Roger Guerreiro nie załapał się na ławkę rezerwowych na mecz z Odrą. Jeśli to jakiś rodzaj kary, to kiepski. Bo na miejscu Rogera cieszylibyśmy się, że nie musi zapieprzać do Wodzisławia tylko po to, by przesiedzieć spotkanie na ławce rezerwowych. Zamiast w autokarze, będzie zapewne spędzał czas w “Galerii Mokotów”.
Dobrze, że Polska ma jeszcze Leo Beenhakkera, bo tak nasz kochany RG nie zagrałby nigdzie. Chyba, że zaraz się okaże, iż Roger do Wodzisławia nie jedzie, bo jest bliski zmiany klubu – do zamknięcia ostatniego okna transferowego, w którym Legia może na tym piłkarzu zarobić, zostało tylko kilka dni.
Ale zapewne jest zwyczajnie nędzny, a każde jego kopnięcie piłki – daremne.