Jacek Zieliński został asystentem Franciszka Smudy, a Jan Furtok dyrektorem kadry. I to by było na tyle. Teraz zacytujemy artykuł z dzisiejszej “Gazety Wyborczej”, autorstwa Przemysława Iwańczyka, Michała Szadkowskiego i Roberta Błońskiego. Można się pośmiać…
Według ustaleń dziennikarzy “Gazety” i Sport.pl w poniedziałek wieczorem Tomasz Wałdoch i Paweł Wojtala byli już asystentami Franciszka Smudy, Marek Koźmiński – menedżerem kadry, a Jacek Kazimierski – trenerem bramkarzy.
Smuda sztab wybrał już kilka tygodni temu, ale PZPN długo nie mógł dogadać się z kandydatami. Przy Wałdochu problemem były pieniądze. – O nich nie chcę rozmawiać. Pozostałe sprawy już załatwiliśmy. Słyszałem, że pojawiła się plotka, jakobym nie chciał przeprowadzać się do Polski. A to bzdura. Muszę tylko skończyć akademię trenerską w Kolonii. W marcu powinienem już mieszkać w Polsce – mówił nam 74-krotny reprezentant Polski w poniedziałek po południu.
Negocjacje skończyły się w nocy. O 22.30 Wałdoch i Wojtala byli blisko nominacji. Pierwszy przez 11 lat występował w Bundeslidze w Bochum i Schalke, drugi grał m.in. w Lechu, Hamburger SV i Werderze Brema. Popierany przez Jerzego Engela Jacek Zieliński szanse miał niewielkie. – Na razie nie mogę wam nic powiedzieć – usłyszeliśmy od Zdzisława Kręciny, sekretarza generalnego PZPN, który uczestniczył w rozmowach. Byli na nich także Smuda i prezes PZPN Grzegorz Lato.
Przepadł też faworyt PZPN na menedżera kadry Włodzimierz Lubański. Z zaproponowanych przez Smudę Marka Koźmińskiego i dziennikarza Tomasza Smokowskiego wybrano tego pierwszego. Były obrońca klubów włoskich i reprezentacji musi już tylko uzgodnić zarobki.