Piłkarskie odkrycie roku – cóż może znaczyć ta tajemnicza zbitka wyrazów? Żeby to pojąć, sięgnęliśmy do słownika PWN, by rozszyfrować znaczenie drugiego, kluczowego dla zrozumienia całości słowa:
Odkrycie – o jakiejś osobie uznanej za najlepszą w danej dziedzinie, a dotąd nieznanej powszechnie.
Piłkarskim odkryciem roku można więc nazwać kogoś, kto przed danym rokiem kalendarzowym nie był znany w futbolowym środowisku oraz w okresie od stycznia do grudnia został uznany za najlepszego piłkarza. Uff, chyba wreszcie to mamy. To teraz skonfrontujmy to z następującą informacją prasową: Przemysław Frankowski nominowany do Odkrycia Roku 2016 w plebiscycie “Piłki Nożnej”.
Innymi słowy, dziennikarze poczytnej “PN” uznali, że Przemysław Frankowski do 2016 roku był zupełnie nieznany. A przecież to piłkarz, który na poziomie ekstraklasy miał wtedy następujący bilans:
2012/13: 8 meczów – 1 gol
2013/14: 33 mecze – 1 gol
2014/15: 28 meczów – 3 gole
2015/16 (jesień): 17 meczów – 5 goli
Do 2016 roku w barwach Lechii i Jagiellonii skrzydłowy rozegrał 86 ligowych spotkań, w których strzelił 10 goli oraz miał za sobą trzy lata bardzo regularnej gry. Co więcej, jesienią 2015 roku Przemek był też drugim najlepszym strzelcem białostoczan. I co, dziennikarze “PN” naprawdę go nie kojarzyli? A może myśleli, że dla Jagiellonii wciąż strzela Frankowski z Wisły Kraków?
Rany, odkryciem roku może zostać facet, który przed 2016 rokiem miał 86 meczów na koncie, i który – jeżeli zwycięży – w momencie odebrania nagrody będzie mieć tych występów 120. Dokonajmy na chwilę gwałtu na logice i spróbujmy podążyć tokiem myślenia redaktorów “PN”. Być może mają tam jakieś wewnętrzne oficjalne wytyczne, wedle których – tak się akurat złożyło – 86 spotkań w lidze to granica, do której można kogoś potraktować jako nieznanego i uwzględnić w plebiscycie na odkrycie roku. Mając na uwadze ten zdroworozsądkowy limit, sprawdźmy którzy piłkarze mogą powalczyć w konkursie “Piłki Nożnej” o tytuł odkrycia 2017 roku. Jak rozumiemy, może to być każdy, kto dotychczas rozegrał w lidze 86 spotkań lub mniej. Widzimy tu przynajmniej kilku mocnych faworytów:
– Dariusz Zjawiński – 85 meczów w lidze
– Sergiusz Prusak – 67 meczów
– Maciej Wilusz – 65 meczów
– Michał Mak – 73 mecze
– Miłosz Przybecki – 79 meczów
– Mateusz Bąk – 82 mecze
– Michał Masłowski – 75 meczów
– Łukasz Zwoliński – 83 mecze
Jeżeli dziennikarze naszego ulubionego tygodnika są konsekwentni, nie mają pojęcia, kim są wyżej wymienieni piłkarze. Prawdopodobnie właśnie z mokrym od potu czołem googlują obcobrzmiące nazwiska. Jak przypuszczamy, w ichniejszej redakcji może teraz mieć miejsce mniej więcej taka wymiana zdań:
– Ten Przybecki pisze się przez “rz” czy “sz”?
– Nie wiem kurwa, właśnie sprawdzam.
Bo – nie widząc innego wytłumaczenia – musimy uznać, że właśnie w taki sposób w “Piłce Nożnej” odkrywa się piłkarzy.