Dla Grzegorza Laty dzień bez zrobienia z siebie durnia, to dzień stracony. Oto fragment wywiadu z nim, z dzisiejszego “Przeglądu Sportowego”:
– Ale Polska nie straciłą szans. Jeszcze istnieje matematyczna możliwość zajęcia miejsca pozwalającego na grę w barażach.
– Nie widzę takiej możliwości. Mamy przecież gorszy bilans bezpośrednich meczów ze Słowenią, a ona jeszcze gra z San Marino. Już jej nie dogonimy.
Przy równej liczbie punktów w pierwszej kolejności liczy się bilans bramkowy z grupowych meczów, a nie bezpośrednie mecze.
Jest pan pewien? Bo ja mam inne informacje.
Jestem.
Tak? No, ale o czym my rozmawiamy?
Zwracamy uwagę na hit – “ja mam inne informacje”. Takie wskazanie dziennikarzowi miejsca w szyku, w stylu: “hola, hola, ja jestem prezesem i wiem lepiej”. Ale skalę głupoty prezesa PZPN pokazuje co innego – że jeszcze się nie zorientował, iż nie powinien udzielać Ł»ADNYCH wywiadów.
PS Naśmiewanie się z Laty nie wyklucza popierania jego decyzji o kopnięciu w tyłek Beenhakkera.