Skazany za korupcję i wykluczony ze struktur PZPN Andrzej B. reprezentował w rozmowach kontraktowych zawodnika Wisły Płock Piotra Wlazło – czytamy dziś w Fakcie i Przeglądzie Sportowym. – Andrzej B. to jedna z kluczowych osób w piłkarskiej aferze korupcyjnej, z racji swojej aktywności nazywany Małym Fryzjerem. Według ustaleń prokuratury – co wyrokami potwierdzał sąd – jego przestępcza działalność polegała na pośredniczeniu w korupcyjnych transakcjach i kontaktowaniu się z sędziami w celu ustawienia wyników meczów. W ten sposób “pomagał” kilku klubom. Po zatrzymaniu w 2009 roku, spędził w areszcie 10 miesięcy. Wszystkie procesy dla Andrzeja B. kończyły się wyrokami skazującymi.
FAKT
Mały Fryzjer igra z prawem. Ciekawy materiał Macieja Wąsowskiego.
Skazany za korupcję i wykluczony ze struktur PZPN Andrzej B. reprezentował w rozmowach kontraktowych zawodnika Wisły Płock Piotra Wlazło. Andrzej B. to jedna z kluczowych osób w piłkarskiej aferze korupcyjnej, z racji swojej aktywności nazywany Małym Fryzjerem. Według ustaleń prokuratury – co wyrokami potwierdzał sąd – jego przestępcza działalność polegała na pośredniczeniu w korupcyjnych transakcjach i kontaktowaniu się z sędziami w celu ustawienia wyników meczów. W ten sposób “pomagał” kilku klubom. Po zatrzymaniu w 2009 roku, spędził w areszcie 10 miesięcy. Wszystkie procesy dla Andrzeja B. kończyły się wyrokami skazującymi. Teraz w imieniu firmy Agencja Sportowa Anna Sobczyk Andrzej B. negocjował warunki kontraktu pomocnika Wisły Piotra Wlazło.
Kilka tematów ligowych:
– Kuciak wraca do Polski. Lechia wypożyczyła go do końca sezonu
– Bartkowski nie chce być w Wiśle zapchajdziurą
– Fornalik musi poskładać obronę. Tydzień do ligi, a w defensywie trzy kontuzje
Rekordowa kara dla Keity.
Szefowie Lecha nie przeszli obojętnie obok zachowania Muhameda Keity, który nie stawił się na treningu, a potem obraził poznański klub. Gambijczyk z norweskim paszportem dostał najwyższą karę w historii klubu. Fakt ustalił, że jest to 30 tysięcy euro. (…) Kiedy w grudniu zbliżał się ku końcowi czasowy transfer do Stabaek IF, to zawodnik otrzymał informację o tym, że ma stawić się 9 stycznia na pierwszym po zimowych urlopach treningu. Do Poznania jednak nie dotarł. Zapowiedział to zresztą na łamach norweskich mediów. – Nigdy. Nie wrócę tam. Nie wybieram się – powiedział dziennikarzowi “Verdens Gang”.
Przed nami Grosik kontra The Reds.
Na myśl o meczu z Liverpoolem mam gęsią skórkę – mówił tuż po podpisaniu kontraktu z Hull City Kamil Grosicki. W sobotę reprezentant Polski przywita sięz Premier League mocnym akcentem, starciem z kandydatem na mistrza Anglii. Sytuacja Hull City jest niezwykle trudna – nowy zespół Polaka zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli i przez wielu ekspertów typowany jest jako pewniak do spadku.
GAZETA WYBORCZA
Być jak Kazimierz Deyna. To tytuł rozmowy z Kamilem Grosickim.
Jak się czuje piłkarz, który właśnie spełnił marzenie?
– Niesamowicie. Po transferze myślałem o tym, jak toczy się moja kariera. Zdarzało się, że sam rzucałem sobie kłody pod nogi, ale w końcu dopiąłem swego. Czuję się fantastycznie, ale podpisanie kontraktu to jedno. Teraz muszę udowodnić, że zasługuję na tę wymarzoną Premier League. W czerwcu kończę 29 lat, to najlepszy wiek dla piłkarza. Wierzę, że mogę pograć w Anglii na wysokim poziomie. Czy się uda, zależy tylko ode mnie.
(…)
Najlepszym polskim strzelcem w historii I ligi angielskiej jest Kazimierz Deyna, który zdobył 12 bramek dla Manchesteru City. Wyprzedzenie go nie wydaje się celem nie do zrealizowania.
– Jeśli wszystko dobrze się ułoży, mogę tyle strzelić nawet w jednym sezonie. Wszystko zależy ode mnie, od zespołu, od tego, jak będziemy grali w ofensywie. Od jakiegoś czasu często dochodzę do sytuacji podbramkowych, trafiam w klubie i reprezentacji, ale nie zapominam o asystach. One też są ważne, bo mogą dawać punkty. Jestem piłkarzem ofensywnym, klub będzie ode mnie wymagał liczb.
