Reklama

Na szczęście Bóg wszystko widział i dał mi możliwość rewanżu z Ajaksem…

redakcja

Autor:redakcja

15 lutego 2017, 09:08 • 9 min czytania 11 komentarzy

– To był jeden z bardziej przykrych momentów w mojej karierze. Transfer do Chin był przesądzony, ale byłem gotowy zagrać w Holandii. Okazało się jednak, że jedynym człowiekiem, który nie ma o niczym pojęcia jest… trener Berg. To nie była normalna sytuacja, zrobiło się niepotrzebne zamieszanie, nerwy. Trener wezwał mnie na rozmowę i spytał, czy to prawda, że odchodzę. Nie chciałem kłamać, potwierdziłem. Wtedy kategorycznie stwierdził, że muszę iść na trybuny. W ogóle nie było żadnej dyskusji. A w tamtym meczu w Amsterdamie okazji do strzelenia gola mieliśmy mnóstwo. Brakowało nam skuteczności. Może gdyby sytuacja z moim transferem została rozegrana inaczej, wynik tego meczu byłby inny? Nie wiem. Żal pozostał, bo byłem w formie. Na szczęście Pan Bóg wszystko widział i po dwóch latach dał mi możliwość rewanżu z Holendrami – mówi w rozmowie z “Przeglądem Sportowym” Miroslav Radović. 

Na szczęście Bóg wszystko widział i dał mi możliwość rewanżu z Ajaksem…

FAKT

50

Widać, że prasa żyje już Legią. Vako Kazaiszwili wreszcie może się przydać. Na przykład przy rozpracowywaniu Ajaksu.

Wypożyczenie Gruzina z Vitesse kończy się po sezonie i obecnie nic nie wskazuje na to, by działacze Legii zdecydowali się kupić piłkarza. Za transfer definitywny Kazaiszwilego trzeba zapłacić nieco ponad dwa miliony euro. – Nie dał żadnych argumentów, by zainwestować w niego taką kwotę. Widać, że ma duże umiejętności techniczne, ale gra zbyt samolubnie, pod siebie. Brakuje mu goli i asyst,  przecież to podstawowa rola ofensywnego pomocnika – mówi były piłkarz Legii Sylwester Czereszewski (46 l.).

Reklama

51

Kuciak wrócił do ligi z przytupem. W zasadzie nie potrzebował ani chwili na aklimatyzację.

– Nie byłem zaskoczony, gdy w meczu z Jagiellonią w bramce Lechii zobaczyłem Dusana, a nie Vanję Milinkovicia-Savicia. Mimo wielkiego szacunku i sympatii dla Vanji, uważam, że drużynie walczącej o mistrzostwo Polski potrzebny jest bardziej doświadczony bramkarz. Nie bez powodu Lechia go ściągnęła. Chciała mieć zabezpieczenie i spokój z tyłu – mówi były trener Lechii, Jerzy Jastrzębowski (66 l.). Kuciak w Legii bił rekordy meczów bez wpuszczonej bramki. W Lechii już w pierwszym spotkaniu nie dał się pokonać. W ekstraklasie takich spotkań ma już 61!

GAZETA WYBORCZA

52

W “Wyborczej” tekst o wczorajszej LM i wypowiedź Dariusza Dziekanowskiego przed Ajaksem. Przytoczymy ten drugi.

Reklama

Były piłkarz Ajaxu Arkadiusz Milik przestrzega dawny klub, że Legia jest dziś silniejsza niż dwa lata temu, gdy zespół z Amsterdamu wyrzucił ją z Ligi Europy. Czy na tyle silna, by tym razem awansować do 1/8 finału?

