Hymn i dziennikarz, który nie łapie ironii

redakcja

Autor:redakcja

23 września 2009, 13:29 • 3 min czytania

Na portalu niezalezna.pl znaleźć można fajny, mocno ironiczny tekst, że PZPN chce zakazać hymnu (wklejamy treść artykułu poniżej). Jako pierwszy głos zabrał Michał Szadkowski z „GW”, który z ironią musi być bardzo, bardzo, bardzo, bardzo na bakier. Aż odezwał się na swoim blogu (co z kolei możecie zobaczyć powyżej). Drogi Michale – wiadomo, że tego dokładnie nie napisałeś. To satyra. Czy chcesz, czy nie – stałeś się symbolem debilnych tekstów na temat bezpieczeństwa na stadionach. Ktoś się spodziewał, że z dwójki działacz PZPN – dziennikarz tekstu nie załapie ten drugi? My jesteśmy szczerze zdziwieni.
Treść artykułu:

Hymn i dziennikarz, który nie łapie ironii
Reklama

Na nadzwyczajnym posiedzeniu zebrać ma się jutro Wydział Dyscypliny PZPN. Jak powiedział nam jego szef Andrzej Bińkowski, podczas posiedzenia omówiona ma być sprawa wyjątkowo bulwersującej przyśpiewki kibolskiej – Mazurka Dąbrowskiego. Zdaniem działaczy PZPN narusza ona aż trzy punkty regulaminu rozgrywek.

Po pierwsze, Mazurek Dąbrowskiego ma charakter ewidentnie polityczny, co jest sprzeczne z przepisami UEFA, zakazującymi mieszania sportu z polityką. Wymieniony w tytule utworu Dąbrowski, przebywający czasowo na ziemi włoskiej, mieszał się do polityki, organizując tzw. legiony. Co gorsza, w czasie chuligańskich zajść z 1794 roku ów osiłek uzbrojony w niebezpieczne narzędzia bił się z Rosjanami, za które to naruszenie zasad bezpieczeństwa, porządku publicznego oraz ustawy o imprezach masowych zgodnie z obowiązującym prawem trafił za kratki.

Reklama

Po drugie, utwór stanowi akcent „niezwiązany z meczem i rozgrywkami”, czego regulamin wyraźnie zabrania. Gdyby Dąbrowski, zamiast organizować na ziemi włoskiej bojówkę, grał w piłkę w AC Milan, złamania regulaminu by nie było.

Po trzecie, wymieniona kibolska przyśpiewka ewidentnie nawołuje do przemocy. I to nie do umówionej w lesie ustawki, podczas której jej uczestnicy biją się na gołe pięści, tylko do walki z użyciem niebezpiecznych ostrych narzędzi, tzw. „sprzętu”, czego dowodem sformułowanie „szablą odbierzemy”.

Co najgorsze – działacze PZPN ustalili to po konsultacjach ze stowarzyszeniem „Nigdy Więcej” – jest to nawoływanie do przemocy na tle narodowościowym, jątrzenie przeciwko obcym, o czym świadczą niezbicie słowa „co nam obca przemoc wzięła”. W tej sytuacji zakaz śpiewania tego ewidentnie chuligańskiego utworu, przynajmniej dopóki jego treść nie zostanie zmodyfikowana zgodnie z zaleceniami PZPN, jest przesądzony.

Kluby, których kibice nie podporządkują się zakazowi, będą automatycznie karane grzywną 5 tysięcy złotych, natomiast wobec samych kibiców wydawany będzie zakaz stadionowy. Jak powiedział nam prezes Legii Warszawa Leszek Miklas, jest on gotowy na kompromis z kibicami – kary wobec nich za wymieniony czyn wymierzać będzie nie on sam, a niezawisła sędzia Anna Maria Wesołowska z TVN.

Pomysł PZPN zdecydowanie popiera Michał Szadkowski z „Gazety Wyborczej”. Działania PZPN są oczywiście spóźnione, ale lepiej późno niż wcale. Wszyscy moi koledzy z „Gazety Wyborczej” chodziliby na mecze z dziećmi, żonami, babciami, dziadkami, ciociami, partnerkami i partnerami, gdyby nie fakt, że nie mają ochoty wysłuchiwać, jak nad uchem wydziera im się pijany nasterydowany troglodyta, wykrzykujący kogo to on nie potnie szablą i jak bardzo nienawidzi obcych – czytamy na blogu Szadkowskiego.

Najnowsze

Ekstraklasa

Fenerbahce zaakceptowało dwie oferty z Polski. Znaleźli już następcę

Braian Wilma
7
Fenerbahce zaakceptowało dwie oferty z Polski. Znaleźli już następcę
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama