Dla kibiców Wisły to koniec pewnej epoki. Dla całej ligi – znak, że czas nieustannie ucieka i nawet najlepszych piłkarzy ekstraklasy czeka kiedyś emerytura. Po ponad ośmiu latach gry w Krakowie Mauro Cantoro rozstał się z Wisłą. W klubie z Reymonta uznano, że Argentyńczyk dłużej nie jest już potrzebny, chociaż w pięciu mistrzostwach kraju i dwóch Pucharach Polski miał przecież spory udział. Cóż, takie prawo działaczy. Mauro miał jednak w sobie charyzmę, której na ligowych boiskach będzie nam brakowało.
Przypadek Cantoro trochę przypomina nam historię Aleksandara Vukovicia. Z Legią pokłócił się o kilkanaście tysięcy euro, uniósł honorem i klub nie przedłużył z nim kontraktu. Dziś Serb przydałby się Janowi Urbanowi, ale przecież mosty już popalone i Vuković na Łazienkowską nigdy już wróci. Z Cantoro za jakiś czas może być podobnie – kto wie, czy wiślakom mającym w kadrze na tej pozycji Tomasa Jirsaka i kontuzjowanego Radosława Sobolewsiego, nie zabraknie jeszcze lidera z prawdziwego zdarzenia. Nie wirtuoza, tylko takiego piłkarskiego wyrobnika, który nie będzie marudził, że sezon za długi, piłka za ciężka a sędzia sprzyja rywalom.
Na razie Cantoro dostał na pożegnanie od działaczy wielkie zdjęcie, na którym biegnie obok Xaviego, wyjechał na wakacje do Argentyny i spokojnie czeka na rozwój sytuacji. Zarobił wystarczająco, żeby do piłki już nie wracać, ale pewnie z rok pogra jeszcze w piłkę w Grecji lub na Cyprze, żeby nie przemęczyć się i dorobić do emerytury.
W filmiku poniżej możecie zobaczyć kilka ładnych bramek Argentyńczyka, które zdobył dla Wisły w ostatnich latach. Całkiem klimatyczne video.