SUPER EXPRESS
Z polskiej czwartej ligi do finału w Afryce.
23-letni Kameruńczyk Robert Ndip Tambe zagra w niedzielę w finale Pucharu Narodów Afryki przeciw Egiptowi, a jeszcze niedawno był mieszkańcem. opolskiej wsi i biegał po boiskach czwartej ligi. Kluby z Ekstraklasy przegapiły ten talent, mimo że Tambe chciał na początek za grę tysiąc euro. W trakcie mistrzostw Afryki, rozgrywanych w Gabonie, były gracz LZS Piotrówka stał się ważnym ogniwem kameruńskiej kadry. Dzięki turniejowi jego wartość mocno poszła w górę, a jeszcze dwa lata temu nikt go u nas nie chciał. Tambe przyjechał do Polski zimą 2014 roku i miał grać w Wiśle Kraków, jednak z klubu odszedł wtedy Franciszek Smuda i temat się rozmył. Kameruńczyka przygarnęła więc wiosną 2015 roku Piotrówka znana z tego, że daje szansę afrykańskim piłkarzom (niedawno trafił tu Takesure Chinyama). Tambe w 13 meczach IV ligi grupy opolskiej zdobył 18 goli. (…) Otoczenie piłkarza twierdzi, że na początku, aby się wypromować, Tambe był gotów zgodzić się na pensję w wysokości tysiąca euro miesięcznie. Dziś jest najlepszym strzelcem słowackiego Spartaka Trnava (16 meczów – 5 goli), ale długo tam nie pogra.
Tomasz Kuszczak weźmie Bielika pod swoje skrzydła.
Wypożyczenie do Birmingham do dobra opcja dla Bielika?
– Jak najbardziej. Jest młodym, utalentowanym graczem, który na razie nie miał za dużo okazji, aby regularnie grać. W Arsenalu o występy było mu trudno ze względu na konkurencję, więc niech zbiera doświadczenia w Championship. Wyjdzie mu to na dobre. Choć nikt mu miejsca za darmo w Birmingham nie odda.
Menedżer Zola chętnie stawia na młodych?
– Po przyjściu do Birmingham na pierwszych zajęciach powiedział, że nie będzie patrzył na wiek, ale na formę, podejście do treningów i dobro zespołu. Młodzi dostają jednak szansę. Podstawowym graczem jest 21-letni lewy pomocnik Che Adams, a ostatnio na prawej obronie pokazał się jego rówieśnik Josh Cogley.
I jeszcze informacja o tym, że Arkadiusz Milik wraca do gry.
Arkadiusz Milik po blisko 4-miesięcznej przerwie wrócił do kadry meczowej Napoli! Polski napastnik wyleczył kontuzję kolana i został powołany przez trenera Maurizio Sarriego na sobotni mecz Serie A z Bologną. Czy zobaczymy go na boisku? Arkadiusz Milik miał już zielone światło od lekarzy na występ w meczu poprzedniej kolejki z Palermo, ale wraz z trenerem zdecydował, że warto się jeszcze wstrzymać przez tydzień. Polak wciąż boi się o swoje zdrowie. Chciał kilka dodatkowych dni na spokojny trening. Podczas zajęć nie miał jednak żadnych problemów z kolanem i tym razem znalazł się już w kadrze meczowej. W piłkę nie grał od 8 października 2016 roku. Tego dnia doznał poważnej kontuzji w meczu eliminacji MŚ z Danią.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Okładka.
Wracamy do tekstu o Andrzeju B. Mały Fryzjer doradza, pomaga, ocenia…
– Zachodzi podejrzenie, że nie może pan tego robić. Wie pan o tym? – zapytaliśmy.
– Proszę pana, czy mogę pomagać, czy nie mogę, to ja mam… to już myślę, że… wiem, co mogę. O może tak, inaczej. Takie sytuacje miały miejsce. Czy ja mogę komuś doradzać i rozmawiać na temat zawodników… jak najbardziej tak. Możemy rozmawiać. Ja nie mam żadnych tajemnic. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Jeżeli ktoś mnie prosi – nie tylko pani Ania, ale wiele osób – o moją opinię na temat zawodnika, to ja bardzo chętnie odpowiem. Nie jestem pracownikiem agencji – zaznaczył Andrzej B.
Później rozmowa nie była przyjemna. Rozmówca zarzucił nam, że szukamy taniej sensacji i zagroził, że spotkamy się w sądzie. Potwierdził, że pamięta o zakazie wykluczenia z działalności związanej z piłką nożną wydanym przez PZPN.Ustaliliśmy, których zawodników reprezentuje Agencja Sportowa Anna Sobczyk. Oprócz Wlazły, Lewczuka i Jędrycha z firmą współpracuje Szymon Lewicki (wypożyczony z Arki Gdynia napastnik Podbeskidzia) oraz dwóch piłkarzy z niższych lig. (…) – Regulamin obejmuje pośredników transakcyjnych i pan Andrzej B. nie może działać przy piłce – mówi przewodniczący Komisji Dyscyplinarnej PZPN Mikołaj Bednarz. – Nie może też reprezentować zawodników w rozmowach z klubami. Na pierwszy rzut oka wygląda na to, że pan Andrzej B. łamie regulamin dyscyplinarny PZPN mimo całkowitego zakazu działania w futbolu. Jeżeli rozmawia z prezesem jakiegoś klubu, to łamie regulamin.
