w internecie. I wcale nie biorą na poważnie tej całej pisaniny drukowanej dzień w dzień w gigantycznych nakładach.

Dlatego, jeszcze raz to podkreślimy, nie przejmuj się. Bo nie warto. Nie ma czym i nie ma kim. Mogą cię nazwać złodziejem, mendą, mogą napisać, że dla dobra ŁKS powinieneś zniknąć, mogą nawoływać do wyrzucenia wszystkich piłkarzy. Tak, mogą sobie szczekać. Ale ludzie i tak będą wiedzieć swoje. Jak kiedyś usłyszysz, że kibice z trybun chóralnie nawołują, byś odszedł – odejdź. Jeśli kibice będą skandować, że wy, piłkarze, jesteście zakałami – zmieńce otoczenie albo zakończcie kariery. Ale dopóki kibice są za wami, a coś tam pisze jakiś dziennikarz, któremu tylko wydaje się, że przez jego palce przepływa głos ludu – olej. Szkoda energii na wariatów.

Gif Banners

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...