Ajax nie zalicza się już do potęg. Działa jednak według logicznego planu – szkolenia lub zatrudniania młodych graczy, których za kilka lat będzie można sprzedać po 20-30 mln euro. Legia chciałaby być takim polskim Ajaxem, ale wciąż się to nie udaje. Bo kogo z obecnej Legii można uznać za gracza, na którym da się zarobić kiedyś wielkie pieniądze? Ale to teraz nieistotne. Są argumenty, które mogą przemawiać za Legią. Jesienią w Lidze Mistrzów zafundowała sobie znaczący zastrzyk pozytywnej energii. Skoro potrafiła zremisować z Realem i pokonać Sporting Lizbona, dlaczego miałaby składać broń przed Ajaxem? Musi jednak zagrać w czwartek na sto procent możliwości. Ajax jest faworytem, ale nie jest poza zasięgiem Legii. W końcu to mistrz Polski grał jesienią w LM, a Holendrzy przepadli w kwalifikacjach z FK Rostów. Z tym że potem bezdyskusyjnie wygrali silną grupę w Lidze Europy z Celtą Vigo, Standardem Liege i Panathinaikosem Ateny.

SUPER EXPRESS

Szalenie istotna ciekawostka bije na nas już z okładki.

59

Wewnątrz jednak poważniejsze rzeczy. Rozmówka z Ebim Smolarkiem o Ajaksie:

Mieszkasz w Holandii, tam założyłeś rodzinę, z tym krajem jesteś mocno związany. Przez to serce w jakiś sposób będzie w czwartek rozdarte?

A skąd! O żadnym rozdarciu nie ma mowy. Całe moje serce będzie za Legią. Ani Ajax to mój klub, ani Amsterdam moje miasto. Owszem, gdyby to był mecz Feyenoordu, to bym inaczej to odczuwał, bo w tym klubie się wychowałem i mieszkam pod Rotterdamem. Ale do Ajaksu nie mam żadnego sentymentu. Życzę Legii, żeby awansowała.

Mistrz Polski ma szanse? Dwa lata temu Ajax dość boleśnie obił Legię.

Moim zdaniem Legia nie ma się czego bać. OK, pewnie nie jest faworytem, a Ajax ma wielkie tradycje, ale nie sądzę, aby różnica między tymi dwoma klubami była aż tak wielka, żeby Polacy nie mieli prawa myśleć o awansie.

53

I z Jerzym Dudkiem o Realu i Piotrze Zielińskim.

My liczymy na popis Piotra Zielińskiego. Jak oceniasz jego ostatnie postępy?

Obserwuję go uważniej od momentu jego niedoszłego transferu do Liverpoolu. Jeśli dalej tak się będzie rozwijał, to za 2-3 lata trafi do zespołu z absolutnego topu. Nie chcę obrazić Napoli, to superklub, ale są większe i liga włoska może się okazać zbyt ciasna. Wtedy angielska lub hiszpańska.

We Włoszech sugerują, że Real przygląda się jego postępom. Mówi się, że to nowy Luka Modrić.

Modrić jest trochę lepszy technicznie, ma więcej doświadczenia. Ale reszta przemawia za Piotrkiem Zieliński szybciej podejmuje decyzje, ma więcej dynamiki, lepszy strzał. Oczywiście nie mówimy o transferze na dziś, ale za jakiś czas Real będzie szukał nowych rozgrywających. I wtedy kto wie. Manchester United też będzie w potrzebie. Wielkich chętnych na “Zielka” nie powinno zabraknąć.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Okładka:

54

Od ostatniego meczu Legia i Ajax zmieniły się diametralnie.