Wracamy również do innego tekstu: Rekordowa kara dla Keity.
Kolejorz zaczął przy tym analizować inne wypowiedzi zawodnika. Przypomnijmy, że Keita w cytowanym już wyżej tekście powiedział, iż nic mu się w Polsce nie podobało. Wszystko było źle: traktowanie go, klub, warunki do życia, w skrócie – cały pobyt tutaj uważał za gó…ny. Lech nie mógł przejść obojętnie obok takich obraźliwych słów. Powołano się na zapis w kontrakcie, że piłkarz nie może publicznie stawiać w złym świetle pracodawcy. To była wystarczająca podstawa, żeby zawodnik dostał po kieszeni. Wiadomo nieoficjalnie, że razem będzie go to kosztować około 30 tysięcy euro. – Muhamed został ukarany, ale o szczegółach nie chcemy mówić. Nie może być jednak tak, że piłkarz nie okazuje szacunku wobec klubu i miejsca, do którego trafia – mówi wiceprezes Lecha Piotr Rutkowski.
Zivec nie zagra w Latinie, czyli zamieszanie ze Słoweńcem.
Niespodziewany zwrot w sprawie transferu Sašy Živca. Przedstawiciele US Latina nie zdążyli poprawnie zatwierdzić piłkarza do gry w Serie B, przez co z przenosin nic nie wyjdzie. Szczegóły transferu zostały dogadane, umowy spisane i wysłane, ale cały szkopuł tkwił w komputerowym zatwierdzeniu transferu i Živca do gry. (…) – Zainicjowanie procesu transferowego w systemie TMS leżało po stronie US Latina Calcio. Włosi prawidłowe instrukcje wprowadzili do systemu na cztery godziny przed zamknięciem okna transferowego. Piast w dwadzieścia minut wprowadził swoje instrukcje oraz dodatkowo – co nie jest wymagane – wysłał informację weryfikacyjną do FIFA, skąd po chwili przyszła wiadomość, iż wszystko jest OK. W tym momencie po stronie włoskiej leżała jedynie akceptacja transferu w systemie. Jest ona potrzebna do wydania certyfikatu potrzebnego do uprawnienia do gry. To jednak nie nastąpiło – tłumaczy Michał Kozioł, menedżer Piasta ds. sportowych.
Szkoła dla młodych, czyli podsumowanie okresu przygotowawczego Legii.
Największy przegrany: Daniel Chukwu
Przyjeżdżał do Legii jako następca Nemanji Nikolicia, ale trzy sparingi wystarczyły, by stało się jasne, że to raczej nie ten poziom. Na dodatek Nigeryjczyk doznał absurdalnej kontuzji – źle dobrał obuwie i przez pół zgrupowania w La Mandze leczył stan zapalny stopy. W ostatnim sparingu wyszedł już na skrzydle, ale i na tej pozycji nie przekonał. Na razie Chukwu jest daleki od pierwszego składu.
Jakub Bartkowski podąża suwalskim śladem Małeckiego.
Jako nastolatek Jakub Bartkowski debiutował w podstawowym składzie Widzewa Łódź w derbach z ŁKS, a w młodzieżówce dzielił szatnię z Grzegorzem Krychowiakiem, Pawłem Olkowskim czy Łukaszem Teodorczykiem. Kariera, która modelowo się rozpoczęła, na kilka lat jednak przyhamowała. Podczas gdy jego koledzy z reprezentacji U-21 grają w zachodnich ligach, Bartkowski w wieku 26 lat zaczyna w ekstraklasie wszystko od nowa. Ale nie żałuje. – Losy różnie się toczą. Niektórych nazwisk z tamtej młodzieżówki trudno byłoby się dziś doszukać w polskiej piłce, dlatego cieszę się, że jestem w miejscu, w którym jestem – mówi nowy piłkarz Wisły. Momentem, w którym kariera wyraźnie przyhamowała, było złamanie nogi pod koniec 2013 roku. (…) Bartkowski został pierwszym piłkarzem Wigier, który trafił do Wisły, od czasów Patryka Małeckiego. – Nie pochodzę z Suwałk, tylko z Łodzi, ale gdy grałem w Wigrach, wszyscy wspominali o Patryku. Jego mama pracuje w klubie, a w siedzibie wiszą koszulki Małeckiego. Na pewno więc w szatni Wisły będziemy czasem rozmawiać o tym, co dzieje się w Suwałkach – twierdzi Bartkowski.