Wczoraj był czas na majaczenie dotyczące transferu Pawła Brożka, dziś pora na nasz eksportowy towar numer dwa – Roberta Lewandowskiego. “Fakt” informuje, że Lech nie chce sprzedać swojego napastnika, bo w razie transferu musiałby zapłacić blisko 1,5 miliona złotych prowizji Cezaremu Kucharskiemu.
A dalej czytamy: “Chętnych nie brakuje. Już teraz są w Europie kluby, które byłyby w stanie zapłacić za reprezentacyjnego napastnika 4 miliony euro, a rosyjski Zenit St. Petersburg nawet 6 milionów. Działacze Lecha konsekwentnie odrzucają jednak wszystkie propozycje. Poza tym w Poznaniu nie znaleźli jeszcze następcy dla Lewandowskiego”.
Oj, pomyłka panowie – Zenit dawał 16 milionów i Fatiha Tekke w rozliczeniu. 6 milionów to oferowała Fiorentina, która ma takich nieporadnych napastników jak Gilardino i Mutu.
A tak poważnie – to się kupy nie trzyma. Skoro Kucharski ma dostać niecałe 1,5 miliona złotych, to znaczy, że w euro przypadnie mu nieco ponad 300 tysięcy euro. Przy takich sumach, jakimi rzuca dziennikarz “Faktu” – rzędu sześciu milionów euro – jest to zupełnie normalna prowizja, raptem pięć procent.