Świetna dyspozycja polskich bramkarzy, Inter naciskający czołówkę, kolejny skalp Juventusu i strzelanina w Turynie. Co ciekawego działo się na włoskich stadionach w niedzielę? Zapraszamy.
JAK CO WEEKEND… ŁUKASZ SKORUPSKI
INTER – EMPOLI 2:0
Eder 14′, Candreva 54′
Znakomite noty we włoskiej prasie, pochwały ekspertów. Przynajmniej jedna parada tak spektakularna, że jej powtórka już zdążyła obiec pół internetu. Cuda dokonywane w bramce, ale ostatecznie ugięcie się pod zasadą “i Herkules dupa, kiedy wrogów kupa”. Znacie ten schemat bardzo dobrze, wiecie o kogo chodzi. Tym razem Łukasz Skorupski miał prawo zejść z murawy Giuseppe Meazza z podniesionym czołem, choć jego Empoli przegrało z Interem 0:2.
Umówmy się, trochę pracy Łukasz dzisiaj miał. Inter oddał dziewiętnaście strzałów. Przy bramkach był bez szans. Źródło: Squawka.
Empoli niby próbowało się odgryzać, ale klarownych sytuacji – delikatnie mówiąc – mniej. Źródło: Michael Caley.
Król Łukasz I. Przeżyjmy to raz jeszcze. Parada sezonu? #InterEmpoli pic.twitter.com/wLdezGXhDd
— Tomasz Lubczyński (@TLubczynski) 12 lutego 2017
Pozycja Empoli w tabeli nie jest rewelacyjna, balansowali na krawędzi strefy spadkowej, ale dziś mają osiem punktów przewagi nad osiemnastym Palermo. Wszystko pomimo faktu, że jakość ich gry ofensywnej poprawiłby nawet duet Sikorski-Przybyła. Dla nas pytanie zasadnicze brzmi jednak nie czy się utrzymają, ale gdzie byliby bez Skorupskiego. Naszym zdaniem – na dnie tabeli. Polak w zasadzie samodzielnie trzyma ich przy życiu.
Inter natomiast kontynuuje renesans formy. Drużyna została latem poważnie wzmocniona, by potem pałętać się w dole tabeli – od grudnia obserwujemy jednak innych Nerazzurrich. Przegrali tylko z Napoli i Juve, w obu przypadkach na wyjeździe. Bolesne porażki, ale umówmy się – tamte ekipy są aktualnie na innym poziomie, do którego Inter ledwie aspiruje. Natomiast imponuje regularność ogrywania wszystkich innych. Bilans od początku grudnia:
Do tego pucharowe zwycięstwo ze Spartą Praga
Cel Champions League, który jeszcze do niedawna był zupełnie nierealny, nabiera kształtów. Inter nie będzie faworytem w tej walce, ale na pewno nie jest bez szans.
DWIE TWARZE EDINA DZEKO
CROTONE – ROMA 0:2
Nainggolan 40′, Dzeko 77
Jak to jest, że Dzeko, tak dobry napastnik, co chwila musi być bohaterem jakiejś wyjątkowo osobliwej partaniny? Z osiemnastoma bramkami lideruje klasyfikacji strzelców (do spółki z Higuainem), ma pełne prawo czuć się jednym z faworytów w wyścigu o miano capocannoniere sezonu 16-17. Ale mimo wielkiej skuteczności i tak mniej więcej co drugą kolejkę pudłuje jakąś niewyobrażalnie łatwą sytuację. Może brak zimnych nerwów jest tym, co nie pozwoliło i wciąż nie pozwala mu zrobić jeszcze większej kariery.
Czym się wsławił tym razem? Pokazał obie twarze. Z jednej strony strzelił bramkę, dobijając Crotone. Z drugiej, mógł otworzyć wynik w siedemnastej minucie, ale spieprzył jedenastkę. W ostatnich sześciu meczach strzelił siedem bramek, a i tak nie da się mówić o nim w samych superlatywach. Zresztą, Bośniak jest tego świadom, już zapowiedział, że więcej w tym sezonie za karne nie będzie się brał – to nie było jego pierwsze pudło.
