Reklama

Piękny dzień, czyli krok w stronę normalności

redakcja

Autor:redakcja

15 października 2009, 00:10 • 2 min czytania 0 komentarzy

Sytuacja w polskiej piłce jest wyjątkowa, więc i powody do radości mogą być specyficzne. Ale cóż – dziś spełnił się wymarzony scenariusz. Reprezentacja Polski prowadzona przez PZPN-owskiego aparatczyka przegrała drugi mecz, trybuny na skutek protestu kibiców świeciły pustkami, a jeden ze sponsorów kadry poprosił o usunięcie jego reklam. Powoli, bardzo powoli do związkowych działaczy dociera, że żarty zaczynają się kończyć. Jeszcze się nie skończyły, bo potrzebny jest kolejny krok, ale niewątpliwie kibice w całej Polsce zjednoczyli się i podnieśli głowy.
Grzegorz Lato może udawać, że kibice nie przyszli, bo było zimno. Może tak nawet opowiadać dziennikarzom. Ale to tylko poza. On wie, że ma problem. Wie, że coś zaczęło wymykać mu się spod kontroli. W duchu modli się, aby na tym jednym proteście się skończyło. Dlatego to nie może być koniec. Kolejny mecz powinien zostać zlekceważony tak samo, jak ten ze Słowacją. Tylko konsekwentne okazywanie swojej dezaprobaty może przynieść jakikolwiek efekt. Jednorazowy wyskok tylko Latę i jego ludzi by wzmocnił – proszę, ujarzmiliśmy ich!

Piękny dzień, czyli krok w stronę normalności

Na stronie koniecpzpn.pl zarejestrowało się już ponad 150 000 osób. To wielka masa. Teraz potrzeba inicjatyw, aby tę masę w odpowiedni sposób wykorzystać. Może potrzebny jest marsz – czyli show na potrzeby mediów. Choćby po to, aby wyjść z rzeczywistości wirtualnej, prosto na ulice. Pokazać, że za tą liczbą kryją się konkretni ludzie, z krwi i kości. Nie siedmiu chuliganów, jak twierdzi Janusz Atlas.

Wspaniale, że drugi mecz przegrał Majewski. Wprawdzie może to nie wystarczyć, by wytargać spod niego selekcjonerski stołek, ale pretekst jest. Polska piłka nie może sobie pozwolić na takiego trenera, mając w perspektywie finały mistrzostw Europy w 2012 roku. To zbyt wielki turniej, by przez kolejne trzy lata czekać, aż Majewski udowodni, że faktycznie jest tylko średnim, ligowym trenerem (może z tym słowem “średni” trochę przesadziliśmy).

Dziś cisza na trybunach Stadionu Śląskiego to tak naprawdę był ogłuszający, rozpaczliwy wrzask. Wielkie NIE dla wszystkiego, co się w naszej piłce dzieje. Dla niekompetentnych działaczy, dla nieporadnych trenerów, dla sprzedajnych piłkarzy. Ale krzyczeć trzeba dalej, aż usłyszą nawet ludzie zazwyczaj odporni na jakiekolwiek argumenty.

W każdym razie – KIBICOM, KTÓRZY ZOSTALI W DOMACH, SERDECZNIE GRATULUJEMY. I DZIĘKUJEMY.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...