W Legii w podstawowej jedenastce przetrwają Tomasz Jodłowiec i Łukasz Broź, który wyleczył kontuzję. W dniu meczu będzie jasne, czy szansę od pierwszej minuty dostaną skrzydłowi Guilherme oraz Michał Kucharczyk – dwa lata temu grali z Ajaksem, ale w sobotę w Gdyni w ligowym meczu z Arką pierwszy wszedł na boisko jako rezerwowy, drugi siedział na ławce. Pewniakiem jest bramkarz Arkadiusz Malarz – przed dwoma laty bramkarz nr 2. Za to żadnych szans na występ nie ma Jakub Rzeźniczak, który wciąż nie dostał zgody lekarzy na powrót na boisko po złamaniu ręki. Dwa lata temu Henning Berg w obu meczach z Ajaksem wystawił tę samą jedenastkę, dziś mało kto już o nim w Warszawie pamięta. Legię zdążyli poprowadzić Stanisław Czerczesow i Besnik Hasi. W tym czasie klub stracił mistrzostwo, odzyskał tytuł i awansował do grupy LM. Od ostatnich dni września ławką i szatnią rządzi Jacek Magiera. Zimą z Legii odeszli Nemanja Nikolić, Aleksandar Prijović (jesienią zdobyli 27 bramek) oraz Bartosz Bereszyński – klub zarobił 7 mln euro. Przyszli Tomas Necid i Artur Jędrzejczyk. Wypożyczenie Czecha z tureckiego Bursasporu kosztowało 200 tys. euro, transfer reprezentanta Polski z rosyjskiego Krasnodaru – okrągły milion. Pozyskano też Daniela Chukwu, ale jemu na razie daleko do kadry meczowej. Dwa lata temu między właścicielami klubu była sielanka, dziś są skonfliktowani i walczą o przejęcie klubu.

55

Obok mamy rozmówkę z Tomasem Necidem.

Co dla pana, zawodnika, który dotknął wielkiej piłki, oznaczała oferta z Legii?

A Legia to nie jest wielka piłka? Dla mnie to wielki klub, ogromna firma. Nie wspominam tego, co było kiedyś. I nie jest dla mnie ważne to, co będzie za rok. Przyszedłem tu, by razem z resztą drużyny poprowadzić Legię do sukcesów.

Co pan wiedział o Legii, o Polsce, gdy otrzymał ofertę z Warszawy?

Byłem w Polsce podczas mistrzostw Europy w 2012 roku, może przyjeżdżałem tu z rodzicami, jak byłem mały, ale tego nie pamiętam. Gdy menedżer zadzwonił do mnie z informacją, że warszawski klub jest mną zainteresowany, przebywałem w Bursasporze. Od razu odpowiedziałem: „Tak, zróbmy to”.

(…) W Bursasporze przez ostatnie miesiące grał pan bardzo rzadko, jesienią nie zdobył żadnej bramki. Dlaczego stracił pan miejsce w składzie?

Sam nie wiem, czemu tak mało grałem. Wcześniej byłem najlepszym strzelcem drużyny, ale moja sytuacja bardzo się pogorszyła, gdy zespół objął trener Hamza Hamzaoglu. Nie ufał mi. Byłem dla niego trzecim, albo i czwartym wyborem. Poszedłem w odstawkę. To był dla mnie naprawdę trudny okres, ale respektowałem decyzje trenera. Gdy przyszła oferta z Legii, poczułem ulgę, że dostaję okazję, by pokazać, że umiem grać w piłkę.

56

Miroslav Radović rozlicza się z przyjęciem oferty z Chin w kluczowym dla Legii momencie dwa lata temu.