Wojtek Szczęsny miał dosyć spokojny wieczór, we włoskiej prasie dominowała nota 6. Co miał to złapał, nie popełniał większych błędów. Trzeba jednak przyznać, że miał trochę szczęścia, bo przecież trudno brać pod uwagę wielbłąd przy golu strzelonym przez Crotone ze spalonego. Nie miało wpływu na mecz, ale jakiś minimalny cień na występie Polaka zostawia. Niemniej pewne jest jedno – Wojtek nie zamierza odpuścić Skorupskiemu, walka o miano najlepszego polskiego golkipera Serie A nabiera rumieńców.
***
STRZELANINA W TURYNIE
TORINO – PESCARA 5:3
Falque 2′, Ajeti 9′, Belotti 15′, 61′, Ljajić 53′ – Ajeti (sam.) 74′, Benali 75′, 83′
Szalony mecz obejrzeli kibice Torino. Można prowadzić 5:0, a jednak pod koniec drżeć o wynik? Można. Bo skoro prowadzić piątką, a wkrótce jest już tylko 5:3, to niczego nie możesz być pewien. No,
Ta radosna strzelanina była pierwszym zwycięstwem Torino w 2017 roku. Zwracają uwagę dwie bramki Belottiego, dla którego to niemal na pewno ostatnia runda w szatni Il Toro. Mówi się nawet o zainteresowaniu Realu Madryt.
Pescara natomiast już może przyglądać się raczej Serie B i planować przyszłoroczną kampanię w tych rozgrywkach. 9 punktów od początku sezonu, dzisiaj rozstrzelani, a formę złapali dopiero w beznadziejnej sytuacji… Nie, to nie wygląda dobrze. Ale czy zarazem wygląda tak zaskakująco źle, że uzasadnia podpalenie przez kibiców auta prezydentowi klubu, co zdarzyło się w ciągu tygodnia Daniele Sebastianiemu? Na znak protestu trener Pescary, Massimo Oddo, nie pojawił się na konferencji prasowej.
***
JUVE NIE BIERZE JEŃCÓW
CAGLIARI – JUVENTUS 0:2
Higuain 37′, 48′
Naprawdę myśleliśmy, że parada Skorupskiego w cuglach wygra konkurs na robinsonadę kolejki. Ale Rafael z Cagliari rzucił mu wyzwanie.
Ten schemat też już wiele razy przerabialiśmy w tym sezonie. Rywal Juventusu – tym razem Cagliari z Bartkiem Salamonem na ławce – naprawdę daje z siebie wszystko. Walczy, stwarza sytuację, bo Bruno Alves mógł w 15 minucie skarcić Starą Damę z rzutu wolnego. Przecież i po zmianie stron, już przegrywając, Cagliari potrafiło sprawdzić refleks Buffona. Prawda jest jednak taka, że cały czas pachniało nieuniknionym: zwycięstwem Juventusu. Pytanie brzmiało tylko w jaki sposób mistrz Włoch tego dokona. Dokonał dzięki skuteczności Higuaina, utrzymuje siedmiopunktową przewagą nad Romą i może spokojnie przygotowywać się do starcia z Palermo u siebie (umówmy się, łatwe punkty), a potem do potyczki z Porto w Lidze Mistrzów.
***
POZOSTAŁE MECZE
PALERMO – ATALANTA 1:3
Czoczew 41′ – Conti 19′, Gomez 26′, Cristante 79′
SASSUOLO – CHIEVO 1:3
Matri 24′ – Inglese 39′, 56′, 67′
SAMPDORIA – BOLOGNA 3:1 (o meczu pisaliśmy TU)
Muriel 82′, Schick 83′, Mbaye (sam.) 88′ – Dzemaili 19′
Tabela po 24 kolejce:
Źródło: Wikipedia