Zimowa przerwa w rozgrywkach to w mediach trudny do przetrwania sezon ogórkowy. Dziennikarze dzwonią wtedy nawet do najbardziej nudnych rozmówców, którzy choć jeszcze nigdy nie powiedzieli nic ciekawego, nagle stają się bohaterami długich wywiadów. Na stronie futbol.pl natknęliśmy się na rozmowę z Radkiem Majewskim. Przyzwyczajony do zimowego opierdalania się w Pruszkowie/Grodzisku/Warszawie (niepotrzebne skreślić) piłkarz narzeka w nim, jak to mu w Anglii ciężko. Nie wiemy, czego się spodziewał zamieniając Polonię na Nottingham, ale zamiast lamentować, powinien raczej dziękować niebiosom. Chyba wypada się cieszyć, że chłopak nie musi już trenować z Jackiem Kosmalskim, a po meczach czytać komentarzy na swój temat autorstwa Józefa Wojciechowskiego?
Stęskniony za obijaniem się w Boże Narodzenie Radek wylewa przy tej okazji kilka żali. – Ten okres spędzę zupełnie inaczej niż w Polsce. Już nawet rozmawiałem z chłopakami w kraju, że to czas, kiedy MAMY PO PROSTU PRZEJEBANE. Ani chwili wolnego – mówi. Hmm, gość trenuje już trochę na Wyspach i powinien się do intensywnych zajęć przyzwyczaić. Myślał, że co? Ł»e trener powie: – W grudniu gramy na pół gwizdka, bo trzeba się dobrze najeść i napić? Olać wyniki, jemy karpia?
Majewski przypomina też, że zanim przeniósł się do Anglii, różni źli ludzie starali się pokrzyżować jego transfer: – Menedżer powiedział mi, że nic bardziej nie cieszy, gdy ktoś mocno pomyli się na twój temat. Pił do tego, że przed moim przyjściem do klubu dzwonił do niego jakiś dziennikarz z Polski i twierdził, że nie dam sobie rady, że Anglia to nie jest miejsce dla Majewskiego!
W tym momencie wypada zwrócić uwagę na reakcję dziennikarza: – To wręcz szokujące, co Pan teraz mówi… Wow, doprawdy szokujące. Chyba nie dojdziemy do siebie aż do połowy stycznia. Nas bardziej szokuje naiwność tych, którzy wierzą, że trener zespołu grającego w drugiej lidze angielskiej przy podejmowaniu decyzji transferowych bierze pod uwagę opinię dziennikarzy z Polski. Jakby to miało wyglądać? “Panie Szadkowski, a ten Majewski to dobrze gra z kontry? A może powie mi pan coś o Saganowskim?”
Ł»eby było jasne – nie mamy nic przeciwko Majewskiemu, zaskoczył nas, że daje sobie w Championship radę. W Nottingham wywalczył sobie miejsce w składzie i pomału robi postępy, a – co na pewno pamiętacie – sądziliśmy, że już po nim. W nowym klubie rozegrał 16 meczów zdobywając dwie piękne bramki i zaliczając cztery asysty (tylko liga). Nie jest to bilans, który rzuciłby na kolana skautów szukających piłkarzy do Premier League, ale też nie ma się czego wstydzić. Widać, że transfer wyszedł mu na dobre.
Zaskakuje nas jeszcze jedno – odpowiedź Majewskiego, który ocenia rundę wiosenną w swoim wykonaniu kiedy był jeszcze zawodnikiem Polonii: – Wiosna w ekstraklasie była dla mnie bardzo dobra, bo przecież Polonia weszła do europejskich pucharów. Wystarczy porównać miejsca w tabeli Czarnych Koszul na mecie poprzedniego sezonu i na zakończenie jesieni.
Tak, Polonia z pewnością zaczęła przegrywać, kiedy w jej składzie zabrakło Radka. Z naszych obliczeń wynika, że od początku 2009 roku zdążył rozegrać w klubie z Konwiktorskiej 13 meczów ligowych, cztery spotkania w Pucharze Polski, jedno w Pucharze Ekstraklasy i trzy w eliminacjach Ligi Europejskiej. Bilans? W żadnym z nich Radek nie zdobył ani jednej bramki. I tylko nieśmiało przypominamy, że tak samo tłumaczył się kiedyś Euzebiusz Smolarek. Kiedy pogoniono go w cholerę z Racingu Santander, Ebi powiedział, że to przez jego odejście hiszpański klub w ligowej tabeli poleciał prawie na dno.