To był jeden z bardziej przykrych momentów w mojej karierze. Transfer do Chin był przesądzony, ale byłem gotowy zagrać w Holandii. Okazało się jednak, że jedynym człowiekiem, który nie ma o niczym pojęcia jest… trener Berg. To nie była normalna sytuacja, zrobiło się niepotrzebne zamieszanie, nerwy. Trener wezwał mnie na rozmowę i spytał, czy to prawda, że odchodzę. Nie chciałem kłamać, potwierdziłem. Wtedy kategorycznie stwierdził, że muszę iść na trybuny. W ogóle nie było żadnej dyskusji. A w tamtym meczu w Amsterdamie okazji do strzelenia gola mieliśmy mnóstwo. Brakowało nam skuteczności. Może gdyby sytuacja z moim transferem została rozegrana inaczej, wynik tego meczu byłby inny? Nie wiem. Żal pozostał, bo byłem w formie. Na szczęście Pan Bóg wszystko widział i po dwóch latach dał mi możliwość rewanżu z Holendrami. W życiu bym nie pomyślał, że to się wydarzy, ale cieszę się z tego. A jeśli Kuba Rzeźniczak nie zdąży wyleczyć kontuzji, prawdopodobnie założę kapitańską opaskę. Bycie kapitanem Legii jest zaszczytem i motywacją. Naprawdę, to niemała sprawa. Jeśli ktoś pełni taką funkcję, znaczy, że na nią zasługuje, cieszy się zaufaniem i dobrze wykonuje swoją pracę. To normalne, że kapitanami powinni być piłkarze związani z klubem od lat. Wcześniej bywało inaczej, zwyczaje się zmieniły – nie chcę nikogo obrazić, ale to dobrze. Kapitanem zespołu powinien być człowiek z Legii, który wie, co to znaczy grać w tym klubie i co to jest Legia. Trener Jacek Magiera wie, jak funkcjonuje klub, bo sam jest legionistą.

57

Czy dziś na Santiago Bernabeu zobaczymy Polaków?

Obaj Polacy znaleźli się w kadrze Napoli i wczoraj po południu polecieli do Madrytu. Trener Maurizio Sarri powołał na ten mecz aż 24 zawodników, więc dla sześciu zabraknie miejsca na ławce i obejrzą spotkanie z trybun. Zieliński nie ma co się o to obawiać, bo w ostatnich tygodniach jest jednym z najważniejszych graczy Azzurrich, w piątek strzelił gola w spotkaniu z Genoą (2:0). Inaczej ma się sprawa w wypadku Milika, który co prawda miesiąc temu wznowił treningi po kontuzji kolana, ale od października nie spędził na boisku ani minuty w meczowych warunkach. Siedział na ławce w dwóch ostatnich starciach w Serie A, Sarri nie wpuścił go jednak na boisko. Jego proces rehabilitacji został tak zaplanowany, by był na 100 procent gotowy do gry w rewanżowym meczu z Realem 7 marca. Można przypuszczać, że dziś w najlepszym wypadku usiądzie na ławce jako joker-straszak, bo włoski szkoleniowiec na pewno nie rzuci go na głęboką wodę i nie wystawi przeciwko Królewskim od początku.

58

Dziennikarze PS przepytują Dariusza Marca między innymi pod kątem reformy ESA37.

W rundzie finałowej kluby z czołówki często wystawiały rezerwowe składy, bo myślały o kolejnym sezonie.

Nie mamy wpływu na strategię klubu, skoro nie chce grać w pucharach – jego wybór. W ostatnich siedmiu kolejkach różnice się zmniejszają, a każde miejsce w tabeli wyżej to kilkaset tysięcy złotych premii więcej. Warto więc walczyć do końca. W czołowych ligach europejskich różnica między liderem, a szóstym zespołem wynosi obecnie kilkanaście punktów. U nas bodaj osiem. Tam sprawa mistrzostwa może być jasna w marcu, u nas – na początku czerwca.

Jaki system byłby idealny?

Nie ma złotego środka. Obecnie obowiązujący regulamin jest idealny. Ale nie znaczy, że na zawsze. Choć nie wierzę, byśmy kiedykolwiek wrócili do poprzedniego modelu, może nastąpi weryfikacja obecnego, ale wiele zależy od potencjału finansowego i sportowego polskiej piłki klubowej.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Hiszpania

Casado o porównaniach do legendy Barcy: Zawsze był dla mnie punktem odniesienia

Kamil Warzocha
0
Casado o porównaniach do legendy Barcy: Zawsze był dla mnie punktem odniesienia

Komentarze

11 komentarzy

Loading...